Anatol Czaban, jeden z trzech generałów Sił Powietrznych zdymisjonowanych w zeszłym tygodniu, odchodzi z wojska. Generał deklaruje, że nie był bezpośrednio odpowiedzialny za szkolenie lotnicze w 36. specpułku.
- Ocenę mojej ponadtrzydziestotrzyletniej służby na wszystkich stanowiskach służbowych pozostawiam ludziom, z którymi pracowałem i moim przełożonym - napisał w oświadczeniu.
"Bezpodstawne" zarzuty
Za bezpodstawne uznał generał przypisywanie mu bezpośredniej odpowiedzialności za szkolenie lotnicze w jednostkach wojskowych, w tym w 36. specjalnym pułku lotnictwa transportowego.
- Wszystko, co się działo od 10 kwietnia 2010 r., jest straszne dla mnie, a szczególnie dla mojej rodziny. Czułem wewnętrznie, że w części głównej raportu (komisji Jerzego Millera ws. katastrofy smoleńskiej - red.), dotyczącej odpowiedzialności, nie znajdzie się moje stanowisko i się nie znalazło. Jest wymienione tylko raz w jedynym zaleceniu, dotyczącym szkolenia personelu w Wojskowym Instytucie Medycyny Lotniczej - zaznaczył.
Chciałem bronić dobrego imienia żołnierzy 36. pułku. Po katastrofie nikt oprócz mnie nie chciał się za bardzo wypowiadać. Może nie zawsze przekazałem w pełni wiarygodne informacje, bazowałem na otrzymywanych materiałach, często przygotowywanych w pośpiechu. Za to przepraszam Gen. Anatol Czaban
Dodał, że pułkowi "obiecywano nowe samoloty i śmigłowce, tworzono wizje wspaniałej przyszłości, a jednocześnie zlecano coraz więcej zadań", a zlecenia przychodziły spoza Dowództwa Sił Powietrznych.
Symulatory niepotrzebne? "Nigdy tak nie powiedziałem"
Gen. Czaban podkreślił, że jego zadaniem jako szefa szkolenia Sił Powietrznych było kierowanie "procesami szkolenia bojowego, taktyczno-specjalnego i ogólnowojskowego w Siłach Powietrznych i instytucjach wojskowego szkolnictwa zawodowego", a także "przygotowanie jednostek do działań w systemie obrony powietrznej i współpracę międzynarodową". Zaznaczył, że szczegółowy opis obowiązków szefa szkolenia SP jest tajny.
- Nigdy nie powiedziałem, że szkolenie na symulatorach jest niepotrzebne - napisał. Dodał, że "w przypadku braku symulatora, jedyną metodą treningu, stosowaną również w innych państwach jest metoda "pieszo latając'", w której wykorzystuje się kabinę samolotu, modele samolotów, a czasami tylko wyobraźnię; i są to sposoby używane także przez pilotów akrobatycznych z całego świata.
Po katastrofie smoleńskiej Czaban mówił, że załoga, która wykonywała lot do Smoleńska, była właściwie wyszkolona, miała wszystkie uprawnienia oraz była zgrana. Raport Millera stwierdził m.in., że w pułku zaniedbywano wymagania dotyczące szkoleń, treningów i kontroli lotników, a pierwszy pilot w dniu katastrofy nie miał aktualnych uprawnień do lotu jako dowódca załogi. Niedostateczne uprawnienia mieli także drugi pilot i nawigator.
Czaban mówił też, że strona polska zrezygnowała ze szkoleń lotników na symulatorach w Rosji w 2007 roku, uznając, iż symulatory Tu-154 w wersji znacznie różniącej się od wersji zmodernizowanych polskich maszyn specjalnych nie spełniają kryteriów szkolenia. Po katastrofie pułk powrócił do szkoleń na symulatorach, umowę w sprawie szkoleń załóg w Moskwie podpisano w czerwcu tego roku.
Ludzie pytają, jak się czuję. Odpowiadam - fatalnie - tak jakbym został w ciemnym przejściu podziemnym wrzucony do szczeliny, zasypany kamieniami i jedynym moim pragnieniem jest, aby krew wypłynęła na powierzchnię i wskazała miejsce zbrodni Gen. Anatol Czaban
- W ciągu całego okresu służby zawsze starałem się dawać z siebie wszystko i bronić dobrego imienia, honoru i godności żołnierza polskiego i Sił Powietrznych (...). Wyszkoliłem wielu pilotów, z których do tej pory nikt nie zginął. Większość jest już w cywilu - oświadczył generał.
Odnosząc się do komentarzy w mediach o jego awansie po katastrofie smoleńskiej, Czaban oświadczył: "Nie przeniesiono mnie na wyższe stanowisko służbowe do Sztab Generalnego Wojska Polskiego".
- Wręcz przeciwnie ze stanowiska o ogromnej odpowiedzialności w systemie obrony kraju przeszedłem na doradcę-urzędnika - napisał Czaban, który w lipcu 2010 roku został asystentem szefa Sztabu Generalnego. Jak ocenił, "nie jest to stanowisko bardziej prestiżowe".
- Nie byłem awansowany w czasie pracy w SG WP. Nominację na generała dywizji otrzymałem 15 sierpnia 2009 r. z rąk prezydenta Pana Lecha Kaczyńskiego; na stanowisko szefa szkolenia wyznaczył mnie minister Aleksander Szczygło i zawsze będę szanować jego decyzje - zaznaczył.
- Ludzie pytają, jak się czuję. Odpowiadam - fatalnie - tak jakbym został w ciemnym przejściu podziemnym wrzucony do szczeliny, zasypany kamieniami i jedynym moim pragnieniem jest, aby krew wypłynęła na powierzchnię i wskazała miejsce zbrodni - opisał swe obecne samopoczucie.
Dymisje po raporcie
Rozformowanie specpułku i dymisje 13 oficerów odpowiedzialnych za szkolenie pilotów, w tym 3 generałów, były decyzjami nowego ministra obrony Tomasza Siemoniaka, który zastąpił na tym stanowisku Bogdana Klicha. Czaban, asystent szefa Sztabu Generalnego ds. Sił Powietrznych, a wcześniej szef sił szkolenia Sił Powietrznych, został zdymisjonowany i przeniesiony do rezerwy kadrowej.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP