Komisja regulaminowa, spraw poselskich i immunitetowych przedłoży Sejmowi propozycję przyjęcia wniosku Prokuratury Krajowej o wyrażenie zgody na pociągniecie do odpowiedzialności karnej posła Suwerennej Polski Marcina Romanowskiego - poinformował przewodniczący komisji po kilkugodzinnych obradach. Podobnie ma być w kwestii zatrzymania i tymczasowego aresztowania polityka.
Komisja regulaminowa, spraw poselskich i immunitetowych rozpatrywała w środę wniosek Prokuratora Krajowego o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej oraz zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie polityka Suwerennej Polski, posła klubu PiS Marcina Romanowskiego. Posiedzenie rozpoczęło się po godzinie 11 i trwało 4,5 godziny.
Wniosek przekazał do Sejmu 19 czerwca minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar. Sprawa dotyczy śledztwa w sprawie Funduszu Sprawiedliwości.
- Informuję że komisja przedłoży Wysokiemu Sejmowi propozycję przyjęcia wniosku Prokuratury Krajowej o wyrażenie zgody na pociągniecie do odpowiedzialności karnej pana posła Marcina Romanowskiego w zakresie wszystkich 11 zarzutów przedstawionych we wniosku oraz będzie rekomendować propozycję wyrażenia zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie pana posła Marcina Romanowskiego - oświadczył na zakończenie obrad przewodniczący komisji Jarosław Urbaniak (KO).
Zgodnie z zapowiedzią marszałka izby Szymona Hołowni, Sejm ma rozpatrzyć wniosek na kolejnym posiedzeniu 11-12 lipca.
11 zarzutów dla Marcina Romanowskiego
Prokurator Katarzyna Kwiatkowska, dyrektor departamentu postępowania przygotowawczego Prokuratury Krajowej, mówiła na początku posiedzenia komisji, że w pełni popiera wniosek Prokuratora Krajowego o uchylenie immunitetu Marcinowi Romanowskiemu, jak również argumentację zawartą w jego pisemnym uzasadnieniu.
Poinformowała, że "zespół śledczy numer 2 Prokuratury Krajowej prowadzi śledztwo, które dotyczy nieprawidłowości w zakresie zarządzania i wydatkowania środków z Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej, a następnie nazwanym Funduszem Sprawiedliwości w latach 2016-2023". Dodała, że dotychczas postawiono zarzuty 11 osobom, a wysokość szkody poniesionej przez Skarb Państwa wynosi 112 milionów złotych.
Przekazała, że "podstawę złożonego wniosku stanowi zebrany w sprawie materiał dowodowy, którego ocena prawnokarna pozwoliła aktualnie wydać postanowienie o przedstawieniu 11 zarzutów" Romanowskiemu.
- Jednym z nich jest udział pana posła w zorganizowanej grupie przestępczej mającej na celu popełnianie przestępstw przeciwko mieniu, a w szczególności przekraczania uprawnień, niedopełnienia obowiązków, jak również poświadczania nieprawdy w dokumentach i wyrządzanie szkody w wielkich rozmiarach w imieniu Skarbu Państwa w celu osiągnięcia korzyści osobistych i majątkowych, w tym przez inne osoby - mówiła.
- Zarzut ten jest bardzo poważny, bowiem mówimy o funkcjonowaniu na szczeblu Ministerstwa Sprawiedliwości zorganizowanej grupy przestępczej, o której funkcjonowaniu i aktywnym udziale pan poseł Romanowski, zdaniem prokuratury, wiedział - dodała.
- W Ministerstwie Sprawiedliwości raczej spodziewalibyśmy się jako obywatele i prawnicy, aby dominowało prawo, a nie bezprawie - powiedziała Kwiatkowska.
CZYTAJ TAKŻE: Szczegóły sterowania Funduszem, obawy o niszczenie dowodów. Co jest we wniosku w sprawie Romanowskiego
Prokurator Woźniak: podstawowym dowodem są wyjaśnienia Tomasza M.
Wniosek o uchylenie immunitetu Romanowskiemu przedstawił prokurator Piotr Woźniak. Mówił, że liczy on 66 stron. Prokurator ponad godzinę wyliczał zarzuty wobec polityka.
Mówił, że podstawowym dowodem zebranym w sprawie są wyjaśnienia Tomasza M., byłego dyrektora Departamentu Funduszu Sprawiedliwości i małego świadka koronnego w śledztwie. - Przedstawił na poparcie swoich wyjaśnień szereg dowodów o charakterze materialnym. Są to gromadzone przez niego, przez okres kilku lat, zapisy rozmów, są to zapisy korespondencji elektronicznej, są to materiały audio, nagrania. Trudno w tej sytuacji twierdzić, że te wyjaśnienia Tomasza M. nie znajdują wsparcia i potwierdzenia w dowodach rzeczowych - powiedział prokurator.
