Szef PiS Jarosław Kaczyński poinformował, że wysłał list do prezydenta. Apeluje w nim, żeby w związku z nagranymi rozmowami opublikowanymi przez "Wprost", Bronisław Komorowski "publicznie stwierdził, że rząd musi odejść". Zdaniem prezesa PiS, w Polsce istnieje sitwa, która chce utrzymać władzę za cenę wolności Polaków. - To test, kto gdzie stoi, kto należy do sitwy. Jeśli prezydent nie jest po stronie "sitwy", musi się domagać odejścia rządu - stwierdził.
Kaczyński oświadczył, że "trwa test polskiej demokracji i ustroju". Według niego "jest w tej chwili stwierdzonym empirycznie faktem, że w Polsce istnieje sitwa, która chce utrzymać władzę, odrzucając podstawową regułę demokracji, że władza może być zmieniona".
- Sitwa ta jest w związku z tym gotowa na działania, które nie mieszczą się w demokracji, na naruszanie reguł konstytucji, reguł niezależności banku narodowego - stwierdził prezes PiS. - Donald Tusk w swoim wystąpieniu najwyraźniej próbował tę sytuację podtrzymać, obronić. Nie wyciągnął w gruncie rzeczy żadnych wniosków, a w szczególności nie podał się do dymisji. Zwróciłem się do prezydenta RP z listem wzywającym go, żeby wypełnił swoje obowiązki - ocenił Kaczyński.
"Prezydent nie może milczeć"
Według niego "w tej sytuacji, którą dzisiaj mamy w Polsce, prezydent ma obowiązek jasno stanąć po stronie konstytucji, demokracji, a dzisiaj oznacza to jedno: publiczne stwierdzenie, że ten rząd musi odejść, że musi odejść Tusk".
- To decyzja prezydenta, czy uważa się za członka sitwy, czy też nie i stoi po stronie konstytucji. Oczekujemy na rozstrzygnięcie - oświadczył prezes PiS na konferencji prasowej.
Kaczyński powiedział, że prezydent może zwrócić się z orędziem do Sejmu i w ramach orędzia może powiedzieć wszystko co jest potrzebne, co w takiej sytuacji powinien powiedzieć. Ale - zaznaczył szef PiS - prezydent może przedstawić swe stanowisko również w innej formie.
Według prezesa PiS, to nie jest tak, że prezydent w takiej skrajnej sytuacji musi milczeć.
Zdaniem szefa PiS prezydent musi wybrać, czy jest częścią tej "sitwy", czy nie. A jeśli nie jest - dodał prezes PiS - to musi domagać się odejścia tej "sitwy".
Na ujawnionym przez "Wprost" nagraniu słychać, jak szef MSW rozmawia z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką i byłym ministrem Sławomirem Cytryckim o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS.
Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym. Według tygodnika do rozmowy doszło w lipcu 2013 r. w jednej z restauracji w Warszawie.
"Wprost" upublicznił także stenogram z nagrania rozmowy b. ministra transportu Sławomira Nowaka z Andrzejem Parafianowiczem, b. wiceministrem finansów i byłym szefem Głównego Inspektoratu Informacji Finansowej. Nowak mówi tam o kontroli finansów swojej żony. Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wszczęła śledztwo ws. tej rozmowy. Premier ocenił, że rozmowa Nowaka z Parafianowiczem była dyskwalifikująca, a kariera polityczna Sławomira Nowaka zakończyła się definitywnie. Nowak odszedł z PO.
"Albo rozłam w PO, albo poparcie PSL"
Kaczyński poinformował, że PiS będzie próbowało przekonać PSL do poparcia konstruktywnego wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska.
Jak powiedział, rozmowy te znajdują się obecnie w "bardzo wstępnej fazie". - Nie chcę teraz niczego rozstrzygać, zobaczymy, sprawa będzie przez nas podejmowana w sposób zdecydowany - mówił Kaczyński na konferencji prasowej. Ocenił, że propozycja PiS dotycząca konstruktywnego wotum nieufności jest "testem na to, kto gdzie dziś stoi, kto kogo chroni, kto chce, by była demokracja, a kto w gruncie rzeczy tak naprawdę należy do sitwy".
Dopytywany, czy planuje także rozmowy z szefem PSL Januszem Piechocińskim Kaczyński odparł, że to oczywiste. - No bo albo rozłam w PO, albo poparcie PSL - to są dwie drogi do uzyskania takiego efektywnego poparcia dla wotum nieufności - mówił Kaczyński. Pytany o ewentualną współpracę z Jarosławem Gowinem Kaczyński powiedział, że jest w tej sprawie "bardziej małomówny" niż Gowin.
- Rozmawialiśmy, to była bardzo interesująca i bardzo długa rozmowa - przyznał prezes PiS.
Zdaniem Kaczyńskiego, zbliża się "moment, w którym ci wszyscy, którzy chcą Polskę zmienić, będą razem".
Autor: MAC/kka/zp / Źródło: tvn24.pl, PAP