Jerzy Sz., członek komisji rewizyjnej Polskiego Związku Piłki Nożnej oraz wiceprezes Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej jest jednym z podejrzanych w aferze SK Banku. Miał doprowadzić do szkody wielkich rozmiarów w majątku upadłego banku. Mimo pobytu w areszcie i kolejnych zarzutów nadal piastuje stanowiska w piłkarskich władzach.
Jerzy Sz. do stanowisk w piłkarskich władzach doszedł poprzez działalność w klubie Dolcan Ząbki. Mężczyzna był prezesem drużyny, która do 2016 r. występowała w I lidze (drugi po Ekstraklasie poziom rozgrywek piłkarskich w Polsce). Zimą 2016 r. Dolcan wycofał się z rozgrywek w powodów finansowych. Dziś pod nazwą MKS Ząbkovia Ząbków występuje w IV lidze. Według informacji na stronie Jerzy Sz. nadal jest prezesem klubu.
Afera i śledztwo w sprawie SK Banku
Upadek piłkarskiego Dolcanu miał związek z upadkiem firmy deweloperskiej o tej samej nazwie, która była głównym sponsorem klubu. Z kolei upadek firmy Dolcan to efekt bankructwa pod koniec 2015 r. Spółdzielczego Banku Rzemiosła i Rolnictwa w Wołominie, znanego lepiej pod handlową nazwą SK Bank. Upadek SK Banku i Dolcanu to jedna z największych afer finansowych po 1989 r. Do tej pory zarzuty w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie usłyszało w tym śledztwie ponad 100 osób, a łączne straty banku wyceniane są na niemal 3 miliardy złotych.
Według śledczych mechanizm oszustwa był następujący: władze SK Banku, który swego czasu był największym spółdzielczym bankiem w Polsce, w porozumieniu z władzami firmy Dolcan stworzyły swoistą piramidę finansową. Ponad połowa z 2,8 miliarda złotych kredytów udzielonych przez SK Bank miała trafić do Dolcanu lub firm powiązanych z tą firmą. Gdy spółki nie spłacały kredytów, w banku zamieniano je na kolejne kredyty.
W ten sposób w pewnym momencie w portfelu banku 96 proc. kredytów zostało uznanych za wierzytelności niespłacane. Wyłudzone pieniądze trafiały m.in. do szefów SK Banku oraz Dolcanu (zostali aresztowani), ich rodzin i pracowników powiązanych firm. 16 listopada 2017 r. do aresztu w związku z tym śledztwem trafił też Jerzy Sz.
Według śledczych mężczyzna swoim działaniem miał doprowadzić do wyrządzenia szkody wielkich rozmiarów w majątku Spółdzielczego Banku Rzemiosła i Rolnictwa w Wołominie, ale także firmy Dolcan Sport SSA, czyli podmiotu, do którego należała występująca w I lidze drużyna Dolcanu.
Jerzy Sz. twierdzi, że jest niewinny
Według informacji tvn24.pl Jerzy Sz. miał jako prezes spółki Dolcan Sport podpisywać dokumenty dotyczące kredytów, z których środki nigdy nie wpłynęły na konto firmy. Śledczy nie ujawniają, o jakie kwoty chodzi. Wiadomo, że 4 stycznia 2018 r. Jerzy Sz. opuścił areszt po wpłaceniu 100 tys. złotych kaucji.
W tym czasie Jerzy Sz. był członkiem komisji rewizyjnej Polskiego Związku Piłki Nożnej. Komisja ta, jak czytamy na stronie pzpn.pl, "jest powołana do przeprowadzenia co najmniej raz w roku kontroli całokształtu działalności Polskiego Związku Piłki Nożnej, ze szczególnym uwzględnieniem działalności finansowo-gospodarczej pod względem celowości, rzetelności i gospodarności".
Czy osoba, która zarządzaną przez siebie spółkę doprowadziła do poważnych strat, a klub, któremu prezesowała, upadł w efekcie afery finansowej, powinna badać finanse PZPN, którego budżet za 2018 r. wynosił ponad 200 mln złotych?
Jerzy Sz. w rozmowie z dziennikarzem tvn24.pl twierdzi, że czuje się niewinny i do czasu prawomocnego wyroku nie widzi problemu, żeby nadal zasiadać w komisji rewizyjnej PZPN oraz władzach Mazowieckiego ZPN.
Pytany o zarzuty w aferze SK Banku przyznał, że "podpisywał jakieś tam rzeczy dotyczące kredytów". Ale zapewnia, że nie wiedział, iż bierze udział w wyłudzaniu pieniędzy z banku i nie miał z tego żadnych korzyści majątkowych. Nie pamięta, na jaką kwotę postawiono mu zarzuty, ani ile kredytów zostało wyłudzonych za jego pośrednictwem.
Pytany, na czym polega jego działalność w komisji rewizyjnej, Jerzy Sz. odpowiedział, że "każdy ma jakąś swoją działkę zleconą [od przewodniczącego komisji - SJ.] i wszystko na ten temat". Nie był jednak w stanie sprecyzować, jaką "działkę" miał do tej pory i czym dokładnie zajmował się w trakcie dwóch lata zasiadania w komisji rewizyjnej.
"Uznano, że jego zarzuty nie mają nic wspólnego z korupcją w piłce, więc niech sobie dalej działa"
Zbigniew Łazarczyk, prezes Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej pytany o Jerzego Sz., nie chciał odpowiadać, czy osoba z takimi zarzutami powinna zasiadać we władzach związku. W rozmowie z tvn24.pl ocenił, że "to mało przyjemna historia".
Krzysztof Malinowski, przewodniczący komisji rewizyjnej, w której zasiada Jerzy Sz. odmówił rozmowy z tvn24.pl i odesłał do rzecznika PZPN.
Jakub Kwiatkowski, rzecznik PZPN, poinformował tvn24.pl, że zgodnie ze statusem związku w komisji rewizyjnej nie może zasiadać osoba prawomocnie skazana przez sąd za umyślne przestępstwo lub umyślne przestępstwo skarbowe ścigane z oskarżenia publicznego. "Jednocześnie zapewniamy, że status prawny Jerzego Sz. w prowadzonym m.in. przeciwko niemu postępowaniu karnym jest monitorowany i w przypadku jego zmiany zostaną podjęte odpowiednie kroki znajdujące uzasadnienie w przepisach obowiązującego Statutu PZPN" - zapowiedział Kwiatkowski.
- Po wyjściu Sz. z aresztu w styczniu 2018 roku była rozmowa na jego temat w gronie władz PZPN. Uznano, że jego zarzuty nie mają nic wspólnego z korupcją w piłce, więc niech sobie dalej działa - mówi anonimowo członek władz PZPN w rozmowie z tvn24.pl.
W kwietniu 2019 r. Jerzy Sz. ponownie został wezwany do Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Śledczy postawili mu kolejne zarzuty w związku z aferą SK Banku.
Autor: Szymon Jadczak / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PZPN