Jeśli wniosek o ułaskawienie Hanny Zdanowskiej wpłynie do prezydenta, to będziemy go rozważali - powiedział w sobotę rzecznik prezydenta Błażej Spychalski. Dodał, że na razie sama zainteresowana nie zabiera w tej kwestii głosu, więc trudno poważnie rozważać takie rozwiązanie.
Pod koniec września Sąd Okręgowy w Łodzi uznał Hannę Zdanowską za winną poświadczenia w 2008 roku nieprawdy w dokumentach w celu uzyskania kredytu przez jej partnera i skazał ją na 20 tys. zł grzywny.
"Jeżeli wniosek się pojawi, będziemy go rozważali"
Spychalski pytany w sobotę w radiowej Trójce, czy prezydent Andrzej Duda brał pod uwagę ułaskawienie Zdanowskiej, odpowiedział: - Nigdy nie słyszałem nawet jednej wypowiedzi samej zainteresowanej, żeby chciała być ułaskawiona, żeby taki wniosek składała, czy go w ogóle w przestrzeni publicznej formułowała. Tak więc, jeżeli sama zainteresowana nie zabiera w tej kwestii głosu, to trudno w ogóle poważnie rozważać takie rozwiązanie.
Według niego w tej sprawie trzeba przede wszystkim bazować na prawie. - Jest artykuł w KPK (Kodeks Postępowania Karnego - red.), który mówi dokładnie, kto może zwrócić się do prezydenta z wnioskiem o ułaskawienie - podkreślił Spychalski. - Jeżeli taki wniosek się pojawi, to będziemy się nad nim zastanawiali, będziemy go rozważali, procedowali. Natomiast nie sądzę, żeby takie coś miało mieć miejsce - podkreślił Spychalski.
Prezydent z wyrokiem
Hanna Zdanowska wygrała w pierwszej turze wybory na prezydenta Łodzi, zdobywając 70,22 proc. głosów. Drugie miejsce zajął kandydat Zjednoczonej Prawicy poseł PiS Waldemar Buda z poparciem 23,65 proc. głosów.
Zgodnie z Kodeksem wyborczym Zdanowska mogła startować w wyborach, ale ustawa o pracownikach samorządowych zakazuje obejmowania urzędu osobom prawomocnie skazanym. W takim wypadku wojewoda może zawnioskować o wygaszenie jej mandatu. Zgodę na to musi wyrazić Rada Miejska. Jeśli rada się nie zgodzi, wojewoda rozporządzeniem zastępczym wygasza mandat. To rozporządzenie podlega zaskarżeniu najpierw do WSA, a później jest skarga kasacyjna do NSA. Orzeczenie NSA jest ostateczne.
"Pani Zdanowska jest absolutnie bezpieczna"
Profesor Ewa Łętowska w środę w "Tak jest" w TVN24 tłumaczyła, że "Kodeks wyborczy dopuszcza kandydowanie osób nawet skazanych, byleby nie na karę pozbawienia wolności". Co więcej, mogą one być wybrane i objąć urząd.
- Natomiast ustawa o pracownikach samorządowych jest bardziej rygorystyczna: wyklucza pracę, jako pracownika samorządu, każdej osoby prawomocnie skazanej, również na karę grzywny. I o to właśnie chodzi - mówiła.
Pytana, czy wojewoda powinien pozbawić Hannę Zdanowską urzędu, odpowiedziała, że "nie powinien".
- Moim zdaniem pani Zdanowska jest absolutnie bezpieczna - oceniła Łętowska.
Jak mówiła, "całkowicie podziela ona zdanie" przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej Wojciecha Hermelińskiego, który oświadczył, że "Kodeks wyborczy dopuszcza kandydowanie tego rodzaju osób z tego rodzaju skazą w wyborach".
- Więcej: one mogą być wybrane, mogą objąć urząd. Ale to jest nieprawda, co się mówi, że wobec tego grozi im teraz, w momencie przekształcenia ich statusu jako wybranego kandydata w pracownika, reżim wpadnięcia w ustawę o pracownikach samorządowych - wskazała prof. Ewa Łętowska.
Zaznaczyła też, że Kodeks wyborczy "jest późniejszy niż ustawa o pracownikach samorządowych".
- Kodeks wyborczy wyjął pewną kategorię osób kandydujących na urząd w wyborach powszechnych i dla nich stworzył specjalny reżim dotyczący możliwości kandydowania w wyborach - stwierdziła była rzecznik praw obywatelskich.
Autor: momo, akr / Źródło: PAP