Będziemy popierać każdy gest i każdą aktywność, które będą chronić pozycję kobiety narażonej na jakąkolwiek przemoc - zapewniła w "Faktach po Faktach" TVN24 wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz. Zadeklarowała, że podejmie się dialogu z protestującymi, którzy sprzeciwiają się wycofaniu się Polski z konwencji stambulskiej.
W piątek w wielu polskich miastach odbyły się protesty przeciwko zapowiedzi rządu o wycofaniu się Polski z konwencji stambulskiej. Ma ona chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji. Zdaniem jej krytyków, konwencja jest niezgodna z konstytucją oraz stanowi zagrożenie dla polskiej tradycji rodziny. Polska podpisała konwencję w grudniu 2012 roku, a ratyfikowała w 2015.
W ostatnim czasie na forum publicznym rozgorzała dyskusja o możliwym wycofaniu się Polski z konwencji. Jej wypowiedzenie poparła między innymi wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz.
W "Faktach po Faktach" Emilewicz zadeklarowała, że chętnie spotka się z protestującymi kobietami. Przypomniała o uchwalonej 30 kwietnia przez Sejm rządowej nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego, zwanej potocznie ustawą antyprzemocową, która przewiduje między innymi natychmiastowe izolowanie sprawców przemocy domowej od ich ofiar. Nowe przepisy wejdą w życie po upływie sześciu miesięcy od dnia ogłoszenia. Ustawa antyprzemocowa została opublikowana w Dzienniku Ustaw 29 maja.
- Ta ustawa antyprzemocowa, która sprawia, że mamy natychmiastową izolację ofiary od sprawcy, to są realne działania, które nasz rząd podjął. Ustawa antyprzemocowa zyskała poparcie wszystkich środowisk politycznych w parlamencie - mówiła wicepremier. - Będziemy popierać każdy gest i każdą aktywność, które będą chronić pozycję kobiety narażonej na jakąkolwiek przemoc, tu nie ma wątpliwości - zapewniła.
Emilewicz: w konwencji stambulskiej jest szereg zapisów, które rodzą wątpliwości
Emilewicz powiedziała w "Faktach po Faktach", że konwencja stambulska była przedmiotem dyskusji w wielu krajach. Wymieniła Wielką Brytanię i Włochy, które to kraje, jak stwierdziła, "korygowały zapisy" konwencji. - Wątpliwości z przyjęciem wyrażało także kilka państw naszego regionu, między innymi Słowacja czy Bułgaria - oznajmiła.
Przypomniała, że były prezydent Bronisław Komorowski, który podpisał i ratyfikował konwencję, także miał do niej "wątpliwości w dwóch przypadkach". - Po pierwsze dlatego, że konwencja stambulska nie uwzględnia podstawowych w Polsce, zdiagnozowanych w wielu badaniach powodów przemocy domowej, jakim są uzależnienia: alkoholizm i narkotyki - powiedziała. Drugim z wymienionych przypadków jest według Emilewicz "warstwa słowna konwencji, która nie oddaje ducha i intencji, które przyświecały twórcom".
- Tu jest szereg zapisów, które rodzą wątpliwości - stwierdziła. - Chociażby są tam ewidentne braki, które miałby wskazać źródła przemocy, które są typowe, najczęstsze w przypadku Polski - przekonywała.
Minister uznała, że dyskusji na ten temat "nie powinniśmy toczyć na ulicach". - To są zbyt poważne, wrażliwe sprawy, abyśmy je ograniczali do haseł skandowanych na ulicach - stwierdziła. - Zapraszam kobiety, które są organizatorkami i uczestniczkami tych manifestacji. Zobowiązuję się, żeby taki dialog podjąć i przeprowadzić. Proszę traktować tę deklarację jako poważną - zapewniła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24