- Maria Kiszczak mówi, że to dzięki jej mężowi mój ojciec dostał Pokojową Nagrodę Nobla. Absurd tego stwierdzenia jest tak wielki, że nawet nie trzeba tego komentować - powiedział Jarosław Wałęsa. Syn byłego prezydenta podkreślił, że dokumenty, które IPN odzyskał od wdowy po gen. Kiszczaku, nie mają żadnego znaczenia.
- W tej chwili mamy się emocjonować tym, co znaleziono w szafie generała Kiszczaka? Dla mnie nie ma to żadnej wartości, nieważne, cokolwiek miałoby to być - mówił na briefingu w Brukseli.
Według syna byłego prezydenta fakt, że Maria Kiszczak chciała sprzedać dokumenty "świadczy o jej uczciwości". - Ta pani mówi, że to dzięki jej mężowi mój ojciec dostał Pokojową Nagrodę Nobla. Absurd tego stwierdzenia jest tak wielki, że nawet nie trzeba tego komentować. Nie zwariujmy, nie emocjonujmy się dokumentami, które nie mają żadnej wartości, bo zostały znalezione w domu człowieka, który zajmował się preparowaniem fałszywych materiałów o opozycji lat 80. - apelował.
- Ci ludzie byli specjalistami - były departamenty zajmujące się preparowaniem dokumentów. To, że były preparowane materiały na mojego ojca, jest udokumentowane. Żadne dokumenty, które teraz wypłyną, nie mają żadnej wartości - podkreślał Wałęsa.
"Mój ojciec jest bohaterem narodowym"
Europoseł przyznał, że jest to próba podważenia autorytetu Lecha Wałęsy. - Mój ojciec jest bohaterem narodowym. To dzięki jego determinacji, jego przywództwu doszliśmy do wolnej Polski. Ubolewam, że żyjemy w kraju, w którym często się o tym zapomina. Grupa ludzi stara się przypisać do mojego ojca rzeczy haniebne, a pamiętajmy, że to ostatni żyjący noblista. Mamy człowieka, który swoją determinacją w latach 80. był w stanie doprowadzić nas do tego, że żyjemy w wolnym kraju. Nie zaprzepaśćmy tego - skomentował.
Wałęsa wyraził nadzieję, że obecny polski rząd nie będzie wykorzystywał informacji, aby dyskredytować jego ojca. - Wiemy, że PiS nie darzy sympatią mojego ojca. Powiem więcej, ta nienawiść jest oczywista - stwierdził.
Dokumenty znalezione u wdowy po Kiszczaku
We wtorek wieczorem prezes IPN Łukasz Kamiński poinformował, że wdowa po gen. Czesławie Kiszczaku zaoferowała IPN sprzedaż dokumentów, które powinny być w archiwum Instytutu, a prokurator podjął czynności zmierzające do ich zabezpieczenia. Zgodnie z ustawą każdy, kto bez tytułu prawnego posiada dokumenty zawierające informacje z zakresu działania IPN, jest obowiązany wydać je bezzwłocznie prezesowi Instytutu. Według wdowy wśród dokumentów mają być materiały dot. TW "Bolka".
O bycie TW "Bolkiem" oskarżany był b. prezydent Lech Wałęsa, który wiele razy temu zaprzeczał. W 2000 r. Sąd Lustracyjny orzekł, że Wałęsa złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne, iż nie był agentem służb PRL. Sąd uznał wówczas, że SB fałszowała akta dotyczące Wałęsy i nie ma - oprócz wypisu z rejestru SB - jakiegokolwiek dowodu, który potwierdzałby fakt współpracy Wałęsy jako TW "Bolek".
Autor: kło\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24