Długo już myślę o decyzji ws. ekstradycji Romana Polańskiego. Podejmę ją samodzielnie - powiedział w "Jeden na jeden" minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk. Dziś krakowski sąd ma zbadać dopuszczalność ekstradycji reżysera do USA. Jeśli wyrazi zgodę, ostateczne rozstrzygnięcie będzie leżało w gestii szefa resortu sprawiedliwości.
Grabarczyk zastrzegł, że nie chce wpływać na decyzję sądu, dlatego nie wypowiada się w tej sprawie.- Każda moja wypowiedź mogłaby być potraktowania jako próba wywierania wpływu, nacisku. Minister sprawiedliwości musi unikać tego typu skojarzeń - powiedział Grabarczyk.
Pytany, czy jest przygotowany na podjęcie decyzji ws. ekstradycji, odpowiedział: - Właściwie od momentu, gdy wniosek pojawił się w polskiej przestrzeni prawnej, myślę o tym. - Staram się z nikim nie konsultować tej decyzji - podkreślił.
Grabarczyk stwierdził, że nie ma potrzeby, aby komunikował, kiedy podejmie decyzję, jeśli zajdzie taka konieczność.
- Myślę już długo na ten temat. Na pewno precyzyjnie uzasadnię swoją decyzję - powiedział minister sprawiedliwości.
- Zapoznam się z orzeczeniem sądu. Będę chciał poznać wszystkie elementy uzasadnienia. To jest trudna sprawa - dodał.
Sąd o ekstradycji
Dziś w krakowskim sądzie okręgowym ma się odbyć posiedzenie, na którym zostanie zbadana dopuszczalność ekstradycji do USA Romana Polańskiego. Na posiedzenie wezwany został sam reżyser, którego sąd zamierza przesłuchać. Wniosek o stwierdzenie dopuszczalności ekstradycji reżysera skierowała do sądu krakowska prokuratura, która po zbadaniu wniosku USA stwierdziła, iż w świetle przepisów ekstradycja jest formalnie dopuszczalna i zgodna z obowiązującymi przepisami. Jeżeli sąd uzna, że ekstradycja Polańskiego jest niedopuszczalna, decyzja będzie ostateczna. Jeśli wyrazi na nią zgodę, ostateczne zdanie należeć będzie do ministra sprawiedliwości. Roman Polański jest poszukiwany przez Interpol i objęty międzynarodowym nakazem poszukiwania. W 1977 r. reżyser został zaocznie uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z nieletnią Samanthą Gailey (obecnie Geimer).
Polański przyznawał, że doszło do seksu z Gailey, ale odbyło się to za jej przyzwoleniem. Amerykańskie prawo seks z nieletnią uznaje za gwałt. Przed ogłoszeniem wyroku reżyser potajemnie opuścił USA, obawiając się, że sędzia nie dotrzyma warunków zawartej z nim ugody.
"Bolesny zarzut"
Grabarczyk był też pytany w „Jeden na jeden” o doniesienia „Rzeczpospolitej”. Gazeta napisała, że po zmianach w ustawie sędziowskiej, minister sprawiedliwości będzie miał nadzór nad sędziowskimi bazami orzeczeń i prawo wglądu do nich w przypadku podejrzenia, że sąd pracował nierzetelnie.
Sędziowie ze stowarzyszenia "Iustitia" alarmują, że minister będzie miał wgląd w najbardziej intymne szczegóły spraw. - To dla mnie bolesny zarzut, tym bardziej, że sformułowany przez sędziego. Uważam, że to wręcz niegodziwość - stwierdził Grabarczyk.
Wyjaśnił jednocześnie, że już dziś minister sprawiedliwości jest administratorem baz danych, w tym Krajowego Rejestru Karnego, które zawierają dane wrażliwe.
Przekonywał, że zmiany w ustawie sędziowskiej mają służyć przyspieszeniu spraw w sądach. - Chodzi o to, aby pomoc sędziom, aby unikali przewlekłości postępowania - powiedział Grabarczyk.
- Doskonalimy narzędzia zewnętrznego nadzoru administracyjnego. Ustawa precyzyjnie określa, jak minister będzie mógł z nich korzystać - dodał, przypominając, że już teraz orzeczenia sądów są jawne.
Autor: MAC/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24