Rzecznik rządu Rafał Bochenek potwierdził wpłynięcie do KPRM projektu opinii Komisji Weneckiej - organu doradczego Rady Europy - w sprawie Polski. Zapowiedział złożenie uwag i zastrzeżeń do dokumentu. Premier Beata Szydło podkreślała natomiast wieczorem, że "nie jest to opinia wiążąca". Według PO uwagi Komisji są "bardzo poważne".
- Dokument analizujemy, jest on tłumaczony z języka angielskiego; chcemy się z nim szczegółowo zapoznać - powiedział w sobotę Bochenek. - Mamy prawo złożyć uwagi i zastrzeżenia do tego dokumentu i będziemy to na pewno robić - dodał.
Podkreślił, że postępowanie Komisji, rozpoczęte na wniosek szefa MSZ, cały czas trwa, czego zwieńczeniem będzie wydanie w marcu końcowej opinii. - Jakieś larum ze strony opozycji jest zupełnie nieuzasadnione - oświadczył Bochenek. - Na razie finalnej decyzji Komisji Weneckiej nie ma - podkreślił.
Szydło: nie jest to opinia wiążąca
w sobotę o opinię na temat projektu została zapytana w Radiu Maryja i Telewizji Trwam Beata Szydło. Premier poinformowała, że odniosą się do niego poszczególne resorty i instytucje (...) do części, które odnoszą się konkretnie do ich zakresu działania.
- My te uwagi prześlemy Komisji Weneckiej. Ustosunkujemy się do tego, zgłosimy swoje zastrzeżenia - zapowiedziała premier, przypominając, że opinia KW zostanie wydana dopiero 12 marca. - To jest dopiero w tej chwili projekt opinii - przypomniała.
- To jest rutynowe działanie Komisji Weneckiej, kiedy ona przed ogłoszeniem ostatecznej opinii stronie, z którą prowadzi dialog, przedstawia założenia projektu tej opinii - mówiła szefowa rządu. - I dzisiaj to wycieka do mediów. Ja myślę, że to pokazuje naprawdę intencje tych, którzy nakręcają złe emocje i nie zastanawiają się nad meritum sprawy, bo ja również chciałabym, żeby TK działał sprawnie - dodała.
Pytana, na ile opinia Komisji będzie wiążąca dla Polski, Szydło odparła: - To jest opinia (...) Wiele państw było już w takiej sytuacji, jak my w tej chwili. (...) Powszechnie uważa się, że dotyczy to tzw. nowych państw UE, lubi się przytaczać w niektórych mediach przykład Węgier, które rzeczywiście miały taką okoliczność, że Komisja Wenecka odnosiła się do kwestii tam wprowadzanych ustawowych, ale i Francja była badana, (...) więc to nie jest tak, że jest wyjątek, rzecz szczególna. Po to jesteśmy W UE, po to są powołane instytucje europejskie, żeby one wydawały opinie, doradzały, kiedy jest to konieczne czy też wtedy, kiedy państwo członkowskie się zwraca z prośbą o taką opinię, tak jak myśmy się zwrócili - powiedziała.
Według premier natomiast "nie jest to opinia wiążąca w tym sensie, że państwo musi ją wykonać, czy musi się do niej dostosować, ponieważ my jesteśmy suwerennym państwem".
- Polska jest suwerennym państwem i władze polskie podejmują decyzje dotyczące naszych wewnętrznych sprawa suwerennie, kierujemy się interesem narodu na podstawie konstytucji, ustaw w procesie demokratycznym. (....) - powiedziała Szydło.
Jak dodała, "Komisja Wenecka doradza, poddaje pod rozwagę, a państwo, które taką opinię otrzymuje, podejmuje decyzje, czy te zalecenia wprowadza".
- Oczekujemy oczywiście z zainteresowaniem na tę opinię, ale to, jakie będą decyzje, będziemy mogli powiedzieć po otrzymaniu ostatecznej opinii - podkreśliła premier.
