Tylko pusty śmiech mnie ogrania - stwierdził minister skarbu w reakcji na wypowiedź prezesa PiS. Jarosław Kaczyński powiedział w "Kropce nad i" w TVN24, że dokumenty rządowe z prośbą o objęcie przez CBA tarczą antykorupcyjną przetargu na stocznie mogą być antydatowane. - Potrzeba jest komisja śledcza - przekonywał. - Wcale nie - ripostował Aleksander Grad.
Spór dotyczy tego, czy ze strony rządu była prośba do CBA o otoczenie przetargu na sprzedaż Stoczni Gdynia i Szczecin tarczą antykorupcyjną.Były szef CBA stwierdził, że nie otrzymał takiego pisma. Resort skarbu uważa, że było wprost przeciwnie i na dowód opublikował na swojej stronie internetowej dokumenty w tej sprawie.
Nie przekonuje to opozycji. - Mamy słowo przeciwko słowu. Bardzo chciałbym to wszystko wyjaśnić. Dokumenty mogą być antydatowane. Różnie to może być. Sprawdźmy to dogłębnie - powiedział w czwartek w "Kropce nad i" prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jego zdaniem jest tylko jeden sposób, by rozwiązać spór: powołanie komisji śledczej, która zbada aferę stoczniową.
"Niech Kamiński pokaże dokumenty"
- Żadnej afery stoczniowej nie było. Prokuratura tę sprawę bada i niech bada (śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie - red.). Nie zawracajmy Polakom głowy kolejną komisją śledczą, mamy ich już przecież tyle - powiedział minister skarbu Aleksander Grad.
Odnosząc się do sugestii, jakby dokumenty rządowe z prośbą o objęcie przetargu na stocznie ochroną antykorupcyjną, były antydatowane, szef resortu skarbu stwierdził: - Tylko pusty śmiech mnie ogrania, bo te dokumenty są zarejestrowane, a ich kopie są dostępne w Kancelarii Premiera oraz w CBA. Jeśli Mariusz Kamiński uważa, że jest inaczej, niech publicznie pokaże dokumenty, które o tym świadczą - stwierdził minister.
List z 1 grudnia 2008 z KPRM do CBA List z 28 maja 2009 z CBA do MSP List z 29 maja 2009 z MSP do ARP List z 29 maja 2009 z ARP do MSP
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP