Uczniowie z miejscowości Buczek (woj. łódzkie) dowiedzieli się kilka dni temu, że mogą być chorzy na gruźlicę. Niewykluczone, że mogli zarazić się od nauczycielki języka niemieckiego. Teraz lekarze przeprowadzają badania tych dzieci, które miały kontakt z nauczycielką.
163 uczniów i 30 nauczycieli w Buczku pod Sieradzem mogło zarazić się gruźlicą. Wszystko z powodu zatajenie choroby przez nauczycielkę języka niemieckiego. Jednak winą za cała sytuację wójt gminy Buczek obarcza konsultanta wojewódzkiego inspektoratu sanitarnego.
Brak jakichkolwiek decyzji
- Winne są służby odpowiedzialne za to. Gruźlica jest chorobą zakaźną, za którą odpowiada państwo. A za państwo odpowiadają służby wojewódzkie i one zawaliły cał sprawę - mówi wójt gminy Buczek Bronisław Węglowski. Wiadomo także, że o groźnej chorobie nauczycielki wiedziała również dyrektorka szkoły i łódzki Sanepid jednak nie podjęli oni żadnych działań.
Specjalistyczne badania
Sprawa wyszła na jaw kilka dni temu, kiedy o chorobie dowiedzieli się rodzice uczniów. Nie kryją oni swego zdenerwowania, choć wierzą, że nauczycielka nie zrobiła tego świadomie. - Tu nie można nikomu winy przypisywać. To sama nauczycielka nie wiedziała na pewno, że jest chora na gruźlicę. Ta kobieta jest po prostu teraz szkalowana, ale naprawdę, to nie jest jej wina - mówi babcia jednego z uczniów.
We wtorek w szkole trwają specjalistyczne badania. Lekarze mają sprawdzić, czy dzieci zaraziły się chorobą.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24