Nie jest tajemnicą, że rozmawiamy z byłymi politykami Koalicji Obywatelskiej o transferze do klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego - mówił w TVN24 wicemarszałek Sejmu z PSL Piotr Zgorzelski. Przekazał, że takie rozmowy - między innymi z wyrzuconymi z PO posłami - są na "dość zaawansowanym poziomie".
Na początku tego tygodnia dwóch posłów Platformy Obywatelskiej - Ireneusz Raś i Paweł Zalewski - zostało wyrzuconych z partii.
W piątek w programie "Jeden na jeden" w TVN24 Piotr Zgorzelski, wicemarszałek Sejmu z Polskiego Stronnictwa Ludowego był pytany, czy ci dwaj politycy i Kazimierz Michał Ujazdowski, senator Koalicji Obywatelskiej, dołączą do klubu parlamentarnego PSL.
- To politycy o utrwalonych konserwatywnych poglądach. Nie jest tajemnicą, że w różnych konfiguracjach z nimi rozmawiamy - odparł. Dodał, że rozmowy są na "dość zaawansowanym etapie, który ma oczywiście wymiar parlamentarny".
Przekazał, że "takie rozmowy schodzą też na trochę inny poziom - samorządowy". - Wielu samorządowców widzi sens budowania racjonalnego centrum. Potrzebne jest centrum, które będzie dawało ofertę modernizacji Polski, ale odpowiadało też na główne chadeckie wektory - podkreślał wicemarszałek.
Zaznaczył, że oficjalne informacje o transferach poda prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. - Moim zdaniem będzie to jeszcze przed wakacjami, w wymiarze personalno-parlamentarnym - powiedział Zgorzelski.
"Obowiązkiem opozycji jest zmienić władzę albo zmusić do zmiany"
Wicemarszałek mówił też, że "obóz zjednoczonej, a raczej pokłóconej prawicy coraz bardziej się kruszy". Komentował w ten sposób odejście z Porozumienia Wojciecha Maksymowicza i jego transfer do koła poselskiego Polska 2050.
- De facto nie zmienia to matematyki sceny politycznej, ale jeżeli został zaproszony (przez Szymona Hołownię - red.) do współpracy ktoś ze Zjednoczonej Prawicy, to jest właściwy kierunek - ocenił gość TVN24.
Podkreślał, że "tak trzeba robić, aby doprowadzić do sytuacji coraz większego dyskomfortu tej władzy". - Obowiązkiem opozycji jest albo zmienić władzę, albo zmusić władzę do zmiany - mówił.
Zgorzelski stwierdził, że "są pojedynczy politycy obozu władzy, którzy w rozmowach wyrażają wielki absmak z powodu tego, co się dzieje w pokłóconej prawicy". - Być może do wakacji będzie to trudne, ale po wakacjach jest szansa, że pokłócona prawica znów trochę skruszeje. Na horyzoncie pojawia się być może stworzenie koła z byłych polityków obozu władzy. Na razie to zapowiedź bardzo ogólna - dodał.
Zgorzelski: opozycja powinna iść do wyborów dwoma blokami
Zdaniem wicemarszałka opozycja powinna "iść do wyborów dwoma blokami". Jeden z nich - tłumaczył - miałby być centrowo-chadecki, konserwatywny, a drugi lewicowo-liberalny.
- Trzeba zastosować strategię wybitnego stratega Helmutha von Holtke, który mówił, że wojska maszerują oddzielnie, atakują razem. Tak trzeba się przygotowywać. Trzeba na opozycji rozmawiać, czy to się nam podoba, czy nie. Jest to nasza opozycyjna i polska racja stanu. Dąsy trzeba zostawić za sobą, rany zabliźnić i zacząć rozmawiać.
"Barometrem jest to, czy Kaczyński bywa w Sejmie"
Zgorzelski komentował też sejmowe głosowanie w sprawie ratyfikacji pozwalającej UE na stworzenie Funduszu Odbudowy. Sejm poparł ustawę ratyfikacyjną - "za" głosował PiS, Lewica i PSL. KO w większości się wstrzymała.
- Po raz kolejny w sytuacji kryzysowej, gdyby opozycja wspólnie do samego końca trzymała jednolity front, to PiS nie miałby takiego komfortu i moglibyśmy dużo więcej wynegocjować - powiedział Zgorzelski.
Jego zdaniem "barometrem tego, co się dzieje po tamtej stronie sceny politycznej jest to, czy Jarosław Kaczyński bywa w Sejmie, czy nie". - Kiedy miał problem, to od lutego do połowy maja nie pojawiał się w Sejmie, bo gasił pożary. Teraz, kiedy Lewica podała mu tlen, z radością bywa w Sejmie, uśmiecha się - mówił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24