Jarosław Kaczyński potrzebuje zneutralizować NIK, żeby mieć wyczyszczone pole do wyborów - ocenił w "Jeden na jeden" Jakub Banaś, syn Mariana Banasia. W TVN24 pytany był o relacje polityków Prawa i Sprawiedliwości z szefem Najwyższej Izby Kontroli. - Marian Banaś to był pomysł Jarosława Kaczyńskiego - oświadczył.
Gościem środowego "Jeden na Jeden" był Jakub Banaś, zatrzymany niedawno przez CBA w związku ze śledztwem, które w początkowej fazie dotyczyło składania fałszywych oświadczeń majątkowych przez prezesa NIK Mariana Banasia. Banaś junior w sobotę razem z żoną usłyszał zarzuty. W dniu zatrzymania prokurator generalny Zbigniew Ziobro wystąpił do marszałek Sejmu o zgodę na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Mariana Banasia.
O tym, że Marian Banaś jest "uczciwy" i "kryształowy", politycy PiS zapewniali nawet po reportażu "Superwizjera", w którym podniesiono wątpliwości co do oświadczeń majątkowych prezesa NIK. Dopiero po kilku tygodniach zmienili narrację. Około dwa miesiące po emisji reportażu doszło do spotkania Banasia z szefem PiS Jarosławem Kaczyńskim oraz szefem MSWiA Mariuszem Kamińskim.
W programie Banaś został zapytany o to spotkanie.
- To był pierwszy etap. Etap, kiedy była jakakolwiek nić porozumienia z Jarosławem Kaczyńskim, bo to ten człowiek jest kluczowy w całej układance. On potrzebuje zneutralizować NIK, żeby mieć wyczyszczone pole do wyborów (parlamentarnych w 2023 - red.), ponieważ wie doskonale, że dobre kontrole NIK-u, dobrze sprzedawane, są dla niego zagrożeniem w kilku procentach, które mogą być decydujące - odpowiedział.
Zapytany o zmianę narracji PiS o Banasiu seniorze, Jakub Banaś odparł, że w tym przypadku "było kilka ważnych etapów i wydarzeń w całej tej historii". - Pierwszy polegał na wymyśleniu Mariana Banasia jako prezesa NIK. Czyj to był pomysł? To nie był pomysł Mariana Banasia. To był pomysł Jarosława Kaczyńskiego. Z jakiegoś powodu, wtedy gdy ojciec w glorii i w chwale był członkiem tej ekipy, Jarosław Kaczyński stwierdził: "ok, dobrze by było, żeby Marian Banaś został prezesem NIK-u" - powiedział.
Zdaniem Banasia w tym momencie "pojawia się Mariusz Kamiński, który miał zupełnie inny pomysł, razem prawdopodobnie ze Zbigniewem Ziobro, inny pomysł na szefa NIK-u".
ZOBACZ MATERIAŁ Z 2019 ROKU: Marian Banaś przesiada się z fotela ministra finansów na fotel prezesa NIK
- Jarosław Kaczyński naprawdę jest dobrym strategiem, chociaż teraz uważam, że w sprawie Banasia popełnił szereg kluczowych dla niego błędów, ale jest dobrym strategiem. On chciał rzeczywiście zbudować system "checks and balances" (koncepcji wzajemnej kontroli władz - red). Taki powiedzmy swój, nie prawdziwy instytut państwowy, bo państwo traktuje w specyficzny sposób - powiedział Jakub Banaś.
Gość TVN24 powiązał ten moment z publikacją reportażu "Superwizjera". Ocenił, że był on "dyskredytujący" dla jego ojca.
Banaś: fundusz sprawiedliwości to po prostu skarbonka Solidarnej Polski
Marian Banaś w tym miesiącu zapowiedział informację do opinii publicznej w sprawie kontroli funduszu sprawiedliwości, którym dysponuje Zbigniew Ziobro (jako minister sprawiedliwości).
