- Skończy się fikcja z badaniem oświadczeń polityków. Nasz projekt pozwoli efektywnie walczyć z korupcją – ogłosił Przemysław Gosiewski. PiS chce jednolitej lustracji majątkowej osób pełniących funkcje publiczne i konfiskaty majątku z nielegalnych źródeł.
To nie jest nowy pomysł PiSu. Projekt wypracował jeszcze rząd Jarosława Kaczyńskiego i był złożony w Sejmie w poprzedniej kadencji. - Wówczas jednak zabrakło woli politycznej, by go uchwalić - powiedział Gosiewski.
W czwartek poseł przekonywał, że czas skończyć z fikcyjnym badaniem oświadczeń majątkowych. - Organ, który je otrzymywał, de facto ich nie sprawdzał. Teraz będzie zobowiązany do przedstawiania rezultatów kontroli i ewentualnych naruszeń prawa – mówił polityk.
PiS chce, by wszystkie oświadczenia były jawne (obecnie oświadczenia majątkowe np. wójta są jawne, a ministra - objęte tajemnicą, o ile sam nie wyraził zgody na ich ujawnienie), sprawdzane przez urząd skarbowy, a w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości – przez CBA. Zamierza też rozszerzyć katalog lustrowanych o kierownictwo NFZ i ZOZ-ów oraz dyrektorów i pracowników gabinetów politycznych.
Jawne mają być też - mówił szef klubu PiS - dane dotyczące źródeł pochodzenia majątku osób pełniących funkcje publiczne, a wzór oświadczeń majątkowych ma być dla wszystkich jednolity. Ujawniony ma być też majątek odrębny małżonka osoby publicznej.
Dobra niewiadomego pochodzenia przepadną
W projekcie PiS zapisano też sankcje: za zatajenie źródeł dochodu – do pięciu lat więzienia, za niezłożenie oświadczenia – do trzech. Natomiast za udowodnienie, że majątek funkcjonariusza publicznego pochodzi z nielegalnych źródeł, następowałby obligatoryjny jego przepadek. - Osoba, która dopuściła się korupcji, nie będzie się mogła cieszyć rezultatami przestępstwa – grzmiał Gosiewski. - Projekt wprowadza jednolite zasady do 40 ustaw. Każdy funkcjonariusz publiczny podlega takim samym zasadom. Ta ustawa porządkuje prawo, uniemożliwia korupcję i wprowadza realne sankcje: odebranie majątku – podsumował poseł.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP