Zdaniem doradcy prezydenta, Bronisław Komorowski swoim wystąpienie w Sejmie 8 listopada chce nawiązać do tradycji II RP, kiedy to "prezydent pojawiał się na pierwszym posiedzeniu Sejmu i Senatu i wygłaszał inauguracyjne orędzie". - W przemówieniu będzie diagnoza obecnej sytuacji i elementy, które prezydent uważa za najważniejsze dla przyszłości kraju - powiedział Nałęcz.
I podkreślił, że zasadniczą różnicą pomiędzy wystąpieniem prezydenta a premiera będzie to, że expose to obok diagnozy też konkretne instrumentarium działania", "a nowy rząd może liczyć na harmonijną współpracę z prezydentem".
Trwają przygotowania
Nałęcz był też pytany o rozmowy koalicyjne pomiędzy PO i PSL, które póki co nie przynoszą efektu. Ludowcy odwołali nawet weekendową Radę Naczelną, która miała zaakceptować współpracę z PO. Politycy PSL twierdzą, że "nie wszystko jest jeszcze spięte". - Nie sądzę, żeby trwały targi. Według mnie to są przygotowania, takie przymiarki do tego, jak będzie funkcjonowało to małżeństwo. Wydaje się, że jest to koalicja, dla której trudno wymyślić alternatywę - analizował doradcza prezydenta.
Czas dla SLD
Tomasz Nałęcz skomentował także wybór Leszka Millera na szefa klubu SLD. Podczas środowego głosowania w klubie SLD wygrał on z Ryszardem Kaliszem trzema głosami. - Jestem bardzo dobrego zdania o talentach politycznych Leszka Millera, ale nawet z największymi talentami trzeba jeszcze trafić na swój czas. Mi się wydawało, że więcej szans na sukces miałby Ryszard Kalisz - powiedział Nałęcz.
Jego zdaniem przywództwo Millera można odczytać jako "scementowanie się sierot po przegranej koncepcji". - Sojusz sierot nie jest dobrym akuszerem nowego życia - stwierdził doradca prezydenta.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24