Na zakończenie warszawskiego marszu "Obudź się Polsko" do zebranych przemówił Jarosław Kaczyński. O godz. 18 manifestację oficjalnie rozwiązano. Są rozbieżności co do liczby jej uczestników.
Rozbieżne są dane co do liczby uczestników marszu. Służby porządkowe mówią o 40-50 tysiącach. Radny PiS Maciej Wąsik, odpowiedzialny za techniczną stronę przedsięwzięcia, poinformował PAP, że w marszu wzięło udział 200 tysięcy osób. Z kolei poseł PiS Andrzej Jaworski powiedział PAP, że manifestujących było "kilkaset tysięcy". Rzecznik "S" Marek Lewandowski podał, że związkowców przyjechało do Warszawy co najmniej 30 tysięcy.
Punktualnie o godz. 18 rozwiązano manifestację. Na Placu Zamkowym trwa koncert pieśni patriotycznych.
Po Kaczyńskim przemówił Piotr Duda, przewodniczący Solidarności: - Jesteśmy tu dziś z solidarności dla telewizji Trwam. Przypomniał, że jednym z postulatów sierpnia 1980 r. był dostęp do wolnych mediów. - Nie pozwolimy na to, by ktoś mówił, że postulaty sierpnia'80 to relikt przeszłości. Te postulaty będziemy realizować - zapowiedział. Podkreślił, że do realizacji są jeszcze inne postulaty Solidarności. Przypomniał, że związkowcy zebrali ponad 2 mln podpisów o referendum w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego. - Ale rządzący mówią: nie, nie będziemy z wami rozmawiać. Ale my nie odpuszczamy, złożyliśmy skargę do Trybunału Konstytucyjnego i mamy nadzieję, że po zmianie władzy ta ustawa trafi tam, gdzie jej miejsce, czyli do kosza - mówił Duda.
Jak podkreślił, kolejna sprawa to umowy śmieciowe, co w szczególności dotyczy młodych ludzi, którzy pracują, nie odkładając składek na emeryturę. - Jesteśmy po to, by wstawić się za tymi ludźmi, którzy pracują, ale są ludźmi ubogimi - mówił.
Przypomniał, że Solidarność zebrała podpisy pod projektem ustawy o podwyższeniu płacy minimalnej, ale leży on w Sejmie i nic się z nim nie dzieje. - Dlatego czas na zmiany - przekonywał. - Czas na zmiany! - skandował za nim tłum. - Skoro rząd Tuska powiedział nam, że nasze miejsce jest na ulicy, to my tę pałeczkę przejmujemy i jesteśmy na ulicy - dodał Duda.
Lider PiS domagał się równości praw. - Dziś w naszej ojczyźnie jedni mają prawa, a inni mają obowiązki - podkreślił. Kaczyński powiedział, że premier Donald Tusk znowu wystąpi i będzie przedstawiał siebie jako "przywódcę na trudne czasy". - Chcecie takiego przywódcy? - zapytał zebranych. - Nie - odpowiedzieli uczestnicy marszu. - Polska ma wystarczające siły, żeby nas szanowano, żeby z nami się liczono - podkreślił prezes PiS. Jak mówił, w Polsce jest jedynie pozorna demokracja, ponieważ nie ma pluralizmu mediów. - Musimy się zmobilizować, by odnieść ostateczne zwycięstwo - mówił Kaczyński. - Przed nami wielkie zadania (...). Żeby zwyciężyć, potrzeba wielkiego wysiłku związanego z codziennością, ale tego związanego z momentami decyzji, z wyborami. Nie możemy pozwolić się oszukać, bo już nas oszukiwano. Nie możemy pozwolić się oszukać, musimy się zmobilizować. Musimy pamiętać, że w tym czasie w którym żyjemy, wiele od nas zależy. Że pewne prawa mamy, że mogliśmy się tutaj zgromadzić i że z tych praw korzystając, możemy zmienić Polskę. Możemy doprowadzić do tego, że to dzisiejsze zwycięstwo - etapowe - będzie zwycięstwem ostatecznym - mówił Kaczyński.
