Minister Paweł Graś kilkanaście dni temu przekroczył prędkość i został ukarany 500-złotowym mandatem. Polityk nie dyskutował z policjantami, mandat przyjął, a funkcjonariusze dopiero po czasie zorientowali się, komu wlepili karę.
Jak powiedział w rozmowie z tvn24.pl rzecznik lubelskiej policji Janusz Wójtowicz, do zdarzenia doszło 24 lipca. W miejscowości Stoczek Łukowski policjanci zatrzymali do rutynowej kontroli kierowcę, który jechał zdecydowanie za szybko - w terenie zabudowanym przekroczył prędkość o 50 km/h.
Zgodnie z taryfikatorem, grozi za to mandat w wysokości 500 zł.
Życzył policjantom wszystkiego dobrego
Graś nie zasłaniał się funkcją, jaką pełni w rządzie i immunitetem. Przekazał funkcjonariuszom swoje dokumenty, prawo jazdy oraz dowód rejestracyjny swojego samochodu (jechał prywatnym autem) i przyjął mandat. - Pan minister nie powoływał się na swoje stanowisko - mówi Wójtowicz. - Policjanci nie od razu zorientowali się, kogo zatrzymali - dodaje.
Na koniec rzecznik rządu życzył funkcjonariuszom wszystkiego najlepszego w związku z przypadającym 24 lipca świętem policji.
Ziobro użył immunitetu? Europoseł zaprzecza
W ostatnim czasie niemiecka gazeta "Tagesspiegel" poinformowała o tym, że europoseł Zbigniew Ziobro został zatrzymany w Niemczech za przekroczenie prędkości, dodatkowo jadąc samochodem o różnych tablicach rejestracyjnych z przodu i z tyłu. Miał wylegitymować się paszportem dyplomatycznym i uniknąć odpowiedzialności.
Ziobro zdementował te informacje mówiąc, że jechał z dozwoloną prędkością, kontrola miała charakter rutynowy, a tablice różniły się jedną cyfrą, o czym europoseł nie wiedział, bo auto było pożyczone.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24