- I z tego typu dowodów materialnych wprost wynika, że - na obecnym etapie oczywiście - wyjaśnienia Tomasza M. należy uznać za w pełni wiarygodne. Wyjaśnienia te, kontekst tych poszczególnych działań podejmowanych przez pana Marcina Romanowskiego, są również poparte analizą szeregu dokumentacji ściągniętej z Ministerstwa Sprawiedliwości - mówił Woźniak, wskazując między innymi na dokumentację w postaci ogłoszeń konkursowych, związanych z Funduszem Sprawiedliwości, jak również dokumentację związaną z realizacją zawartych umów.
- Padły głosy przed chwilą w sali, że to jest prawie że skandal, że prokuratura czy neoprokuratorzy, jak ich co poniektórzy nazywają, pozwalają sobie formułować zarzuty wobec pana Marcina Romanowskiego w oparciu o fikcyjne dowody medialne. To jest komentowane w ten sposób, że te dowody są fabrykowane, fałszowane, że Tomasz M. jest osobą, która została wprowadzona do ówczesnego Ministerstwa Sprawiedliwości na stanowisko kierownicze, aby jako prowokator rejestrował rozmowy. Otóż tak nie jest - powiedział prokurator.
Materiał dowodowy "jest druzgocący"
Prokurator Andrzej Tokarski ocenił, że materiał dowodowy jest "druzgocący". - To jest materiał dowodowy bardzo mocny. To nie jest materiał dowodowy, który opiera się na poszlakach. To jest materiał dowodowy bezpośredni, można to tak powiedzieć, z pierwszej ręki, czyli od osoby, która w szczególności była w samym centrum tych wydarzeń - mówił.
Warchoł: wniosek charakteryzuje się skrajną stronniczością
Pełnomocnik Romanowskiego, poseł klubu PiS (Suwerenna Polska) Marcin Warchoł ocenił, że wniosek prokuratury "charakteryzuje się skrajną niesprawiedliwością i stronniczością" w wielu punktach.
Warchoł, odnosząc się do zarzutu dotyczącego tego, że Romanowski jako urzędnik państwowy nie zachował się bezstronnie, do czego obliguje go ustawa o pracownikach urzędów państwowych, powiedział, że zgodnie z ustawą urzędnikiem państwowym jest ten, kto odbył aplikację administracyjną. Wyjaśnił, że Romanowskiego jako wiceministra obowiązywała ustawa o Radzie Ministrów, a nie ta o pracownikach urzędów państwowych.
Warchoł, odnosząc się do zarzutu, że wysokość szkody poniesionej przez Skarb Państwa wynosi 112 milionów złotych, powiedział, że "ani złotówka z Funduszu Sprawiedliwości nie została zdefraudowana, a Romanowski rozwiązał wiele umów z podmiotami, które wydawały te środki niezgodnie z przeznaczeniem". - Pieniądze musiały być wydane, bo gdyby Romanowski ich nie wydał, złamałby prawo - mówił.
Poseł pytał też, czyj interes prywatny został naruszony, jakiejś osoby, stowarzyszenia czy fundacji. - Nie można mówić, że nie dostał ten kto powinien, a kto powinien dostać? - pytał.
Obrońca zaapelował do komisji o "należytą rozwagę przy głosowaniu" w sprawie uchylenia immunitetu Romanowskiemu.
- Decydujemy nie tylko o sprawie posła Romanowskiego. Decydujemy też o tym, czy w tej konkretnej sytuacji wracamy do czasów najbardziej ponurych. (...) Wy swoimi wnioskami przypominacie najczarniejsze karty polskiego sądownictwa, polskiego wymiaru sprawiedliwości - ocenił.
Romanowski odniósł się do tych okoliczności, które mają uzasadniać obawę mataczenia. Ocenił, że "zostały one w sposób nieprawdziwy wyrwane z kontekstu". - Te obawy mataczenia, przytoczone przez prokuraturę, odwołują się głównie do spotkań moich z paniami dyrektorkami (odpowiedzialnymi za Fundusz Sprawiedliwości - red.) oraz z panem Tomaszem M., natomiast pomija się tutaj ten zasadniczy fakt, że głównym celem tych spotkań (...) było przygotowanie do obrony przed atakami medialnymi - powiedział Romanowski.
Za nieprawdziwe poseł PiS uznał też stwierdzenie prokuratury, że obawy mataczenia uzasadnia fakt, iż wobec tych możliwych działań prokuratorskich miał on przygotować swoiste instrukcje postępowania. - Bo gdyby poznać pełen przebieg tego spotkania, to okazałoby się, że rzeczywiście to jest po prostu pewna abstrakcyjna wiedza dotycząca praw i obowiązków osób w trakcie postępowania karnego i trudno, żeby coś takiego mogło utrudniać postępowanie - ocenił Romanowski.
Piotr Uruski (PiS) oraz Romanowski złożyli wnioski o udostępnienie akt sprawy komisji. Wnioski zostały odrzucone większością głosów.
Romanowski o absurdalnych zarzutach
Tuż przed rozpoczęciem prac komisji Romanowski mówił dziennikarzom, że zarzuty sformułowane wobec niego są absurdalne. - Jeżeli ujawnimy wszystkie materiały, to zobaczą państwo, że to jest manipulacja - powiedział.
Ocenił, że wniosek prokuratury w jego sprawie jest bezprawny.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24