Goście "Kropki nad i" rozmawiali o przebiegu zbrojnej agresji na Ukrainę. Doktor Adam Eberhardt ocenił, że "działania rosyjskie są nieadekwatne do wyzwań". Przyznał, że - w kolejnych posunięciach Rosjan - należy spodziewać się dalszej brutalizacji. Generał Mieczysław Cieniuch zwrócił uwagę, że zaskoczeniem dla wielu jest to, iż "Rosjanie tak źle ocenili sytuację na terenie Ukrainy i popełniają w związku z tym poważne błędy". - Te błędy strategiczne oddziałują bezpośrednio na pole walki - mówił.
Gośćmi środowego wydania "Kropki nad i" w TVN24 byli dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich, doktor Adam Eberhardt oraz były ambasador RP w Turcji, były Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego i były Polski Przedstawiciel Wojskowy przy Komitetach Wojskowych NATO i UE, generał Mieczysław Cieniuch.
Rozmawiali o przebiegu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, która trwa już niemal miesiąc.
Relacja tvn24.pl: Atak Rosji na Ukrainę. 28. doba inwazji
Eberhardt: należy niestety spodziewać się scenariusza syryjskiego
Eberhardt powiedział, że prawdą jest, że Rosja poniosła już "olbrzymie straty, których się nie spodziewała". - Plan był taki, że w ciągu dwóch dni armia rosyjska wejdzie do Kijowa, Zełenski ucieknie i sprawa będzie zakończona - stwierdził, przestrzegając przy tym przed budowaniem wrażenia, że "Ukraina wygrywa tę wojnę w wymiarze militarnym".
- Rosja wprawdzie bardzo powoli, ale jednak posuwa się naprzód. Połączyła korytarz między Krymem a Donbasem, wojska rosyjskie są pod Kijowem. Trudno sobie wyobrazić zdolność armii rosyjskiej do zajęcia ukraińskiej stolicy, zdobywania wielkich miast. Nawet w miastach, które zdobywa, ma problem z realną okupacją. Tego się można było spodziewać. Morale ukraińskie jest wielkie - opisywał, przywołując przypadek Chersonia, którego mieszkańcy wychodzą na ulice, aby protestować przeciwko działaniom okupanta.
Eberhardt pytany, czy Putin zdaje sobie sprawę z opisywanego stanu rzeczy, odparł, że rosyjski prezydent "żyje w swojej bańce". - Dostaje tylko te informacje, których oczekuje. To jest jego słabość, która powinna nas jakoś tam cieszyć, ponieważ działania rosyjskie są nieadekwatne do wyzwań - zauważył.
- To, czego niestety należy się spodziewać, to dalszej brutalizacji, scenariusza syryjskiego w wykonaniu armii rosyjskiej - przyznał, zaznaczając, że słowa te ciężko przechodzą mu przez gardło.
Cieniuch: Rosjanie niestety mają w naturze używanie pozaprawnych metod walki
Generał Cieniuch w programie pytany był o to, kto w Rosji wydaje rozkazy o strzelaniu do cywilów: generałowie czy żołnierze. Odpowiadał, że nieważne, kto na wojnie wydaje rozkazy, bo "odpowiedzialność i tak ponoszą decydenci, nawet jeżeli bezpośrednio rozkazów nie wydają". Jego zdaniem "nie bez przyczyny utajniono nazwisko dowódcy operacji, który ponosi największą odpowiedzialność za nieprawne działania wojsk rosyjskich".
- Rosjanie niestety mają w swojej naturze używanie takich pozaprawnych metod walki. Nie oglądają się na skutki, jakie te działania przynoszą dla otoczenia, w tym również otocznia cywilnego - tłumaczył. - Dla nich najważniejsze jest osiągnięcie celu, jaki został przed nimi postawiony, realizacja zadań. Nie bardzo przejmują się skutkami towarzyszącymi operacji wojskowej. To oczywiście jest nie do przyjęcia w cywilizacji europejskiej - powiedział.
Dodał, że w Rosji straty przyjmuje się "łagodniej niż w państwach europejskich czy w Stanach Zjednoczonych". - To, co nam się wydaje nieakceptowalne, to w Rosji jest jeszcze akceptowalne - podsumował.
Przyznał, iż "jest prawdopodobnie zaskoczeniem dla wielu osób, że Rosjanie tak źle ocenili sytuację na terenie Ukrainy i popełniają w związku z tym poważne błędy". - Mówi się, że błędów strategicznych nie można naprawić działaniami taktycznymi. Te błędy strategiczne oddziałują bezpośrednio na pole walki. Rosjanie prawdopodobnie źle ocenili postawę sił zbrojnych Ukrainy, gotowość do obrony, tak zwaną wolę walki armii i w ogóle całego narodu - wymieniał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24