Czterech Czeczenów rekrutowało w Polsce bojowników dla tzw. Państwa Islamskiego – twierdzą ABW i prokuratura. Z aktu oskarżenia, do którego dotarliśmy, wynika także, że zbierali u nas pieniądze na rzecz IS i kupowali sprzęt wojskowy. Terroryście rannemu w walkach w Syrii zorganizowali operację w szpitalu w Białymstoku, po czym przerzucili go do Turcji.
- Jestem od Halida – tym hasłem Zaur G. i Alvi Y. uwiarygodnili się 16 czerwca 2014 roku przed łącznikiem z tzw. Państwa Islamskiego, z którym spotkali się w Warszawie. Tego dnia przekazali mu 3 tys. euro, które wraz z Shamkhanem A. zebrali wśród Czeczenów mieszkających na Podlasiu.
„Halid” to pseudonim czwartego z oskarżonych, Tausa G., zafascynowanego historycznym wodzem arabskim Halidem Ibn Al-Walidem. Wszyscy czterej to obywatele Federacji Rosyjskiej narodowości czeczeńskiej. W Polsce przebywali legalnie.
Od 2014 roku rozpracowała ich delegatura Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Białymstoku. Podlaski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej skierował 1 września przeciwko nim akt oskarżenia.
Euro przekazywane w „Złotych Tarasach”
Jakie zarzuty stawia prokuratura? „W Białymstoku, Łomży, Warszawie oraz w innych nieustalonych miejscach na terenie Rzeczypospolitej Polskiej oraz Republiki Turcji funkcjonowała międzynarodowa zorganizowana grupa przestępcza, w skład której wchodzili Taus G., Zaur G., Alvi Y. oraz Shamkhan A. Sprawcy zajmowali się m.in. gromadzeniem i przekazywaniem wartości dewizowych w celu sfinansowania przestępstw o charakterze terrorystycznym na terenie Syryjskiej Republiki Arabskiej i Republiki Iraku w związku z działaniami tzw. Państwa Islamskiego (IS)” – czytamy w uzasadnieniu aktu oskarżenia.
Z lektury tego dokumentu wynika, że ABW i prokuraturze udało się przyłapać Czeczenów na przekazaniu przedstawicielowi IS co najmniej 8 tys. 950 euro w okresie od maja do października 2014 roku. Pieniądze miały być przeznaczone na sfinansowanie działań ekstremistów kaukaskich walczących, jako najemnicy, dla terrorystów w Syrii i Iraku.
ABW nakryła też oskarżonych na przekazaniu innej sumy pieniędzy w październiku w jednej z dużych galerii handlowych w centrum Warszawy. Dwaj z czterech Czeczenów – Taus G. i Zaur G. – spotkali się tam z mężczyzną określonym mianem „Abdulla”. Przekazali mu pieniądze z kolejnej zbiórki. Ile? Dokładnie nie wiadomo.
Kolejny z oskarżonych – Alvi Y. – w nagranej przez ABW rozmowie mówi, że mógłby za nie kupić samochód.
"Na rzecz potrzebujących"
Oskarżeni pieniądze zbierali od diaspory czeczeńskiej osiadłej w naszym kraju. Pieniądze gromadzili także zagranicą. Początkowo ofiarodawcy wpłacali środki na specjalne konto. Potem Czeczeni uznali, że lepiej będzie je przewozić do Polski przez pośredników. ABW nagrywała ich rozmowy.
Jak wynika z aktu oskarżenia Czeczeni mówili czasami, że „w tym miesiącu będzie sporo mniej dla braci w Syrii”. Z ustaleń śledczych wynika też, że wysokość zbieranych pieniędzy dla tzw. Państwa Islamskiego nie była stała.
Za ich gromadzenie i przekazywanie tzw. Państwu Islamskiemu czterem Czeczenom grozi od 2 do 12 lat więzienia.
Celowniki optyczne i plecaki
Jeszcze poważniejszy jest drugi zarzut z art. 258 kk (działanie w zorganizowanej grupie przestępczej), za który oskarżonym grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. ABW i prokuratura twierdzą, że oskarżeni nie byli jedynymi członkami. A jej celem było „popełnienie przestępstw o charakterze terrorystycznym (…)”.
W tym punkcie aktu oskarżenia śledczy piszą, że czterej Czeczeni - wraz „z innymi osobami” - rekrutowali bojowników „na tzw. dżihad” w Syrii i Iraku, kupili też dla IS „sprzęt paramilitarny” – celowniki optyczne, plecaki taktyczne z kamuflażem, wojskowe zestawy słuchawkowe.
Śledczy twierdzą ponadto, że jeden z oskarżonych – Taus G. – wykorzystał do kupna plecaków pracownika organizacji pozarządowej, zajmującej się udzielaniem pomocy migrantom. Przekonał go, że za słabo posługuje się językiem polskim i by mu udzielił danych, na które kupi plecaki w internecie.
Terrorysta operowany w Białymstoku
To nie wszystko. Z ustaleń śledztwa wynika, że oskarżeni zorganizowali operację medyczną terroryście rannemu w Syrii. 10 sierpnia 2014 r. w Szpitalu Klinicznym w Białymstoku usunięto pocisk z klatki piersiowej Vakha K. pseudonim „Abdul”. Lekarzom wmówiono, że K. został postrzelony „w domu” (w Czeczenii - red.) przez „kadyrowców”, czyli zwolenników proklemlowskiego reżimu Ramzana Kadyrowa – przywódcy Republiki Czeczeńskiej Federacji Rosyjskiej.
Z nagranych przez ABW rozmów, a także z zeznań składanych przez świadków w prokuraturze wynika, że Vakha K. został ranny w trakcie walk w Syrii. Oskarżeni następnie pomogli mu wylecieć z Polski do Turcji. Z dokumentacji zebranej przez śledczych wynika, ze K. opuścił Polskę 18 września 2014 roku z Okęcia lotem TK 1766 do Istambułu.
Taus G. pseudonim "Halid" przebywa w Polsce od 3 maja 2007 roku. Od 30 kwietnia 2009 r. ma status tzw. ochrony uzupełniającej, której udziela się uchodźcy, gdy grozi mu niebezpieczeństwo w razie powrotu do macierzystego kraju. Zaur G. jest w Polsce od 16 lipca 2009 roku. Alvi Y. przyjechał do Polski 16 lipca 2009 roku. Zaś Shamkhan A. przebywa w Polsce od 22 listopada 2007 roku. Jemu także udzielono ochrony uzupełniającej - od 24 listopada 2008 roku. tvn24.pl
Autor: Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl), Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) dziennikarze śledczy tvn24.pl / Źródło: tvn24.pl