Aleksander Kwaśniewski od dawna nie jest politykiem, ale celebrytą. I raczej należy do polityków, którzy lubią być niesieni w lektyce - stwierdził w "Jeden na jeden" w TVN24 rzecznik rządu Paweł Graś. To m.in. dlatego Europa Plus, w którą zaangażował się były prezydent, nie zagraża - w opinii Grasia - Platformie Obywatelskiej.
Graś podkreślił, że premier Donald Tusk nie boi się Europy Plus, i tego, że zagrozi PO, bo nie należy "do strachliwych, co wielokrotnie udowodnił".
- Nie sądzę, aby premierowi Tuskowi, ani Platformie Obywatelskiej groziło coś ze strony Aleksandra Kwaśniewskiego - powiedział Graś.
- Bardzo głęboko analizujemy sondaże, ale trzeba pamiętać, że zarówno premier, jaki i rząd i PO zajmują się realną polityką i sprawowaniem władzy. Aleksander Kwaśniewski od dawna nie jest politykiem, tylko celebrytą. Myślę, że gdyby w miejsce Kwaśniewskiego, wstawić Borysa Szyca, to Europa Plus miałaby równie wysokie sondaże i notowania - dodał rzecznik rządu.
"Nie będzie lokomotywą"
Graś zapewnił jednocześnie, że to, co mówi, nie wyraża lekceważenia wobec Europy Plus.
- Aleksander Kwaśniewski nie będzie lokomotywą projektu - ocenił rzecznik rządu.
- Doświadczenie pokazuje, że jeśli jakiś projekt polityczny ma szansę, możliwość zaistnienia na polskiej scenie politycznej, to wymaga buldoga, który będzie darł paznokcie i zęby, a pan prezydent Kwaśniewski przy całej mojej dla niego sympatii, nie wygląda mi na człowieka, który byłby w stanie wszystko rzucić, ruszyć w Polskę i zaangażować się w projekt, raczej należy do polityków, którzy lubią być niesieni w lektyce - stwierdził.
W jego opinii, po stronie polityków zaangażowanych w Europę Plus, w tym Janusza Palikota, nie ma chęci by tę lektykę nieść.
Kwaśniewski zaangażował się we współtworzoną przez Ruch Palikota inicjatywę Europa Plus. Jej celem jest stworzenie centrolewicowej listy do Parlamentu Europejskiego.
"Czerwona kartka"
Graś poinformował również w "Jeden na jeden", że premier zażądał od szefa regionu PO w woj. warmińsko-mazurskim informacji, co doprowadziło do tego, że mieszkańcy Elbląga odwołali w referendum prezydenta tego miasta Grzegorza Nowaczyka z PO.
- To czerwona kartka (od wyborców - red.). We wtorek premier zażądał raportu, informacji od szefa regionu, co tam się stało, dlaczego i co wpłynęło na to, że obywatele odwołali swojego prezydenta. Będziemy tę sytuację dokładnie analizować, premier będzie oczekiwał zdecydowanych działań od władz regionu, żeby tę sytuację naprawić - powiedział Graś. Mieszkańcy Elbląga (woj. warmińsko-mazurskie) odwołali w niedzielnym referendum prezydenta Grzegorza Nowaczyka i tamtejszą Radę.
Referendum odbyło się na wniosek grupy Wolny Elbląg, która zarzucała lokalnym władzom niekompetencję, arogancję i "utratę zaufania mieszkańców".
Autor: MAC/tr/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24