Jeśli sędziowie stawiają się ponad prawem, jeśli uważają, że mogą odmawiać parlamentowi prawa do tego, żeby stanowić prawo, a prezydentowi konstytucyjnego prawa, żeby powoływać sędziów, to tacy sędziowie są niebezpieczni dla obywateli - powiedział w "Kropce nad i" wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Jego zdaniem "to jest postawa, która musi być napiętnowana".
Komisja Europejska wystąpiła w ubiegłym miesiącu do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o zastosowanie środków tymczasowych przeciw Polsce w odniesieniu do systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów. W praktyce miałoby to polegać na zablokowaniu prac Izby Dyscyplinarnej polskiego Sądu Najwyższego. Jeśli środki tymczasowe zostaną zasądzone, a Polska zdaniem Komisji nie podda im się, to KE będzie mogła wystąpić do TSUE o zasądzenie kar pieniężnych.
"Bardzo dobrze, że wreszcie sędziowie są dyscyplinowani"
O to, czy Polska zastosuje się do decyzji unijnego trybunału, jeśli ten zdecyduje się zawiesić Izbę Dyscyplinarną, był pytany w "Kropce nad i" w TVN24 wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
- Trudno mi sobie wyobrazić, żeby TSUE tak uznał. Dlaczego? Dlatego, że jasnym jest dla wszystkich, że organizacja sądownictwa w każdym kraju (Unii Europejskiej - red.) to jest domena kraju członkowskiego - powiedział Sasin.
Na uwagę, że Komisja Europejska wysuwa wobec Polski konkretne zarzuty, odparł, że "zarzuty zawsze można formować". - Pytanie, czy one są właściwe - dodał.
Odnosząc się do działalności samej Izby Dyscyplinarnej, Sasin ocenił, iż to "bardzo dobrze, że wreszcie sędziowie są dyscyplinowani". - Naprawdę nie chciałbym żyć w kraju, gdzie sędziowie stoją ponad prawem, gdzie mogą popełniać przestępstwa i nie spotyka ich z tego powodu żadna kara - powiedział.
"To jest postawa, która musi być napiętnowana"
Sasin był także pytany o sędziów, którzy znaleźli się pod lupą rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych i jego zastępców za pytania do Sądu Najwyższego o status sędziów, którzy byli rekomendowani przez nową, wybieraną przez polityków Krajową Radę Sądownictwa. Dotyczy to na przykład sędziów z katowickiego Sądu Apelacyjnego.
Sędziowie podejmowali takie działania po tym, jak Izba Pracy Sądu Najwyższego - na podstawie listopadowego wyroku TSUE - oceniła, że obecna KRS nie jest organem niezawisłym i niezależnym od władzy ustawodawczej i wykonawczej.
Jak ocenił Sasin, "sędziowie, którzy przekraczają swoje uprawnienia, są niebezpieczni dla obywateli". - Ponieważ jeśli przekraczają w tych sprawach (...), to mogą przekraczać swoje uprawnienia wtedy, kiedy sądzą obywateli. To jest postawa, która musi być napiętnowana, musi być również kara dla takich sędziów - mówił.
- Jeśli sędziowie stawiają się ponad prawem, jeśli sędziowie uważają, że mogą odmawiać parlamentowi prawa do tego, żeby stanowić prawo, a prezydentowi konstytucyjnego prawa, żeby powoływać sędziów, to tacy sędziowie są niebezpieczni dla obywateli - dodał.
Zdaniem Sasina "taki sędzia, sądząc przeciętnego Kowalskiego, również będzie stawiał się ponad prawem i będzie orzekał według swojego widzimisię". - Prawo dla niego nie istnieje, to jest niebezpieczne dla Polaków - ocenił wicepremier.
"Dopóki Prawo i Sprawiedliwość ma większość w parlamencie, takiej ustawy nie będzie"
Prezydent Andrzej Duda w opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla "Wprost" został zapytany, co zrobiłby, gdyby na jego biurko trafiła ustawa dotycząca związków partnerskich.
"Wszystko zależy od tego, jakie rozwiązania zawierałaby taka ustawa. Gdyby chodziło o status osoby najbliższej ułatwiający takie sprawy jak wzajemne wspieranie się, troskę, dowiadywanie się o stan zdrowia, to jako prezydent podpisanie takiej ustawy poważnie bym rozważył. Zwłaszcza że taka ustawa dotyczyłaby wszystkich żyjących w związkach nieformalnych" - odpowiedział Duda.
Odnosząc się do tej wypowiedzi, wicepremier Sasin zauważył w "Kropce nad i", że "nie ma takiej ustawy i dopóki Prawo i Sprawiedliwość ma większość w parlamencie, takiej ustawy nie będzie". - Więc pan prezydent nie będzie miał takiego dylematu - powiedział.
- My, jako Prawo i Sprawiedliwość nie zamierzamy takiej ustawy wprowadzać. Uważamy, że takie mechanizmy jak dziedziczenie czy informacja medyczna mogą być uregulowane na podstawie prawa, które istnieje - kontynuował. Zdaniem ministra, "taka ustawa nie jest potrzebna".
- Jakiekolwiek uchylenie drzwi w tej sprawie niestety jest początkiem realizacji 'planu Rabieja', który (....) miałby wyglądać tak: najpierw związki partnerskie, potem małżeństwa homoseksualne i na koniec adopcja dzieci. Nie, my tą drogą nie pójdziemy - powiedział Sasin.
O "planie Rabieja" mówił m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński we wrześniu ubiegłego roku. Użył tego określenia w kontekście marcowej wypowiedzi wiceprezydenta Warszawy Pawła Rabieja, który w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" stwierdził, iż "najpierw przyzwyczajmy ludzi, że związki partnerskie to nie jest samo zło (...), potem łatwiej będzie o kolejne kroki, o równość małżeńską z adopcją".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24