Prof. Zybertowicz obrzydliwie próbuje insynuować powiązania KOD-u czy opozycji z jakimiś ciemnymi zewnętrznymi siłami - mówił we wtorek w "Faktach po Faktach" były prezydent Bronisław Komorowski. Dodał, że w polityce jest zjawisko tak zwanego użytecznego idioty, który "nawet o tym nie wiedząc, gra w obcym teatrzyku".
Były prezydent Bronisław Komorowski odniósł się w ten sposób do słów doradcy prezydenta Andrzeja Dudy prof. Andrzeja Zybertowicza. Profesor we wtorek w "Jeden na jeden" oceniał sobotnią manifestację Komitetu Obrony Demokracji w Warszawie.
- Zastanawiałem się, obserwując ostatnie manifestacje Komitetu Obrony Demokracji, czy nie jest to kolejne posunięcie w ramach wojny hybrydowej. KOD demonstruje w obronie donosiciela, płatnego kapusia, który niszczył ludzi. Co to znaczy, gdy wzywamy tysiące ludzi do solidarności z kimś, kto łamał i łamie podstawowe zasady moralne i logiki? Wzywamy ludzi do solidarności ze złem i kłamstwem, a to może powodować nieodwracalne szkody psychiczne - mówił prezydencki doradca.
Jak ocenił Bronisław Komorowski, "pan Zybertowicz obrzydliwie próbuje insynuować jakieś powiązania KOD-u czy opozycji z jakimiś ciemnymi zewnętrznymi siłami".
- A jeżeli by chciał to robić - porównując do wojny hybrydowej, czyli do wojny rosyjsko-ukraińskiej - no to powiedziałbym, że analogia jest inna. KOD to jest Majdan w Kijowie walczący o demokrację na Ukrainie. Walczący o prawo do zbliżania się do świata zachodniego i do Unii Europejskiej. A ciemne siły, to ówczesna władza, która niewątpliwie spiskowała z Rosją, bo była przez Rosję po prostu wykorzystywana - dodał Komorowski.
Zauważył, że "jest takie zjawisko w polityce tak zwanego użytecznego idioty, który nawet o tym nie wiedząc, gra w obcym teatrzyku".
- Odnoszę wrażenie, że nie jest przypadkiem, że dzisiejsza ekipa władzy ma w sumie bardzo życzliwą prasę rosyjską, ale, niestety, coraz gorszą na zachodzie Europy - powiedział Komorowski.
"Ruch nie wygasa"
Były prezydent przyznał, że manifestacja KOD-u w Warszawie zrobiła na nim ogromne wrażenie.
- Widać, że to jest ruch, który (...) nie wygasa, a się rozwija. Gigantyczna manifestacja w Warszawie zrobiła na wszystkich wrażenie. To też tłumaczy agresję w stosunku do KOD-u , którą teraz możemy odnotowywać. To jest także miara sukcesu oporu społecznego - ocenił.
Jak powiedział, jego również tam "serce ciągnie". - Udzielam całego poparcia z całego serca, ale nie chciałbym stworzyć sytuacji, w której padną niemądre i nieprawdziwe oskarżenia o to, że KOD jest właśnie sterowany jako ruch obywatelski przez polityków (...), szczególnie tych, którzy mają porażkę wyborczą na swoim koncie - tłumaczył Komorowski.
- Życząc dobrze KOD-owi, odkładam moment, kiedy się tam pojawię. A pojawię się na pewno - zapewnił były prezydent.
Komorowski: nie dostałem zaproszenia na Dzień Żołnierzy Wyklętych, ale się nie dziwię
Bronisław Komorowski odniósł się również do odbywających się we wtorek uroczystości z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Jak przyznał, nie dostał na nie zaproszenia.
- Nawet się specjalnie nie dziwię, ale myślę, że byłoby lepiej, ładniej, gdybyśmy starali się dawać przykład, że wspólnotę buduje się ponad różnicami, a nie każdy na swoją rzecz - dodał.
Komorowski przypomniał, że święto zostało ustanowione z inicjatywy byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Podkreślił, że doprowadził do tego, iż parlament przyjął odpowiednią ustawę w wyniku porozumienia różnych sił politycznych. - Myślę, że tak się właśnie buduje wspólnotę, próbując przełamywać, przekraczać różnice typowe dla demokracji - ocenił.
Dodał, że wspólnota wymaga zawsze odstąpienia od pomysłu na świętowanie tylko w swoim własnym gronie. Pytany, czy mamy do czynienia z zawłaszczeniem święta, odpowiedział, że takie próby są skazane na niepowodzenie.
- Historia się broni przed zawłaszczaniem. Myślę, że także pamięć o żołnierzach dramatycznej walki w okresie powojennym też się obroni przed próbą zawłaszczenia - zakończył Komorowski.
Autor: js//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24