26-letni Tomasz Steinmec z Gniezna o pieniądze na wymarzony wózek inwalidzki walczy już kolejny rok. Elektryczny wózek pozwoliłby mu się w końcu usamodzielnić. Jednak według PRFON-u niepełnosprawność mężczyzny z dziecięcym porażeniem mózgowym jest zbyt słaba, aby otrzymał taką pomoc.
Tomek ma niesprawne ręce i nogi. Od lat skazany jest na pomoc rodziców, bez których nigdzie się nie może ruszyć. Elektryczny wózek pomógłby mu w codziennym życiu, a mężczyzna chciałby pójść do szkoły i znaleźć pracę. Jednak urzędnicy z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON) stają na drodze do realizacji tych planów.
Wystarczy tylko tyle, że pan Tomasz zgłosi się do powiatowego zespołu, który zmieni stopień niepełnosprawności z umiarkowanego na znaczny PZP
Bo brakuje zaświadczenia...
Według funduszu chłopak nie może otrzymać potrzebnego wsparcia finansowego, bo żeby dostać pieniądze niezbędne jest zaświadczenie o znacznym stopniu niepełnosprawności, a Tomasz Steinmec ma orzeczony stopień umiarkowany. - Wystarczy tylko tyle, że pan Tomasz zgłosi się do powiatowego zespołu, który zmieni stopień niepełnosprawności z umiarkowanego na znaczny - mówi Tomasz Leleno, rzecznik PFRON. Matka chłopca nie może zrozumieć decyzji PFRON-u.
Ma udawać nienormalnego?
- Co, ja mam z synem iść i co i on ma udawać, że jest jakiś nienormalny, żeby dostać to znaczne, na tym to polega? - mówi Mirosława Steinmec, matka Tomasza.
Co, ja mam z synem iść i co i on ma udawać, że jest jakiś nienormalny, żeby dostać to znaczne, na tym to polega? PZP
- Moi rodzice są już schorowani - mówi Tomasz Steinmec. Dodaje, że chciałby ich odciążyć, a dzięki wózkowi mógłby się poruszać samodzielnie.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN224