Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński powiedział w piątek, że spodziewał się, iż Sejm uchyli mu immunitet i nie jest tym "specjalnie zmartwiony". Stwierdził, że jego postawa wobec aktywisty Zbigniewa Komosy była reakcją samoobronną i była podyktowana "poczuciem całkowitej bezkarności tego człowieka". Sprawę komentował też inny poseł PiS Marek Suski, nad którego immunitetem również głosowano.
Sejm wyraził w piątek zgodę na pociągnięcie Jarosława Kaczyńskiego do odpowiedzialności karnej w związku z oskarżeniem go przez aktywistę Zbigniewa Komosę o pobicie podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej. Za uchyleniem immunitetu było 241 posłów, 206 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Prezes PiS przyznał dziennikarzom, że spodziewał się takiej decyzji Sejmu. Dodał, że "nie jest nią specjalnie zmartwiony". Na uwagę, że teraz będzie miał możliwość bronić swoich racji przed sądem, odparł: - Jak my wrócimy do władzy, wtedy będą porządne sądy i wtedy będzie można to zrobić.
Prezes PiS argumentował, że jego zachowanie wobec Komosy było wynikiem "poczucia całkowitej bezkarności tego człowieka, że żadne zasady, ani moralne, ani prawne jego nie obowiązują". Powiedział, że przekroczyło to "jego niemałą w tym wypadku odporność nerwową". Dodał, że każdy obywatel ma prawo do samoobrony, podkreślając, że była to właśnie reakcja samoobronna.
Powiedział, że jeśli wystawianie tabliczki przed pomnikiem Ofiar Katastrofy Smoleńskiej w Warszawie będzie się powtarzało, PiS będzie w "dalszym ciągu stosował taką taktykę, która będzie dostosowana do okoliczności". - My z tej sprawy nigdy nie ustąpimy - zapowiedział.
Sprawa ma związek z oskarżeniem Kaczyńskiego przez aktywistę Zbigniewa Komosę o pobicie podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej, do czego miało dojść 10 października 2024 r. Podczas przepychanek przy pomniku Ofiar Tragedii Smoleńskiej na stołecznym pl. Piłsudskiego - według Komosy - Kaczyński dwukrotnie uderzył go w twarz. W związku z tym aktywista złożył w sądzie akt oskarżenia przeciw prezesowi Prawa i Sprawiedliwości.
Komosa regularnie składa przed pomnikiem wieńce, na których umieszcza tabliczkę z napisem: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który, ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski". Wielokrotnie dochodziło do prób zerwania napisu z wieńca; posłowie PiS uważają, że szkaluje on pamięć o prezydencie Kaczyńskim.
Jarosław Kaczyński pytany o to, czy widzi powiązanie między wczorajszym uchyleniem immunitetu poselskiego Zbigniewowi Ziobrze a dzisiejszym uchyleniem jego, odpowiedział: - Sądzę, że to ma jakiś związek - ale jest to tylko przypuszczenie - z wyborami prezydenckimi.
Marek Suski po głosowaniach nad immunitetami
Sejm w następnych głosowaniach nie wyraził zgody na uchylenie immunitetów za zniszczenie wieńca i tabliczki, pozostawionych przed pomnikiem smoleńskim w dniu miesięcznicy, parlamentarzystom PiS: Markowi Suskiemu, Anicie Czerwińskiej oraz Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Suski na pytanie o to, dlaczego sam nie zrzekł się immunitetu, jeżeli nie ma sobie nic do zarzucenia, odpowiedział, że to jego "napadnięto, a obecna władza próbuje tych, którzy są ofiarami przestępstw, stawiać przed organami ścigania". Poseł dodał, że "immunitet jest właśnie po to, żeby można się było chronić przed polityczną nagonką".
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Rafał Guz