W okolicy Usnarza Górnego na granicy polsko-białoruskiej od kilkunastu dni koczuje grupa migrantów. We wtorek późnym popołudniem poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski próbował bezskutecznie dostarczyć cudzoziemcom torbę z jedzeniem. Został zatrzymany przez służby.
Migranci koczujący w okolicy Usnarza Górnego nie są wpuszczani do Polski. Granicę zabezpiecza Straż Graniczna i żołnierze. Cudzoziemcy koczujący po białoruskiej stronie nie chcą wracać na Białoruś.
Reporter TVN24 Mateusz Grzymkowski relacjonował, że około 18 na teren patrolowany przez Straż Graniczną, policję i żołnierzy wszedł poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski. Chciał przekazał migrantom torbę z jedzeniem. Próbował przedostać się przez kordon służb.
Na nagraniu widać, jak w pewnym momencie ucieka przed funkcjonariuszami Straży Granicznej i żołnierzami. Ostatecznie poseł został otoczony przez służby.
Franciszek Sterczewski o próbach zbliżenia się do migrantów na granicy polsko-białoruskiej
- Byłem gotowy tam trwać i próbować podbiegać coraz bliżej. Panów ze Straży Granicznej było już kilkudziesięciu. To jest idiotyczne. Ci panowie powinni teraz siedzieć ze swymi rodzinami i spokojnie spać – ocenił poseł Franciszek Sterczewski.
- Grupa, która jest pod lasem, od którego zaczyna się Białoruś, powinna być natychmiast obsłużona przez nasze służby, sprawdzona, powinni spokojnie złożyć podanie o azyl. To podanie powinno być normalnie rozpatrzone. Nie może być takiej sytuacji, że nasz rząd jakimś rozporządzeniem łamie konstytucję i konwencję genewską – dodał poseł Koalicji Obywatelskiej.
Na miejsce wieczorem przyjechała również posłanka Lewicy Katarzyna Kretkowska. Jak mówił reporter TVN24, po incydencie z posłem Sterczewskim na miejscu pojawiło się znacznie więcej policji, która stara się pilnować, aby nikt inny oprócz posłów nie przedostał się do strefy kontrolowanej, do której nie mogą wejść dziennikarze.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24