Zawetowanie traktatu o Unii Europejskiej i paraliż UE albo ustępstwa i strata część elektoratu - taki wybór, według "Dziennika", stoi przed braćmi Kaczyńskimi. Wszystko przez "Joaninę".
W projekcie nowego traktatu o Unii Europejskiej nie ma słowa o mechanizmie z Joaniny, a termin przyjęcia dokumentu został wyznaczony na dwa dni przed wyborami w Polsce - zwraca uwagę "Dziennik". Stawia to przed premierem i prezydentem trudną do podjęcia decyzję.
Zdaniem gazety, wszystko wskazuje na to, że premier szykuje się do pierwszej opcji, czyli zawetowania traktatu. Rząd zapowiada, że nie ustąpi w sprawie wpisania do dokumentu mechanizmu z Joaniny, choć tego nie chce żaden z pozostałych krajów Unii. Mechanizm z Joaniny ma polegać na tym, że określona grupa krajów członkowskich, wbrew stanowisku większości, może powstrzymać prace nad ustawami europejskimi "na rozsądny czas".
- Nie widzę żadnych powodów, aby Joanina nie znalazła się w traktacie. Tak się przecież umawialiśmy z naszymi partnerami z UE - powiedział "Dziennikowi" wiceminister SZ Karol Karski. W Brukseli takie rozwiązanie wywołuje przerażenie. - To może zablokować cały proces legislacyjny, sparaliżować Unię - przestrzega Mark Gray, rzecznik Komisji Europejskiej ds. reformy instytucjonalnej. Dlatego w przygotowanym w tym tygodniu przez unijnych prawników wstępnym tekście traktatu o Joaninie nie ma słowa.
Możliwość korzystania z Joaniny została, co prawda, w przeszłości zawarta w specjalnej deklaracji, która nie ma jednak mocy prawnej. Jeśli jednak Polska przeforsuje wpisanie jej do traktatu, nasz kraj będzie mógł stale powoływać się na to rozwiązanie, a Europejski Trybunał Sprawiedliwości w razie jakichkolwiek wątpliwości stanie po naszej stronie.
Źródło: "Dziennik", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Archiwum