- Nie tylko nie zaszkodzą, ale poinformują panią Merkel, że czasy takich możliwości się skończyły. Bardzo dobrze, żeby to wiedziała - powiedział w wywiadzie dla PAP prezes PiS Jarosław Kaczyński pytany czy takie wypowiedzi, jak zamieszczona w jego najnowszej książce "Polska naszych marzeń" jakoby kanclerz Niemiec Angela Merkel chciała "może miękkiego, ale podporządkowania" Polski Niemcom nie zaszkodzi relacjom między naszymi krajami.
Na pytanie co to jest "miękkie podporządkowanie" odparł: - Jeżeli Niemcy są gotowe zablokować nam port, to co to znaczy? Każde normalne państwo by o to zrobiło gigantyczny raban. Gdzie jest nasz sprzeciw, gdzie są zdecydowane kroki prawne? - pytał. I zapewnił, że PiS taki proces by wytoczyło.
- Jeśli obejmiemy rząd, jasno powiemy: kochani, nie zgadzamy się na takie rzeczy, nie zgadzamy się na ten sposób traktowania. Proszę nas nie poklepywać po plecach, bo nam na tym nie zależy. Chcemy bronić swoich interesów. Wy chcecie, żeby Rostock był największym portem na Bałtyku, my chcemy, żeby największym portem był Szczecin i zrobimy wszystko, żeby był - zapewnił prezes PiS.
Więcej historii
Zdaniem Kaczyńskiego Polska powinna mocniej walczyć o swoje interesy i podkreślać politykę historyczną. - Powinniśmy podjąć aktywną politykę historyczną. Przypominać, jak to było naprawdę - że nie było żadnych polskich obozów koncentracyjnych, tylko niemieckie, nazistowskie. Musimy to przy różnych okazjach podnosić. Musi powstać Muzeum Ziem Zachodnich, Muzeum Zbrodni Niemieckich w Polsce - najlepiej w Poznaniu - powiedział szef PiS.
Powinniśmy podjąć aktywną politykę historyczną. Przypominać, jak to było naprawdę - że nie było żadnych polskich obozów koncentracyjnych, tylko niemieckie, nazistowskie. Musimy to przy różnych okazjach podnosić. kaczor
I dodał: - Musimy traktować to jako atut moralny. Żydzi z takiego atutu moralnego zrobili sobie olbrzymią siłę, a my zamiast to robić, sami zaczęliśmy się bić w piersi. Musimy pewne sprawy stawiać zdecydowanie. Pani Erika Steinbach nie powinna być wpuszczana do Polski, skoro zachowuje się tak, jak się zachowuje - stwierdził Kaczyński. I zapowiedział, że jeśli PiS dojdzie do władzy Steinbach zostanie uznana z persona non grata w Polsce. Osoba, która się tak zachowuje, nie powinna być wpuszczana do Polski - powiedział.
Poważna polityka
Szef PiS nakreślił też politykę swojego ewentualnego rządu wobec Rosji. - Wracamy do poważnej, ale jednocześnie wstrzemięźliwej polityki, którą prowadziliśmy. Oczywiście jest sprawa katastrofy smoleńskiej i będzie przez nas wyjaśniana. Polska powinna mieć kiedyś partnerskie stosunki z Rosją, ale musimy sobie na to zapracować - wewnętrzną pracą, umacniając Polskę, umacniając polskie siły zbrojne i naszą pozycję. Jest czystą dziecinadą sądzić, że Rosja ma interes w tworzeniu partnerskich stosunków z Polską, póki nie mamy odpowiedniego ciężaru gatunkowego. Polska musi mieć silną pozycję na Wschodzie, w krajach, które interesują Rosję. To dałoby nam mocną pozycję na Zachodzie, także w Waszyngtonie. Wtedy oczywiście Rosjanie będą z nami rozmawiać po partnersku. Wszystko jedno czy to będzie Rosja putinowska, czy jakaś inna - powiedział Kaczyński.
Zobowiązania smoleńskie
Jarosław Kaczyński był też pytany o to czy jako premier będzie nadal pojawiał się pod pałacem prezydenckim każdego 10 dnia miesiąca. - Mam zobowiązania wobec mojego brata. Mam zobowiązanie wobec moich przyjaciół, którzy tam zginęli. Mam i czuję zobowiązanie wobec tych wszystkich ludzi, którzy stracili życie w tej tragicznej katastrofie. Nasze comiesięczne uroczystości to jest wypełnianie tego zobowiązania - powiedział szef PiS.
I zapewnił, że jako premier będzie chciał wyjaśnić katastrofę smoleńską do końca. Nie zdecyduje się jednak na postawienie kogokolwiek przed Trybunałem Stanu. - Jestem zdecydowanym przeciwnikiem Trybunału Stanu, bo to jest instytucja abolicyjna i nikogo przed TS nie postawimy. Sprawa katastrofy smoleńskiej, to jest sprawa, którą - jeżeli będziemy mieli większość w parlamencie - postaramy się wyjaśnić do końca, bo to jest obowiązek Polski wobec tych, którzy zginęli - zaznaczył prezes PiS.
Pieniądze dla Gilowskiej
Odnosząc się do składu swojego przyszłego rządu Kaczyński podtrzymał swoją wcześniejszą wypowiedź, że "swoje pieniądze i pieniądze Polaków powierzyłby prof. Zycie Gilowskiej". - Z całą pewnością. Bardzo poprawiła stan polskich finansów publicznych, kiedy była ministrem finansów. Obecny minister Jacek Rostowski, głosząc oszczędzanie i nie stosując pakietu antykryzysowego, zadłużył kraj na dodatkowe 300 miliardów złotych. Rostowskiemu nie powierzyłbym nawet złotówki - stwierdził Jarosław Kaczyński.
Źródło: PAP