Obowiązkiem Władysława Frasyniuka jako ojca było uchronienie dziecka przed widokiem swojego zatrzymania i zgłoszenie się do prokuratury - oceniła w "Faktach po Faktach" Aleksandra Jakubowska, rzeczniczka rządów Józefa Oleksego i Włodzimierza Cimoszewicza. Nie zgodziła się z nią Małgorzata Niezabitowska, rzeczniczka gabinetu Tadeusza Mazowieckiego.
Małgorzata Niezabitowska powiedziała, że Władysław Frasyniuk zakuwany w kajdanki był "absolutnie poruszającym widokiem" z punktu widzenia działaczki opozycji oraz "kompletnie idiotycznym z punktu widzenia władzy".
- Przypomina mi się stan wojenny, nasze działania w podziemnej "Solidarności". I Władek Frasyniuk, który był absolutnym kmicicem "Solidarności" ze względu na jego znakomitą podziemną działalność, na jego odwagę, na to, jak potrafił się wymykać Służbie Bezpieczeństwa - przypomniała.
Zdaniem Niezabitowskiej, skucie Frasyniuka było "absolutnie przeciwskuteczne i robiące jeszcze z Władka na nowo bohatera".
Podkreśliła, że Frasyniuk złamał prawo ze świadomością tego konsekwencji. - Wobec czego Władek musiał się spodziewać tego, że po niego przyjdą - przyznała.
To, że nie zgłosił się na wezwanie do prokuratury, Niezabitowska uznała za "jego decyzję".
Jakubowska: Frasyniuk powinien uchronić dziecko przed takim widokiem
Aleksandra Jakubowska przyznała, że jej zasługi "są żadne jeżeli chodzi o walkę o niepodległość i wyzwolenie ojczyzny przez 1989 rokiem", ale - jak podkreśliła - sama została kiedyś "z domu o 6 rano wyprowadzona w kajdankach, pomimo że była trzykrotnie ministrem, rzecznikiem dwóch rządów i osobą publiczną". - Nikt nie brał pod uwagę tego, że o 6 rano w domu jest moje niepełnosprawne dziecko i (dzieje się to) na jego oczach - powiedziała Jakubowska.
Nawiązała w ten sposób do swojego zatrzymania w 2007 roku przez Centralne Biuro Śledcze pod zarzutami korupcyjnymi.
Jakubowska powiedziała, że jej zatrzymania nie rejestrował nikt z rodziny, wspominając jednocześnie o nagrywaniu zatrzymania Frasyniuka przez jego żonę.
I oświadczyła: - W momencie, kiedy pan Frasyniuk zdawał sobie sprawę z tego, że mogą przyjść policjanci, to jego odpowiedzialnością jako ojca było, żeby uchronić dziecko przed takim widokiem i po prostu przyjść do prokuratury. Ja nie miałam takiego luksusu, żeby prokuratura mnie wzywała, od razu po mnie przyjechano.
Podkreśliła, że żona Frasyniuka mówiła, że ich dziecko było przygotowywane na zatrzymanie ojca przez policję. - Ja po prostu tego nie potrafię zrozumieć - stwierdziła.
Przyznała, że każdy powinien być równy wobec prawa.
Zespół Brudzińskiego "grą pozorów"
Goście "Faktów po Faktach" komentowały także zapowiedź powołania przez szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego międzyresortowego zespołu do spraw przeciwdziałania propagowaniu faszyzmu i innych ustrojów totalitarnych oraz przestępstwom inspirowanym nienawiścią.
Zdaniem Jakubowskiej, "to gra pozorów". - U nas jak nie wiadomo co zrobić, to albo się powołuje zespół, albo się robi reorganizację. Taki zespół był, został rozwiązany dwa lata temu - przypomniała.
Jej zdaniem, problem z faszyzującymi grupkami młodych ludzi jest "marginalny". - Natomiast nie jest metodą tworzenie jakichś nowych bytów, tylko trzeba wykorzystać te narzędzia, które się posiada - podkreśliła.
Niezabitowska potępiła działalność organizacji faszystowskich. - To jest straszne, głupie i nonsensowne - oceniła.
Powiedziała, że receptą na to, by młodzież nie ulegała takiej ideologii, jest edukacja. Stwierdziła, że kiedyś uczniowie obowiązkowo musieli jechać do Auschwitz, bo była to "obowiązkowa lekcja historii", a dzisiaj - jak podkreśliła - obowiązek ten został zniesiony. - Absolutnie cała polska młodzież powinna odbyć tę podróż i to niesamowite, głębokie, wstrząsające przeżycie - oświadczyła.
Autor: pk//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24