Jeśli pół świata mówi o listach poparcia do polskiej KRS, to gdyby rząd nie miał nic do ukrycia, chciałby to przeciąć - mówiła w "Faktach po Faktach" posłanka Platformy Obywatelskiej Izabela Leszczyna. Według Łukasza Schreibera, przewodniczącego Komitetu Stałego Rady Ministrów, nie można opublikować tych list, gdyż "tak stanowi ustawa" o KRS.
Sędzia olsztyńskiego sądu Paweł Juszczyszyn przyjechał we wtorek do Warszawy. Chciał w Kancelarii Sejmu obejrzeć listy poparcia członków nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Jednak jego delegacja do stolicy została rano wycofana przez prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie i członka nowej KRS Macieja Nawackiego, który specjalnie w tym celu wrócił z urlopu. W rezultacie Juszczyszynowi nie pokazano żadnych dokumentów.
- Od początku tej afery z listami poparcia mówiliśmy, że tych list prawdopodobnie nie ma. To jest najbardziej prawdopodobny scenariusz - komentowała w "Faktach po Faktach" TVN24 posłanka Platformy Obywatelskiej Izabela Leszczyna.
- Jeśli pół świata mówi o listach popracia polskiej KRS, to gdyby rząd nie miał nic do ukrycia, chciałby to przeciąć, chciałby powiedzieć: patrzcie każdy poparty przez przynajmniej 25 sędziów - dodała.
"Taki jest stan prawny"
Łukasz Schreiber, przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów, przekonywał, że listy poparcia nowych członków KRS nie są podawane do wiadomości publicznej, gdyż "tak stanowi ustawa, artykuł 11c ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa". - Może się to komuś podobać, może się nie podobać, ale taki jest stan prawny - dodał.
Na sugestię, że Kancelaria Sejmu nie wykonała prawomocnego wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, Schreiber odpowiedział, że "taki wyrok był, tylko że to było przed przyjęciem ustawy o RODO (implementującej unijne rozporządzenie o ochronie danych osobowych - red.)". - Później mieliśmy decyzję UODO (Urzędu Ochrony Danych Osobowych - red.), która wzywała do tego, by tych list nie pokazywać - mówił szef Komitetu Stałego Rady Ministrów.
Unijna reforma przepisów o ochronie danych osobowych weszła w życie - zarówno w Polsce, jak i pozostałych państwach wspólnoty - w maju 2018 roku. Natomiast wyrok, w którym Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że Kancelaria Sejmu ma udostępnić wykaz nazwisk sędziów popierających kandydatów do nowej Krajowej Rady Sądownictwa zapadł pod koniec czerwca 2019 roku.
- Dlaczego ustawodawca takie zapisy prawne wprowadził? - mówił dalej Schreiber. - Przecież wszyscy widzimy, jak potężna, bezwzględna walka się toczy także ze zwolennikami reform w wymiarze sprawiedliwości wewnątrz struktur wśród sędziów. Widzimy, z jakim ostracyzmem spotykają się te osoby, które popierają wymiar sprawiedliwości - powiedział. Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów tłumaczył, że to nie dlatego, żeby "Prawo i Sprawiedliwość miało cokolwiek do ukrycia, czy rząd", ale aby chronić "elementarne bezpieczeństwo tych sędziów, którzy podpisywali" listy poparcia kandydatów do KRS.
- Elementarna uczciwość każe przede wszystkim powiedzieć, że konstytucja mówi, że sędzia jest niezawisły, a sąd jest niezależny - zwróciła się Leszczyna do Schreibera.
- Państwo polskie ma problem z PiS-em, który polega na tym, że PiS - to było słychać w słowach pana ministra - myli państwo z partią. Państwo to jest patria, a to jest zupełnie coś innego. Nie partia, panie pośle - mówiła posłanka PO. - Sędzia Nawacki (prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie, członek nowej KRS - red) wkracza w orzecznictwo. Jest prezesem, administruje sądem i wkracza w sprawę prowadzoną przez innego sędziego - zauważyła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24