Choć poparcie Platformy Obywatelskiej oscyluje w rejonie 30-40 proc., nie jest ona "partią teflonową", czyli taką której żadne zarzuty się nie imają - uważa Jarosław Gowin. Poseł w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" podkreśla, że Polacy uwierzyli PO ws. afery hazardowej i stoczniowej, bo dostrzegli u niej "wolę samooczyszczenia".
Ale proces samooczyszczenia się jeszcze nie skończył. Na czym ma on polegać?
- Musimy analizować dziesiątki czy setki sytuacji lokalnych, czy tam nie dochodzi do jakiegoś patologicznego styku świata polityki biznesu albo do upartyjniania instytucji państwowych - tłumaczy. Poseł ma nadzieję, że dzięki tym działaniom ostatnie zmiany w rządzie i klubie, nie osłabią, lecz wzmocnią Platformę.
Nie absolutyzm, a demokracja
Gowin w rozmowie z "DzGP" odpiera też zarzuty, jakoby PO zmierzała do władzy absolutnej. - Kiepski żart. Fakt, mamy od dwóch lat stabilne sondaże na poziomie 40 proc., ale dzięki temu zbliżamy się nie do władzy absolutnej, tylko do normalnego standardu demokratycznego - mówi.
Polityk nie uważa też, że zaufanie do Platformy nie zostało nadwątlne, a "ludzie jej wszystko wybaczą". - Taka opinia to wyraz nie tyle krótkowzroczności, co ślepoty - ocenia.
Poseł, który odmówił wejścia do prezydium klubu, chce jednak dalej walczyć o dobre imię partii. - Za nasz główny cel uważam zwycięstwo PO w następnych wyborach parlamentarnych, bo dużych projektów modernizacji Polski nie da się przeprowadzić w ciągu jednej kadencji - wyjaśnia.
I choć Gowin mówi, że objęcie konkretnej funkcji jest dla niego "celem czwartorzędnym", to nie wyklucza, że będzie ubiegał się o fotel prezydenta Krakowa.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24