PO: uwagi bardzo poważne
Dokument datowany na 26 lutego jako pierwsza opublikowała w sobotę "Gazeta Wyborcza". Nie jest on dostępny na stronie Komisji, Polskiej Agencji Prasowej nie udało się skontaktować z rzecznikiem KW. W sobotę projekt zaprezentowali dziennikarzom także politycy PO. Według Andrzeja Halickiego (PO), uwagi projektu opinii Komisji "są bardzo poważne".
- Można powiedzieć, że to jest jedna z najtwardszych opinii Komisji Weneckiej, jeśli chodzi o kwestię tzw. ustawy naprawczej - oświadczył Halicki na konferencji prasowej. Jak mówił, Komisja wskazuje na paraliż TK, a "główną konkluzją jest wezwanie wszystkich organów polskiego państwa do bezwzględnego wykonywania orzeczeń TK".
Halicki: to szansa dla rządu
Rzecznik PO Jan Grabiec powiedział dziennikarzom, że Komisja przesłała projekt swego stanowiska polskiemu MSZ w celu ustosunkowania się do przedstawionych w nim tez. Jak mówił, na ten dokument czeka Rada Europy, Parlament Europejski i rząd USA, które "uzależniają dalsze relacje z Polską, ocenę sytuacji, jeśli chodzi o przestrzeganie praw człowieka w Polsce, właśnie od tego dokumentu".
- W związku z tym apelujemy do pana prezydenta, by wykonał orzeczenie TK - oświadczył Halicki. Dodał, że ma na myśli grudniowy wyrok TK, który uznał za konstytucyjny wybór trzech sędziów TK dokonany w październiku 2015 r. przez poprzedni Sejm i orzekł, że ma prezydent ma obowiązek ich niezwłocznie zaprzysiąc. - Orzeczenie TK jest jednoznaczne w tej kwestii: konieczność odebrania przyrzeczenia jest wymogiem, to nie jest prawo prezydenta do weryfikacji, do wetowania dokonanych wyborów - podkreślił Halicki. Według Grabca, "dziś mamy ostatnią szansę jako Polska by zadbać o to, by o Polsce znów mówiło się dobrze na świecie, a to zależy od tego, co zrobi w najbliższych dniach pan prezydent Andrzej Duda".
- Możemy jeszcze uniknąć złej debaty o Polsce - dodał Halicki. Według niego ten dokument "daje szansę rządowi do wyjścia naprzeciw oczekiwaniom i pierwszym konkluzjom". - Warto potraktować ten dokument jako punkt wyjścia do naprawy sytuacji, a nie odrzucać konkluzje zawarte w tym dokumencie - ocenił. Dodał, że dobrze się stało, że komisja przyjechała do Polski na zaproszenie szefa MSZ. - Być może to jest plus tych 100 dni, który daje nam szansę myśleć również pozytywnie o rozwiązaniu kryzysu konstytucyjnego w Polsce; obyśmy drogą dialogu i wymiany opinii dochodzili do właściwych wniosków; te wnioski są zawarte w tym dokumencie - oświadczył Halicki.
Komisja ocenia zmiany
W początkach lutego w Polsce na zaproszenie szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego przebywała delegacja Komisji Weneckiej, która rozmawiała z prezydiami Sejmu, Senatu, prezydentem Andrzejem Dudą, ministrem sprawiedliwości, sędziami TK oraz z RPO, SN, KRS i organizacjami pozarządowymi.
Szef MSZ zwrócił się do Komisji pod koniec grudnia ub.r. w związku z nowelizacją ustawy o TK autorstwa PiS. Zmieniła ona m. in. definicję pełnego składu TK (to minimum 13 na 15 sędziów - wcześniej 9), stanowi też, że orzeczenia pełnego składu zapadają większością 2/3 głosów, a nie zwykłą. Terminy rozpatrywania wniosków są wyznaczane w TK według kolejności wpływu. O zbadanie sytuacji wokół TK występowały też do Komisji polskie organizacje pozarządowe i organizacje prawnicze.
Autor: kg//plw / Źródło: PAP