Co 40 minut w Polsce ktoś dowiaduje się, że ma białaczkę, albo nowotwór krwi. Bardzo ważne jest, żeby w bazie dawców szpiku było jak najwięcej ludzi - mówiła w programie "Wstajesz i weekend" w TVN24 Iwona Tomanek, kierownik działu medycznego fundacji DKMS. Jak zostać dawcą? - To bardzo proste. To jest 10 minut, które może uratować czyjeś życie - stwierdziła Tomanek.
Historia pani Małgorzaty Lipke zaczęła się 11 miesięcy temu, tuż po urodzeniu synka.
- Dwa miesiące później zrobiłam kontrolne badania krwi. Okazało się, że pewne parametry odbiegają od normy. Nie były to znaczne odchylenia, które wskazywałyby jednoznacznie na straszną jednostkę chorobową. Ale tak powoli, od badania do badania, od lekarza do lekarza, w kwietniu usłyszałam swoją diagnozę - opowiadała na antenie TVN24 .
Okazało się, że zachorowała na nowotwór krwi. Teraz kobieta szuka swojego bliźniaka genetycznego. - Zachęcam gdzie mogę i kogo tylko mogę, żeby zarejestrowali się jako dawcy szpiku - zaapelowała.
Jak zostać dawcą?
- To jest bardzo proste. Wystarczy wejść na naszą stronę www.DKMS.pl, zamówić pakiet rejestracyjny, nie wychodząc z domu, internetowo - tłumaczy Iwona Tomanek.
Przejście przez rejestrację trwa 10 minut. Należy wypełnić formularz, zrobić wymaz z wewnętrznej strony policzka i odesłać pakiet na koszt fundacji. - To jest 10 minut, które może uratować czyjeś życie. Co 40 minut w Polsce ktoś dowiaduje się, że ma białaczkę, albo nowotwór krwi. Bardzo ważne jest, żeby w tej bazie dawców było nas jak najwięcej - podkreśla.
Jak wyjaśnia Tomanek, po pozytywnym przejściu rejestracji dawcy otrzymują telefon i są pytani, czy podtrzymują swoją gotowość do oddania komórek macierzystych bądź szpiku. - Jeżeli ją potwierdzą, jadą na badania wstępne, bardzo szczegółowe, żeby bezpiecznie przejść procedurę - zaznacza.
Następnie jadą na pobranie, które jest organizowane w klinice pobierającej. - W tej sytuacji, w której jesteśmy, dochowujemy wszystkich środków bezpieczeństwa, dawcy są odizolowywani od osób trzecich tak, by minimalizować ich ryzyko. Badani są pod kątem COVID-19. Nasi lekarze zalecają, żeby dawcy mieli zwolnienie lekarskie - od badania wstępnego do pobrania - dodaje Tomanek.
Metody pobrania są dwie: oddanie komórek macierzystych z krwi obwodowej, czyli wkłucie w dwa przedramiona oraz oddanie szpiku z talerza kości biodrowej, które jest rzadziej stosowane.
"Pomaganie mamy we krwi"
Rocznie na całym świecie 80 tysięcy ludzi poszukuje swojego bliźniaka genetycznego. W Polsce pacjentów kwalifikujących się do transplantacji szpiku i komórek macierzystych jest 800. Co piąty chory człowiek w naszym kraju nie znajduje jednak swojego bliźniaka genetycznego - zauważa Tomanek. Jak tłumaczy, to szansa jak jeden do 20 tysięcy w przypadku typowego genotypu, a w przypadku rzadkich - jeden do kilku milionów.
Dlatego tak ważne jest, by dawców było jak najwięcej. Jak wskazuje Tomanek, w Polsce mamy ich zarejestrowanych 1,6 miliona. Jesteśmy trzecim rejestrem w Europie i piątym na świecie. - Gratulacje dla naszego społeczeństwa, bo pomaganie mamy we krwi - twierdzi przedstawicielka fundacji DKMS.
Jak mówi, w trakcie trwania pandemii, przez marzec, kwiecień i maj zgłosiło się 300 dawców. - Ludzie pomimo obostrzeń, pomimo lęku decydowali się wyjść z domów i ratować ludzkie życie - zauważyła. Jak dodała, fundacja robi wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo. - Te procedury trwały i trwają nadal - zaznaczyła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock