Grecja zmaga się z pożarami. Trudna sytuacja panuje m.in. na Rodos, kierunku popularnym również wśród polskich turystów. - Przeżyliśmy piekło, wróciliśmy z piekła - tak sytuację na wyspie opisała w rozmowie z TVN24 pani Agnieszka, która wróciła stamtąd w poniedziałek.
Na greckich wyspach trwa walka z pożarami, które obejmują swoim zasięgiem kolejne obszary. Najtrudniejsza sytuacja panuje na Rodos, gdzie od weekendu trwa masowa akcja ewakuacyjna. Ogień opanował południową część wyspy. Wśród turystów znajduje się wielu Polaków.
Zobacz także: Grecja w ogniu. Zobacz mapę pożarów
"Wróciliśmy z piekła"
Z TVN24 rozmawiała pani Agnieszka, która właśnie wróciła z wyspy i nie uczestniczyła w zorganizowanej ewakuacji. Opisywała moment, w którym musiała opuścić swój hotel. - To było po prostu nagle. Akurat byłam w holu recepcji i nagle wpadła policja. Zaczęła tylko krzyczeć, że mamy szybko uciekać. Ludzie byli na basenach. My dopiero co wróciliśmy z morza. Mieliśmy iść na obiad. Wszystko działo się tak szybko, że ja tylko szukałam dzieci. Wpadłam do pokoju. No i uciekaliśmy. Uciekaliśmy w wielkiej chmurze - relacjonowała.
- Nie było czym oddychać. Rozdawali nam jakieś takie poszewki od pościeli. Zakrywaliśmy tym usta. Szliśmy bodajże z pięć kilometrów plażą. Potem nie wiem, ile dalej, może kolejne trzy kilometry. W tej chmurze ogień był za nami - kontynuowała pani Agnieszka.
Opisywała, że kłęby dymu wręcz "grzały plecy". - Było tragicznie - przyznała.
CZYTAJ TEŻ: Pożary w Grecji. Jakie prawa ma turysta?
"Trauma, która na pewno nam zostanie"
Pani Agnieszka mówiła, że na Rodos spędziła tydzień, tak jak planowała. Dodała jednak, że przez trzy ostatnie dni jej pobytu unosiły się takie kłęby dymu, że "nie szło oddychać już na terenie hotelu". Jej zdaniem już wówczas powinna zostać podjęta decyzja o ewakuacji.
- Sam początek był fajny, ale to była połowa urlopu, a reszta to była trauma, która na pewno nam zostanie i nigdy pewnie już tam nie wrócimy - przyznała. - Przeżyliśmy piekło, wróciliśmy z piekła - podsumowała.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych przekazało w niedzielę, że ambasada RP w Atenach przez cały czas informuje o zagrożeniach i działaniach służb miejscowych za pośrednictwem mediów społecznościowych oraz poprzez udostępniony telefon alarmowy +30 693 655 46 29.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Pani Agnieszka/TVN24