Monika Rosa z klubu KO, komentując w "Kropce nad i" w TVN24 słowa prezesa PiS o osobach LGBTQ+, stwierdziła, że "jest rzeczą obrzydliwą, że Jarosław Kaczyński po raz kolejny używa ludzi do walki politycznej". Katarzyna Kotula z klubu Lewicy oceniła, że prezes PiS "cynicznie wykorzystuje tę sytuację, kiedy jest w trasie, spotyka się ze swoimi wyborcami" i "szczuje".
Jarosław Kaczyński, prezes PiS, w weekend kilkukrotnie zabrał głos w sprawie społeczności LGBTQ+.
- Oczywiście ktoś się może z nami nie zgadzać, ma lewicowe poglądy. Uważa, że każdy z nas może w pewnym momencie powiedzieć, że teraz, do tej pory, do godziny - jest w tej chwili koło wpół do szóstej - byłem mężczyzną, a teraz jestem kobietą - powiedział Kaczyński i krótko się zaśmiał. - Bo przecież lewica uważa, że tak powinno być. I należy tego przestrzegać. Mój szef w pracy, dajmy na to, czy nawet moja koleżanka, czy mój kolega powinni się do mnie zwracać już tym razem w formie żeńskiej - mówił w sobotę we Włocławku. - No, można mieć takie poglądy, dziwne co prawda. Ja bym to badał, ale... - dodał lider PiS i ponownie się zaśmiał.
Słowa Kaczyńskiego zbiegły się w czasie z Paradą Równości, która również w sobotę przeszła ulicami Warszawy.
O osobach nieheteronormatywnych prezes PiS mówił także w niedzielę w Grudziądzu.
Rosa: Jarosław Kaczyński po raz kolejny używa ludzi do walki politycznej
O słowach prezesa PiS na temat społeczności LGBTQ+ dyskutowały w "Kropce nad i" w TVN24 posłanki: Monika Rosa z partii Nowoczesna (klub Koalicji Obywatelskiej) oraz Katarzyna Kotula z klubu Lewicy.
- Jest rzeczą obrzydliwą, że Jarosław Kaczyński po raz kolejny używa ludzi do walki politycznej, ludzi, którzy nie potrafią się obronić przed jego nienawiścią, manipulacjami, słowami, przed tym, że sączy nienawiść do ludzkich serc. Bo ta parada, a także wszelkie inne marsze, które odbywają się i będą się odbywały w Polsce, są przepiękne - są radosne, są kolorowe. Tam bardzo wielu młodych ludzi, bardzo wiele par mówi sobie w końcu, że może pójść za rękę i się nie bać, że spotka ich jakaś nienawiść, jakaś głupia uwaga - powiedziała Monika Rosa.
- Tam chodzą całe rodziny, tam chodzą młodzi ludzie, którzy w końcu mogą siebie wyrazić, w końcu czują się bezpieczni, czują się spełnieni - kontynuowała.
Jak mówiła dalej posłanka, to są ludzie, którzy marzą o tym, "aby Polska była różnorodna, równa, żeby związki partnerskie były oczywistością, równość małżeńska, (...) zakaz leczenia homoseksualności". - To wszystko musi się zmienić, żeby było bezpiecznie. A Jarosław Kaczyński nie chce takiej Polski - dodała.
Kotula: wydaje się, że to jest już program "Nienawiść plus"
Głos zabrała także Katarzyna Kotula.
- Mam nadzieję, że te haniebne, obrzydliwe, szydzące ze społeczności LGBT słowa prezesa Jarosława Kaczyńskiego, nie zepsują tego święta - powiedziała.
- Jarosław Kaczyński musiał wiedzieć, do kogo mówi, musiał wiedzieć, że jego słowa usłyszą osoby ze społeczności LGBT, ale też przede wszystkim młode osoby ze społeczności LGBT, a przecież wiemy, że odsetek samobójstw, prób samobójczych czy depresji jest wśród tych młodych osób najwyższy - powiedziała.
Dodała, iż "jest przekonana, że Jarosław Kaczyński cynicznie wykorzystuje tę sytuację, kiedy jest w trasie, spotyka się ze swoimi wyborcami, żeby szczuć na osoby LGBT". - Bo przecież ta lista osób i różnych grup społecznych, na które szczuje Prawo i Sprawiedliwość, wydaje się, że to jest już program "Nienawiść plus" - stwierdziła Kotula.
