Problem polega na tym, że Robert Telus, obejmując funkcję ministra, nie wiedział, w jakim stanie to rolnictwo jest - stwierdził w "Faktach po Faktach" w TVN24 Marek Sawicki (PSL), odnosząc się do kryzysu na rynku zbożowym. Izabela Leszczyna (PO) z kolei mówiła, że Krajowa Administracja Skarbowa "popełniła kolosalne błędy i wpuściła wszystko to, co chciało do Polski wjechać". Politycy rozmawiali także na temat proponowanego przez PiS referendum w sprawie migrantów.
Gośćmi wtorkowego wydania "Faktów po Faktach" w TVN24 byli Izabela Leszczyna (Koalicja Obywatelska) oraz Marek Sawicki (PSL, Koalicja Polska), którzy rozmawiali między innymi o kryzysie na rynku zbożowym. W ubiegłym tygodniu "Rzeczpospolita" podała, że według szacunków zapasy zboża w Polsce mogą wynosić około dziewięciu milionów ton, a zaraz po żniwach, które zapowiadają się dobrze, nasz rynek może zalać nowa fala plonów z Ukrainy.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Minister rolnictwa w kwietniu 'dawał głowę'". Zapasy zboża mogą być na poziomie 9 milionów ton
Minister rolnictwa "sam się powinien podać do dymisji, a z nim cały rząd"
Jak mówił Marek Sawicki, "problem polega na tym, że Robert Telus, obejmując funkcję ministra, nie wiedział, w jakim stanie to rolnictwo jest". - On opowiadał o trzech, czterech milionach zapasów zboża, a de facto my dzisiaj mamy tak około dziewięć i pół do jedenastu - zauważył.
Stwierdził przy tym, że jego ugrupowanie przedstawiło "receptę" na kryzys w lipcu ubiegłego roku. - Kiedy otwarto Morze Śródziemne i można było wywozić nim zboże z Ukrainy, powiedzieliśmy, żeby wprowadzić kaucję wwozową tysiąc złotych od tony - wspomniał. - Nie skorzystali z tego. Oferta nadal jest, w Sejmie projekt leży, można z tego skorzystać - powiedział.
- Natomiast całe konwoje z plombowanymi tirami, które przejeżdżają przez Polskę i czasami widzę, że nie tylko na zachód, ale i z zachodu na wschód jadą z powrotem, zwyczajnie są tylko propagandą, bo nie rozwiązują problemu. Nie sięgnięto do najważniejszej grupy operatorów na rynku zbożowym, a więc tych, którzy skupują na poziomie jednej, dwóch gmin. Oni nie dostali żadnego wsparcia i u nich dzisiaj jest największy zapas zboża - zwrócił uwagę Sawicki.
Zdaniem Leszczyny minister rolnictwa Robert Telus, w związku z kryzysem zbożowym, "sam się powinien podać do dymisji, a z nim cały rząd, a na pewno pani minister finansów (Magdalena) Rzeczkowska i jej zastępca (Bartosz) Zbaraszczuk, który odpowiada za Krajową Administrację Skarbową".
Jak oceniła posłanka, to właśnie Krajowa Administracja Skarbowa "popełniła kolosalne błędy, wpuściła wszystko to, co chciało do Polski wjechać i pozwoliła temu się rozpłynąć, jak okazuje się, w sposób kompletnie nieuczciwy, bez żadnego nadzoru". - To w zasadzie jest kryminał - podsumowała.
"PiS nie wie, co zrobić z tym referendum"
Goście w programie rozmawiali także o proponowanym przez PiS referendum w sprawie migrantów. - Trzeba przede wszystkim powiedzieć Polakom, że PiS bał się robić jednego roku wybory samorządowe i parlamentarne, bo to organizacyjnie było nie do zrobienia, a dziś mówi nam, że zrobi wybory parlamentarne razem z referendum - przypomniał Sawicki.
W jego ocenie "zagrożeniem nie są żadni imigranci". - Jeśli PiS chciał rzeczywiście przygotować nam import zatrudnienia w wysokości 400 tysięcy (osób - red.) rocznie, to widać, że się tego nie boi. Jeśli mamy kilkaset tysięcy (osób) przez ostatnie osiem lat, przyjętych do pracy, bo polska gospodarka musi się rozwijać, to trzeba przestać straszyć tymi uchodźcami - podkreślił.
Jak mówił, "największe kłamstwo Morawieckiego w dyskusji o imigrantach polega na tym, że imigranci zarobkowi są sprawdzani". - Jak są sprawdzani? Jeśli 400 tysięcy ma przerzucić jakaś firma pośrednicząca i MSZ ma to "obrobić", to przecież to jest fikcja - stwierdził.
- Czas najwyższy, żeby (premier) przestał posługiwać się kłamstwem i przestał straszyć ludzi, bo dzisiaj trzeba stworzyć warunki dla przedsiębiorców w Polsce, żeby nie myśleli o wyjeździe. Bo jeśli znów, od lipca, ich obciążenia związane z prowadzoną działalnością gospodarczą rosną, to ci przedsiębiorcy spotykają nas na ulicy i mówią: "my naprawdę zastanawiamy się, czy nie zaprzestać działalności gospodarczej" - zauważył.
Leszczyna z kolei oświadczyła, że "dzisiaj nie ma żadnego zagrożenia dla Polski przymusową relokacją imigrantów". - Wie o tym doskonale premier Morawiecki, ale zachowuje się tak, jak wiele lat temu, kiedy (...) powiedział dokładnie: ludzie są tacy głupi, że we wszystko wierzą. I dzisiaj też myśli, że jak powie ludziom, że w Unii Europejskiej jest pakiet groźny dla Polski, to ludzie w to uwierzą. Nie, nie uwierzą, bo takiego pakietu nie ma - powiedziała.
Posłanka pytana, jak będą komunikować się ze swoimi wyborcami w sprawie referendum dotyczącego migrantów, odparła, że "nie wie, co PiS z tym zrobi". Oceniła przy tym, że w PiS-ie "szukają politycznego złota", ale dotychczasowe zabiegi "nie wypaliły". - Teraz w kwestii migrantów okazuje się, że też nie do końca - stwierdziła.
- Jutro Platforma Obywatelska ma zarząd krajowy, na pewno będziemy o tym rozmawiać. Uważam, że w tej kwestii powinniśmy w demokratycznych partiach opozycyjnych mówić jednym głosem i porozumieć się co do tego. Bo nie wolno chodzić na pasku PiS-u. Nie możemy dać się szantażować PiS-owi i dać narzucać jakieś kompletnie urojone kwestie. Mamy inflację, mamy mnóstwo problemów, a zajmujemy się wyimaginowanym problemem Kaczyńskiego - wymieniała.
Sawicki, reagując na tę wypowiedź, odpowiadał, że "to nie jest tak, że my nie wiemy, co z tym referendum zrobi PiS". - To PiS nie wie, co zrobić z tym referendum, bo nawet nie są w stanie ustalić pytania, jakie zadać - skwitował.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24