- Mamy jedno - mamy siłę. Te ogromne tłumy to jest siła. To znaczy, że Polska się przebudziła i coraz to nowe grupy, coraz więcej Polaków będzie się budziło. Przebrała się miarka, przebrała się miara zła, którą mamy w Polsce. My Polacy, polscy patrioci mówimy: +nie+ tym, którzy odmawiają nam praw, bo odmowa prawa do nadawania na multipleksie Telewizji Trwam to nie jest odmowa dla jednej telewizji, to odmowa dla pluralizmu, prawdy, podstawowego prawa demokracji - mówił Jarosław Kaczyński. Odmowę umieszczenia Telewizji Trwam na multipleksie Kaczyński nazwał "odmową prawa do prawdy". - Bez tego prawa możemy być każdego dnia oszukiwani, każdego dnia manipulowani. (...) Nie wolno się na to godzić, bo to zawsze prowadzi do zła, do wielkiego zła, a temu złu na imię eksploatacja. Polacy są dzisiaj eksploatowani przez tych, którzy mają przewagę, którzy mogą manipulować, tych którzy nie uznają równości praw, żadnych praw nie uznają (...). Demokracja staje się pozorem, fikcją. Nie chcemy fikcji, chcemy demokracji. Chcemy prawa do prawdy, dlatego chcemy Telewizji Trwam! - nawoływał szef PiS.
Policja ściągnęła do Warszawy dodatkowe posiłki, by zabezpieczyć marsz.
Uczestnicy marszu powoli gromadzą się na pl. Zamkowym. Miejsce to jednak nie pomieści tak wilekich tłumów. Według relacji reportera TVN24, za Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu marsz już się zatrzymuje z powodu braku miejsca dla kolejnych, napływających wciąż osób.
Uczestnicy marszu niosą biało-czerwone flagi, mają także flagi Solidarności i PiS oraz symbole Radia Maryja i TV Trwam. Na transparentach można przeczytać m.in.: "Żądamy wolnych mediów", "My Trwamy i Wygramy", "Nie chcemy pracować aż do śmierci", "Demokracja bez krytycznych mediów przekształca się w tyranię", "TV Trwam to nasze Westerplatte i nie możemy zdezerterować".
"Obudź się Polsko" to demonstracja organizacji prawicowych. Najliczniejszą grupę stanowią związkowcy "S". Prócz nich są też widoczni zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości oraz Solidarnej Polski, sympatycy Telewizji Trwam i Radia Maryja, członkowie klubów "Gazety Polskiej". Manifestanci podkreślają, że protestują przeciw brakowi dialogu społecznego, podnoszeniu wieku emerytalnego oraz w obronie swobód obywatelskich i pluralizmu mediów.
Jeszcze przed rozpoczęciem marszu policja wyłączyła z ruchu Al. Jerozolimskie między ul. Kruczą a Wisłostradą. Do Warszawy przyjechało 500 autokarów, 4 pociągi specjalne i kilkadziesiąt busów.
Pierwsze grupy dotarły już na pl. Zamkowy, gdzie zaplanowane są przemówienia m.in. szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego oraz przewodniczącego NSZZ "Solidarność Piotra Dudy. Za ok. 15-20 min. spodziewane jest nadejście pozostałych uczestników marszu. Po drodze, wzdłuż Traktu Królewskiego, do maszerujących dołączali kolejni uczestnicy wydarzenia.
Czoło pochodu mija teraz Uniwersytet Warszawski na Krakowskim Przedmieściu. Uczestnicy marszu wznoszą okrzyki, m.in. "Solidarność, Solidarność", "Gdzie są nasze polskie stocznie?". Słychać pieśni patriotyczne, m.in. "Rotę" i "Mury". Jak zapowiadał wcześniej Joachim Brudziński z PiS, gdy tłum będzie mijał Pałac Prezydencki, będzie wołać: "Bóg, Honor i Ojczyzna".
Idący w marszu chętnie wyrażają swoje opinie na temat obecnej władzy. Opowiadają też dlaczego zdecydowali się uczestniczyć w demonstracji.
Na pl. Zamkowym mają przemawiać m.in. szef PiS Jarosław Kaczyński i przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotra Duda. Na czele marszu jedzie kolumna kilkunastu motocyklistów, za nią idą głównie osoby niosące flagi PiS.
Marsz powoli ruszył w kierunku placu Zamkowego.
Demonstranci powoli zbierają się do przemarszu w kierunku placu Zamkowego. Zakończyła się msza święta i przemówienie o. Tadeusza Rydzyka.
