Dwie kolejne osoby dołączyły w piątek do protestu głodowego oświatowej "Solidarności" w krakowskim kuratorium. To nauczyciel z Rzeszowa i nauczycielka z Olsztyna. W sumie głoduje już sześć osób.
Głodówka rozpoczęła się w poniedziałek.
- Kiedy dowiedzieliśmy się o tej akcji, stwierdziliśmy, że trzeba zrobić wszystko, żeby jak najmocniej wesprzeć naszych kolegów i koleżanki i przeprowadzić tę akcję protestacyjną do końca. Będziemy walczyć jak się da, aż może rząd ugnie się i w końcu pochyli się nad naszymi problemami, które istnieją w oświacie od wielu lat i cały czas nie są rozwiązane. Jeśli nie zostaną rozwiązane teraz, zawsze będziemy do nich wracać. Chcemy się dogadać jak dorośli z dorosłymi - mówiła dziennikarzom Katarzyna Jakubowska z Olsztyna, która dołączyła do protestu głodowego w piątek.
- Jesteśmy z "Solidarności". Wszystkie pomysły "Solidarności", które wiążą się z tym, żeby poprawić dolę nauczycieli, o czym mówimy od dłuższego czasu, są nam bliskie. Wydaje mi się, że ta droga jest dobrą drogą. My wyciągamy rękę do rządu i mamy nadzieję, że z drugiej strony też będzie wyciągnięta ręka i rząd spełni nasze postulaty, które wydają mi się są sensowne, logiczne i korzystne dla nauczycieli - dodał Dariusz Zięba z Rzeszowa.
W piątek osoby, które w tej formie protestu uczestniczą od poniedziałku, zostały przebadane przez lekarza. Nie stwierdził on przeciwwskazań do kontynuowania głodówki.
W innej sali budynku dziewięciu przedstawicieli "Solidarności" kontynuuje rozpoczętą 19 dni temu okupację, która ma charakter rotacyjny.
Protest głodowy oświatowej Solidarności w krakowskim kuratorium
W czwartek do wówczas trójki głodujących nauczycieli dołączyła czwarta osoba - nauczycielka Agata Adamek z Ostrowca Świętokrzyskiego, która wcześniej uczestniczyła w okupacji.
- Przyjechałam w niedzielę i byłam wśród okupujących małopolskie kuratorium oświaty. Wiadomo, że człowiek ulega emocjom. Obserwując sytuację, w której znajdują się osoby głodujące, wobec braku reakcji rządu zdecydowałam, że będę je wspierać, że chcę dołączyć - tłumaczyła. Jak dodała, ma nadzieję, że jeśli głodujących będzie więcej, reakcja władz nastąpi szybciej.
Inna uczestniczka głodówki, nauczycielka języka angielskiego z Olkusza Ewa Sroka przyznała, że "łatwo nie jest".
- Wczorajsze popołudnie było trochę ciężkie, ale jakoś poradziłam sobie - powiedziała. - Dzisiaj trochę lepiej. Jestem po śniadaniu, czyli gorącej wodzie. Głoduję pierwszy raz w życiu, więc nie wiem, jak powinien reagować organizm. Czekamy z dużą nadzieją, że zakończy się to stosunkowo szybko i z dobrym efektem dla nas, nauczycieli – mówiła.
"Najważniejsza jest psychika, chociaż człowiek czuje zmęczenie"
Monika Ćwiklińska, uczestnicząca w proteście nauczycielka matematyki z Dąbrowy Górniczej zwierzyła się, że "jeśli chodzi o samopoczucie fizyczne, to jest coraz gorzej". - Organizm jest osłabiony, pojawia się poczucie, że robi się niedobrze. Ale najważniejsze, że duch w nas nie upada. Jesteśmy zdeterminowani trwać do końca, do zwycięstwa - podkreśliła. Jak dodała, głodujący nie poddadzą się, bo "za daleko to zaszło".
Przewodniczący Sekcji Regionalnej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Śląska Opolskiego Piotr Pakosz stwierdził, że "najważniejsza jest psychika, chociaż człowiek czuje zmęczenie, znużenie".
- Wczoraj podskoczyło mi ciśnienie, czym wszyscy się zaniepokoili. Trochę mam lat, za miesiąc "siedemdziesiątka". Dzisiaj już się wyrównało. Jestem po ćwiczeniach, bo to jest podstawa - zaznaczył. Jak dodał, liczy przede wszystkim na ruch ze strony premiera Mateusza Morawieckiego.
Syn Pakosza, również nauczyciel, solidaryzując się z protestującymi, rozpoczął głodówkę, którą prowadzi "prywatnie" w Opolu - poinformował związkowiec.
Chcą podwyżki i zmiany przepisów
Od 11 marca w tym samym budynku, ale w innej sali, po kilkunastu pracowników oświaty prowadzi okupację. Akcja ma charakter rotacyjny, uczestnicy się zmieniają. Mają taki sam cel jak głodujący.
- Cztery osoby głodujące trwają na swoich miejscach, myślę, że powoli słabną, ale duch bojowy nas wszystkich nie opuszcza - powiedziała rzeczniczka prasowa sekcji oświaty małopolskiej Solidarności Jolanta Zawistowicz. - Na górze trwa protest okupacyjny i tutaj też sytuacja się zmienia. Codziennie bądź co dwa dni przyjeżdżają kolejne osoby z Polski i biorą udział w tym proteście. Ostatnio gościmy kolegę i koleżankę z Bydgoszczy, kolegów ze Śląska, z Łodzi, także jest ruch i wymiana - tłumaczyła. Rzeczniczka dodała, na obecnie w okupacji uczestniczy 12 osób.
Czego chcą nauczycielskie związki
Solidarność domaga się podniesienia płac w oświacie na poziomie podobnym jak w resortach mundurowych, czyli nie mniej niż o 650 złotych od stycznia tego roku i kolejnych 15 procent od stycznia 2020 roku do wynagrodzenia zasadniczego bez względu na stopień awansu zawodowego nauczyciela, a także m.in. skrócenia ścieżki awansu zawodowego, zmiany przepisów dotyczących oceny pracy nauczycieli.
ZNP od początku żąda podwyżki w wysokości 1000 złotych z wyrównaniem od stycznia. Ten postulat popiera również Forum Związków Zawodowych.
W poniedziałek w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w Warszawie odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Prezydium Rady Dialogu Społecznego na temat sytuacji w oświacie. Uczestniczyli w nim m.in. wicepremier Beata Szydło, minister edukacji narodowej Anna Zalewska i szefowa ministerstwa rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska. Według związkowców, strona rządowa nie przedstawiła podczas spotkania żadnych nowych propozycji. Wicepremier Beata Szydło poinformowała, że rozmowy w sprawie sytuacji w oświacie będą kontynuowane w poniedziałek, 1 kwietnia.
Autor: ads,kb//rzw,adso / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24