Rosa: władza przeminie, ale co z honorem takich policjantów?
Posłanki odniosły się także do innej sytuacji z udziałem Jarosława Kaczyńskiego. Po niedzielnym spotkaniu prezesa PiS z sympatykami partii w Inowrocławiu policja użyła gazu wobec protestujących.
Monika Rosa mówiła, że "gdyby nie było odgórnego przyzwolenia na takie zachowanie, to nie byłoby takiej brutalnej reakcji policji zarówno podczas strajku kobiet, jak i podczas takich małych protestów w mniejszych miejscowościach przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu".
- To była pokojowa manifestacja, trudne słowa mogą padać, natomiast zadaniem policji jest zapewnić nam bezpieczeństwo - wszystkim obywatelom, a nie najważniejszemu obywatelowi w kraju, jakby im się wydawało. Bo władza przeminie, ale co z honorem takich policjantów? - mówiła dalej. I dodała, że "absolutnie nigdy użycie w takiej formule siły wobec bezbronnych obywateli nie powinno mieć miejsca". - Ale jeśli jest przyzwolenie odgórne, to takie zachowania są po prostu akceptowalne - stwierdziła.
Kotula: spotkania z Kaczyńskim są wyreżyserowane w każdym szczególe
Katarzyna Kotula mówiła, że "ludzie nie mają dzisiaj z czego zapłacić za raty kredytu czy za rachunki i też puszczają im nerwy".
- Ale proszę zwrócić uwagę na fakt, jak te spotkania z Jarosławem Kaczyńskim są wyreżyserowane w każdym szczególe, w każdym detalu, tam ćwiczy się te oklaski, te brawa, jak długo one mają trwać, jak głośno trzeba krzyczeć "Jarosław", zanim prezes przyjdzie i zajmie swoje miejsce.
Zdaniem posłanki "prezes Kaczyński został przez swoich ludzi całkowicie odseparowany od społeczeństwa". - Społeczeństwo ma nie przeszkadzać, obywatele mają nie zadawać trudnych pytań o drożyznę, o rachunki, o ceny leków, o to, czy i w jaki sposób Prawo i Sprawiedliwość będzie obywatelom pomagało - mówiła przedstawicielka klubu Lewicy.
Reakcja policji
W poniedziałek po południu oświadczenie do zajścia w Inowrocławiu wydała kujawsko-pomorska policja. Jak podkreślono, "podczas zabezpieczenia w Inowrocławiu policjanci wydawali polecenia i ostrzeżenia o użyciu siły fizycznej oraz miotacza gazu".
"Pomimo wielokrotnie powtarzanych, jasnych i zrozumiałych poleceń wydawanych wobec osób, które podchodziły do kordonu funkcjonariuszy, aby te odsunęły się na bezpieczną odległość, osoby te nie reagowały, stawiając bierny opór, podchodząc coraz bliżej. Policjant, oceniając na miejscu sytuację, zastosował gradację używanych środków przymusu od siły fizycznej, która nie przyniosła oczekiwanego rezultatu, do użycia ręcznego miotacza gazu" - czytamy w komunikacie.
Przekazano, że na polecenie Komendanta Wojewódzkiego Policji w Bydgoszczy prowadzone jest postępowanie kontrolne w tej sprawie, zabezpieczono także nagranie z kamery funkcjonariusza.
W oświadczeniu stwierdzono, że "materiał ten nie pozostawia wątpliwości co do działań policjantów". "Osoby, wobec których podejmowano interwencję używały w stosunku do policjantów słów wulgarnych, nie stosowały się do wydawanych poleceń i pomimo kilkukrotnego ostrzeżenia o użyciu gazu, nadal nie odsunęły się od funkcjonariuszy. Zachowania te zostały zarejestrowane przez kamerę umieszczoną na mundurze funkcjonariusza" - czytamy. Pod komunikatem opublikowano czterosekundowe nagranie, na którym słychać, jak policjant mówi "nie podchodź, bo użyję gazu" i "odsuń się, nie podchodź".
Źródło: TVN24