Jakub Banaś, który jest doradcą społecznym w NIK, zapytany czy jego zdaniem ta kontrola będzie nie na rękę Zbigniewowi Ziobrze, odparł, że trudno mu wypowiadać w imieniu Ziobry czy Najwyższej Izby Kontroli. - Ja też nie zapoznałem się z tymi materiałami, bo nie mam do nich po prostu dostępu - dodał.
- Natomiast wiem z przekazów medialnych i też, ze swoich źródeł, że fundusz sprawiedliwości to jest po prostu, można powiedzieć skarbonka Solidarnej Polski i przypuszczam, że Najwyższa Izba Kontroli, nie Marian Banaś, tylko kontrolerzy, konkretni kontrolerzy, konkretni ludzie wykonali dobrze swoją robotę. I po co potrzebny jest Banaś? Żeby oni mogli działać. Bo to nie Banaś chodzi na kontrole. Banaś gwarantuje tylko jedną rzecz, kluczową sprawę: że kolegium nie doprowadzi do tego, że wszystkie te wyniki kontroli będą, mówiąc językiem kolokwialnym, uwalane. Nie doprowadzi do tego prezes - mówił.
- Czyli możemy mieć sytuację po ściągnięciu immunitetu prezesowi Banasiowi, wprowadzeniu tak zwanego moim zdaniem komisarza politycznego, że kontrolerzy też będą działać, bo są mianowani, będą robić te kontrole. Tylko już na etapie de facto po dyrektorze tym kontrolom, tym wnioskom kontrolnym będą, mówiąc krótko, wybijane zęby - stwierdził.
Dopytywany, czy w przypadku takiego scenariusza stosować się będzie "sito polityczne", Banaś odpowiedział: - Oczywiście, że tak.
- Dlaczego Jarosław Kaczyński chce koniecznie doprowadzić do tego, żeby NIK wrócił na łono PiS-u? Dlatego, że prawdopodobnie, przynajmniej przed powrotem (Donalda) Tuska, naprawdę na serio planował wybory na wiosnę. Bo widzi, że z Polskiego Ładu są nici programowe - mówił, nawiązując do propozycji PiS-u.
Czy Marian Banaś zrezygnuje?
Jakub Banaś na pytanie, czy nie lepiej byłoby, aby w tej sytuacji Marian Banaś nie zrezygnował sam z funkcji szefa NIK, odpowiedział, że nie rozumie takiej logiki. - Rezygnacja Mariana Banasia z funkcji prezesa powoduje, że NIK przestaje być instytucją, która robi to, do czego jest powołana. Bo Marian Banaś, w pewnym momencie, nie od początku, zaczął realizować misję państwową. I o to chodzi - tłumaczył.
Zapewniał, że jego ojciec "miał poczucie misji". - To poczucie misji najpierw zrealizował w KAS-ie, z takim czy innym skutkiem, a później w pewnym momencie zaczął robić w Najwyższej Izbie Kontroli - mówił. - Dlatego PiS się go boi - dodał.
Zapytany na koniec, czy Jarosław Kaczyński od chwili spotkania z Marianem Banasiem, próbował jeszcze do niego dotrzeć, odpowiedział: - Myślę, że Jarosław Kaczyński jest święcie przekonany, że Marian Banaś to jest człowiek, który jest przestępcą, który jest jego największą i najgorszą pomyłką kadrową, taką, jaką był (Kazimierz) Marcinkiewicz.
- Dlaczego? Dlatego, że tak mu moim zdaniem, mówiąc kolokwialnie, nawinął makaron na uszy Kamiński z Ziobrą - ocenił. Zaprzeczył, słysząc ponowne pytanie, czy Marian Banaś zrezygnuje. - Absolutnie - skwitował jego syn.
Odwołał się tu do posłów. - Mam nadzieję, że zrozumieją, o co jest gra. Gra jest o to, czy ktoś będzie patrzył PiS-owi na ręce, jeżeli chodzi o pieniądze - oświadczył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24