Cała energetyka i paliwa to jest państwo, to jest monopol państwa. Tu ceny poszły bardzo ostro do góry. Teraz obniżają się, ale nie w tym tempie, co obserwujemy gdzie indziej za granicą - mówił w "Faktach po Faktach" były szef polskiej dyplomacji i były minister finansów Andrzej Olechowski. - Natomiast żywność jest dla mnie tajemnicą - przyznał, dodając, że w innych krajach ceny produktów żywnościowych "tak nie wzrosły".
Według wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego w marcu 2023 roku wzrost cen wyniósł 16,2 procent rok do roku. W porównaniu z poprzednim miesiącem inflacja wyniosła 1,1 procent. Nośniki energii i paliwa do prywatnych środków transportu podrożały o odpowiednio 26 proc. i 0,2 proc. W ujęciu miesięcznym ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły o 2,3 proc. Z kolei ceny nośników energii spadły o 0,6 proc. w porównaniu do lutego, a ceny paliw do prywatnych środków transportu poszły w dół o 1,8 proc. miesiąc do miesiąca.
W lutym wzrost cen towarów i usług wynosił w ujęciu rocznym 18,4 procent, co było najwyższym poziomem od grudnia 1996 roku. Inflacja bazowa natomiast w lutym wyniosła 12 proc. rok do roku. Tymczasem eksperci, między innymi ekonomiści banku PKO BP, szacują, że w marcu inflacja bazowa wzrośnie.
Olechowski: obserwuję ceny żywności w innych krajach, one tak nie wzrosły
Były szef MSZ i były minister finansów Andrzej Olechowski wyjaśniał w "Faktach po Faktach" w TVN24, że inflacja bazowa "to jest ta po odliczeniu cen żywności i surowców energetycznych".
Mówił, że inflacja bazowa "wynika ze złej polityki i z nierówności strukturalnych w gospodarce". - Tę jest najtrudniej zwalczyć - ocenił.
Olechowski przekonywał, że widzimy spadki ceny surowców energetycznych, ale "żywność nasza już natomiast jest zagadką muszę powiedzieć". - Te dwa sektory, czyli ciepło, energia i żywność, czyli najważniejsze dla ludzi szczególnie słabszych, są w sumie pod istotną kontrolą państwa. Cała energetyka i paliwa, i tak dalej, to jest państwo, to jest monopol państwa w ogóle. Tu ceny poszły bardzo ostro do góry. Teraz obniżają się, ale nie w tym tempie, co obserwujemy gdzie indziej za granicą - mówił dalej były minister finansów.
- Natomiast żywność jest dla mnie tajemnicą. Albo ona jest tak bardzo energochłonna, albo tam jest jakiś duży problem. Obserwuję w innych krajach ceny produktów żywnościowych, one tak nie wzrosły - dodał.
"Glapiński zrobił naprawdę krzywdę autorytetowi, reputacji Narodowego Banku Polskiego"
Olechowski był też pytany o wynagrodzenie prezesa NBP Adama Glapińskiego, który zarobił w 2022 roku ponad 1,3 miliona złotych brutto. To kwota o 18 procent wyższa niż rok wcześniej.
- Oczywiście jak się mówi o prezesie Glapińskim, to dużo złośliwości się pcha - powiedział gość TVN24. Jak mówił, "to były lata całe, dziesiątki, dekady lat starań ekonomistów na świecie, żeby spowodować, żeby bank centralny był niezależny". - Bo historycznie zawsze królowie, książęta fałszowali monetę, więc chodziło o to, żeby ktoś stał na straży tej monety - wyjaśniał.
Według byłego ministra, "jak rząd stoi, to on będzie fałszował". - Więc było strasznie ważne, żeby ci prezesi Narodowego Banku Polskiego był niezależni politycznie. Oni mogli być nawet politykami w przeszłości, ale charaktery, żeby mieli rzeczywiście niezależne. Nikt nie podejrzewa, że Leszek Balcerowicz był zależny od politycznych instrukcji, to jest wykluczone, czy Marek Belka - kontynuował Olechowski.
Ocenił, że "prezes Glapiński zrobił naprawdę krzywdę autorytetowi, reputacji Narodowego Banku Polskiego i przez to też osłabił fundamenty polskiej gospodarki".
Tusk proponuje "babciowe". Olechowski: Serce liberała i byłego ministra finansów się buntuje. Ale wiemy, że są wybory
Ekonomista i były polityk był także pytany, jak ocenia propozycje lidera platformy Obywatelskiej Donalda Tuska dotyczącą wprowadzenia "babciowego", czyli 1500 złotych miesięcznie dla każdej mamy, która po urlopie macierzyńskim chciałaby wrócić do pracy.
- Serce liberała i jeszcze byłego ministra finansów się buntuje – powiedział Olechowski. - Ale wiemy, że są wybory i czekam na kontekst tego wszystkiego. Mam nadzieję, że (...) te propozycje, o których słyszymy, są szczegółami jakichś szerszych programów i szerszego kontekstu i wtedy zobaczymy. Bo program nie może się składać po prostu z iluś propozycji: tu dam 500, tu dam 600, tu dam 700 - komentował.
Zauważył przy tym jednak, że "dla pewnego segmentu wyborców w Polsce liczy się tylko to". - Polacy są racjonalni, to jest grupa bardzo racjonalnych i wyrachowanych wyborców, którzy patrzą tylko na to: Czy ja od tego coś dostanę? Nie. A ten mi daje, to ja na niego zagłosuję, mnie inne rzeczy nie obchodzą - powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24