Do zebranych przemawia o. Tadeusz Rydzyk. Co chwila przerywają mu gromkie brawa. Rydzyk nawiązuje do spuścizmy Jana Pawła II, krytykuje dziennikarzy i ocenia obecną sytuację w Polsce. - Dziękujemy PiS z panem prezesem Jarosławem Kaczyńskim na czele i życzymy, by pan to wszystko wytrzymał. Pan da siłę swojemu ludowi. Alleluja i do przodu. Dziękujemy też Solidarnej Polsce z panem Zbigniewem Ziobro - mówił Rydzyk.
Lech Wałęsa uważa, że warszawski marsz "Obudź się Polsko" ma charakter antydemokratyczny, bo "nie uwzględnia tego, że większość jest w innym miejscu; większość popiera premiera i ten układ". - Trzeba by się zastanowić, jak szanujemy demokrację, którą tak ciężko trzeba było wywalczyć, a teraz próbują coś na ulicy zmieniać. A przecież od tego jest kartka wyborcza - podkreślił Wałęsa, który uczestniczył w sobotę w Dworze Artusa w Gdańsku w uroczystości wręczenia nagrody swojego imienia białoruskiemu opozycjoniście Alesiowi Bialackiemu.
Manifestanci zebrani na pl. Trzech Krzyży rozciągnęli dużą polską flagę.
- Demokracja bez Boga ma w sobie coś demonicznego - podkreślił proboszcz warszawskiej parafii św.
Członkowie stowarzyszenia "Solidarni 2010" wraz z przewodniczącą Ewą Stankiewicz zebrali się przed budynkiem TVP na placu Powstańców Warszawy. Chcą - jak stwierdzili - wymusić na dziennikarzach telewizji publicznej rzetelną relację z marszu. - Telewizja robi skrajnie propagandową papkę "ku czci". To jest skandal. Ten skandal ma autora - Piotra Kraśko. Ten system ma swoich autorów - argumentowała Stankiewicz.
Redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz zwrócił się do pracowników TVP, którzy wyglądali przez okna budynku: "Zapraszamy do normalnego świata. Przywróćmy ten kraj dla normalnych mediów. Media są od tego, żeby rząd kontrolować, a nie się mu podlizywać. Mówcie prawdę. Z prawdą zajdziecie dalej niż z tymi kłamstwami".
Demonstrujący przygotowali pismo do władz TVP, w którym domagali się m.in. zniesienia cenzury w mediach, a także zwolnienia szefa "Wiadomości" Piotra Kraśki. Aby przekazać pismo próbowali dostać się do budynku TVP, ale ich nie wpuszczono.
Rozpoczęła się msza św. w kościele św. Aleksandra w Warszawie przed marszem "Obudź się Polsko".
Uczestnicy marszu "Obudź się Polsko" zbierają się na placu Trzech Krzyży. Ze sceny słychać pieśni patriotyczne i religijne. W południe było już tam kilkanaście tysięcy osób i wciąż napływają kolejne. - Przyszliśmy zademonstrować swój sprzeciw wobec rządu Donalda Tuska - mówili.
Rzecznik "Solidarności" Marek Lewandowski poinformował z kolei, że do stolicy autokarami zorganizowanymi przez związek przyjechało 30 tys. osób z całego kraju. Z ruchu wyłączony jest pl. Trzech Krzyży i ulice dojazdowe, w tym aleje Ujazdowskie - od ul. Pięknej. Po wyruszeniu marszu policja będzie wyłączała z ruchu kolejne ulice.
- Zwyciężymy, bo Polska się przebudzi - przekonywał prezes PiS. Sala zainicjowała odśpiewanie hymnu, do którego przyłączył się również Kaczyński.
W poniedziałek PiS przedstawi kandydata na premiera - zapowiedział Jarosław Kaczyński. W kolejnych tygodniach jego partia złoży - jak poinformował - wniosek o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu Donalda Tuska. Te kroki, to jak zaznaczył, "metoda wyjścia z kryzysu". - Miarka się przebrała - stwierdził prezes PiS, nawiązując do afery taśmowej PSL i Amber Gold.
Kaczyński stwierdził, że prawo do prawdy i kwestia Telewizji Trwam jest centralną sprawą dla polskiej demokracji. - Przed nam marsz o Telewizję Trwam, pluralne media. Nie ma innego sposobu na prawdę niż pluralizm w mediach - powiedział prezes PiS. I dodał: - Będziemy też zabiegać o prawo do pracy, mieszkań i dobre prawo.
