Poseł PiS Jan Krzysztof Ardanowski powiedział we wtorek, że nie wie, w jakim kontekście był podsłuchiwany oprogramowaniem szpiegowskim Pegasus. Jak dodał, jeżeli służby specjalne podejmują działania operacyjne, wyłącznie w celu szukania haków na polityków, to jest to skandal, który musi zostać wyjaśniony.
Jan Krzysztof Ardanowski stwierdził, że z analizy Citizen Lab wynika, że jego nazwisko pojawiło się na liście inwigilowanych systemem polityków. - Wymieniano też moje nazwisko, nie wiem, czy w kontekście podsłuchiwania mnie czy też moich rozmów z kimś - dodał.
Zdaniem posła PiS to, czy inwigilacja dotyczyła polityków opozycji czy ówczesnego obozu rządzącego, nie ma żadnego znaczenia. - To nie powinno mieć miejsca w demokratycznym państwie - podkreślił.
Ardanowski wyraził nadzieję, że sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa wyjaśni m.in. zasady zakupu oprogramowania. Jak ocenił, "absolutnym skandalem" będzie, jeżeli doniesienia o podsłuchach okażą się prawdziwe. - Na razie mamy słowo przeciwko słowu - zauważył.
Ardanowski: działania w celu szukania haków na polityków, to jest to skandal
Poseł PiS przyznał, że każde państwo powinno posiadać systemy takie jak Pegasus. Jednocześnie - jak ocenił - "jeżeli służby specjalne podejmują działania operacyjne przy pomocy różnych metod, w tym oprogramowań szpiegowskich, wyłącznie w celu szukania haków na polityków, to jest to skandal, który musi zostać wyjaśniony do końca".
- Wszyscy, którzy maczali w tym palce, muszą zostać przykładnie ukarani, żeby nigdy więcej nikomu nie przyszło do głowy wykorzystywanie działalności operacyjnych służb specjalnych do walki politycznej - podkreślił.
Sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa ma zbadać legalność, prawidłowość i celowość czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję w okresie od 16 listopada 2015 r. do dnia 20 listopada 2023 r.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24