Europosłowie Zjednoczonej Prawicy nazywają to politycznym atakiem, ale pomijają fakt, że immunitety uchyliła im demokratyczna większość w demokratycznym głosowaniu - mówiła Aneta Regulska, autorka reportażu "SPOTkanie z prawem".
Czworo europosłów Zjednoczonej Prawicy - Patryk Jaki, Beata Kempa, Tomasz Poręba i Beata Mazurek - straciło w zeszłym roku immunitety. O uchylenie wnioskował polski sąd. Chodzi o udostępnianie antyimigranckiego spotu PiS przed wyborami samorządowymi w 2018 roku. Akt oskarżenia zarzuca im rozpowszechnianie treści nawołujących do nienawiści. Sami posłowie twierdzą, że mogą pójść do więzienia "za lajkowanie".
Aneta Regulska w reportażu "SPOTkanie z prawem" przypomniała, co działo się w sprawie tego spotu na drodze prawnej i przeanalizowała wraz z ekspertami narrację oskarżonych europosłów, jakoby immunitety odebrano im na tle politycznym, a nie prawnym.
Regulska: eksperci mówią, że narracja europosłów to zwykła manipulacja
Regulska w piątek w TVN24 opowiadała o swoim reportażu. - Tu nie chodzi o "łapkę w górę". Eksperci, z którymi rozmawiałam, mówili, że narracja europosłów o tak zwanej "lajkozbrodni" to zwykła manipulacja. Moi rozmówcy mówią, że immunitety zostały uchylone za to, że rozpowszechniali materiały, które mogą być uznane za niezgodne z prawem, za takie, które godzą w godność drugiego człowieka - powiedziała.
- Europosłowie nazywają to wszystko politycznym atakiem, ale to, co pomijają, a jest istotne, to to, że immunitety uchylono im w Parlamencie Europejskim, zrobiła to demokratyczna większość w demokratycznym głosowaniu - mówiła reporterka.
- Europosłowie przyjęli taką - jak to ujmują moi rozmówcy - paniczną postawę, próbując umniejszyć powadze tych zarzutów - dodała.
CZYTAJ WIĘCEJ: Stracili immunitet "za lajka"? Nie. Manipulacja PiS
Regulska: Jaki nie był zainteresowany merytoryczną rozmową. Urządził swoje show
Z całej czwórki europosłów, którym uchylono immunitety, tylko Patryk Jaki zdecydował się na rozmowę z reporterką. - Mam poczucie, że to nie był normalny wywiad. Szybko przekonaliśmy się, jakie stały za tym intencje. Pan europoseł nie był zainteresowany merytoryczną rozmową, urządził swoje show, na swoich zasadach - powiedziała.
- Na początku przywitała nas ekipa filmująca nasze poczynania, europoseł utrudniał pracę naszym operatorom, nie byli w stanie ustawić kadru. Każdy, kto obejrzy reportaż, będzie mógł się przekonać, jak to wyglądało. Pan europoseł miał przygotowany ekran, nie pozwolił go przestawić. Później się okazało dlaczego. Próbując odwrócić uwagę od spotu PiS i uchylonych immunitetów, na tym ekranie próbował wyświetlać inny spot - Platformy Obywatelskiej, który też był krytykowany - mówiła Regulska.
- To, co robią europosłowie, to, co robił Patryk Jaki, to według moich rozmówców próba odwrócenia uwagi od zarzutów, jakie ciążą na europosłach. Uczciwi nie mają się czego bać, to tym europosłom powinno zależeć na tym, żeby sąd ocenił, czy w tej sprawie doszło do przestępstwa, czy nie. Ja w swoim materiale o tym nie przesądzam - podkreśliła dziennikarka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24