Wystąpienie od słów "zwyciężymy na pewno" rozpoczął na konwencji PiS Jarosław Kaczyński. - Chcemy żeby była praca, obowiązywało dobre prawo, żeby byli eliminowani oszuści, a rząd bronił obywateli - mówił prezes PiS. Kaczyński podkreślał, że obywatele powinni mieć prawo do prawdy, prawo do tego, żeby nie być oszukiwanymi i manipulowanymi.
Podczas wiecu Solidarnej Polski pod Sejmem, szef SP Zbigniew Ziobro przekonywał, że w Polsce potrzebne są zmiany, bo w kraju źle się dzieje. Mówił też, że brak koncesji dla TV Trwam to przejaw dyskryminacji mediów.
Pod Sejmem zebrali się na wiecu politycy Solidarnej Polski, którzy po południu przyłączą się do marszu "Obudź się Polsko".
Poseł PiS Krzysztof Szczerski: - Nie chcemy premiera hazardzisty. Jeśli ten hazard to nałóg, to trzeba iść na odwyk, a nie ryzykować losem Polski i Polaków. Państwo pod rządami Donalda Tuska jest coraz mniej podmiotowe w stosunkach międzynarodowych. Nie może być tak, że lokator jednego pałacu siedzi w niemieckiej kieszeni, a drugiego - w ruskiej budzie.
Głos zabrali przedsiębiorcy poszkodowani przy budowie autostrad. - Nasze wystąpienie tu, to apel o pomoc. Już dziś wiemy, że nie dostaniemy gwarantowanych pieniędzy (jako podwykonawcy budowanych autostrad - red.) - mówili. Obecni na sali skandowali "skandal, skandal", "złodzieje, złodzieje"
Eurodeputowany PiS Janusz Wojciechowski: Afera Amber Gold pokazała, że w Polsce łatwiej jest kraść.
Na konwencji PiS wystąpił Stanisław "Paprykarz" Kowalczyk. Zasłynął tym, że w ub. roku po przejściu przez Polskę nawałnic, zapytał Donalda Tuska: - Jak żyć, panie premierze? Mam zniszczone gospodarstwo i nie dostałem pieniędzy. Potem został gwiazdą kampanii PiS.
Rozpoczęła się konwencja PiS przed marszem "Obudź się Polsko".
Związkowcy NSZZ "Solidarność" zjeżdżają do Warszawy na marsz "Obudź się Polsko".
Adam Hofman na antenie TVN24 zapowiedział, że politycy PiS na swojej konwencji przed sobotnim marszem będą mówić, że idzie czas na zmiany. - Pokażemy ludzi, których państwo polskie oszukało, zniszczyło, rząd wprowadził w błąd, chociażby właściciele firm, którzy budowali autostrady, a którzy muszą zwijać interesy - powiedział Hofman. I dodał: - Jarosław Kaczyński powie, dlaczego dziś warto się obudzić, dlaczego dziś warto szerzej otworzyć oczy i widzieć więcej, i dlaczego warto w Polsce dokonać zmiany.
Kilkadziesiąt tysięcy uczestników marszu "Obudź się Polsko", który odbywa się dziś w Warszawie, protestuje przeciwko brakowi dialogu społecznego, podnoszeniu wieku emerytalnego oraz w obronie swobód obywatelskich i pluralizmu mediów. Organizatorzy zadeklarowali uczestnictwo 100 tys. osób. Udział w marszu kilkudziesięciu tys. związkowców zapowiedziała NSZZ "Solidarność". Uczestnicy marszu zebrali się w południe na pl. Trzech Krzyży. O godz. 13 ma rozpoczęła się msza święta w kościele św. Aleksandra. Potem uczestnicy manifestacji przemaszerowali Traktem Królewskim na plac Zamkowy. Całość zakończyły przemówienia m.in. lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego i szefa "Solidarności" Piotra Dudy. Przed południem uczestniczący w marszu politycy PiS spotkali się na partyjnej konwencji w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki. Z kolei politycy i sympatycy Solidarnej Polski zebrali się pod Sejmem na wiecu.
W związku z marszem "Obudź się Polsko", mieszkańcy Warszawy muszą się liczyć z utrudnieniami w ruchu. WIĘCEJ CZYTAJ NA TVN WARSZAWA
Autor: MAC, mon//bgr / Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP