Policjanci zatrzymali mężczyznę, który na ulicy Długiej w Gdańsku potrącił dwie osoby, uderzył w latarnię i próbował uciekać. - Kierowca był trzeźwy. Będzie od niego pobrana krew do badań na zawartość zakazanych substancji - przekazały służby.
Jak przekazał oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku aspirant sztabowy Mariusz Chrzanowski, około godziny 2 w nocy z soboty na niedzielę funkcjonariusze zostali powiadomieni o samochodzie poruszającym się ulicą Długą w Gdańsku. Na miejsce pojechał patrol policji.
- 30-latek został zatrzymany na ulicy Chmielnej w Gdańsku. Policjanci dotarli też do dwóch osób, które zostały potrącone przez mężczyznę - relacjonował Chrzanowski. Dodał, że w wyniku uderzenia jedna osoba została przewieziona do szpitala.
Mężczyzna poruszał się wynajętym autem. Funkcjonariusz przekazał, że po tym, jak kierowca zatrzymał się na latarni w centrum miasta, próbował uciekać. - Kierowca był trzeźwy. Będzie od niego pobrana krew do badań na zawartość zakazanych substancji - dodał oficer prasowy.
Policjanci ustalają i przesłuchują świadków oraz sprawdzają monitoring. Zatrzymany 30-latek trafił do policyjnego aresztu.
To mieszkaniec Gdyni
- Wiadomo o nim, że to mieszkaniec Gdyni. Świadkowie mówią, że po zatrzymaniu zachowywał się w taki sposób, jakby nie do końca zdawał sobie sprawy z tego, co dzieje się wokół niego – powiedział w niedzielę (5 czerwca) na antenie TVN24 nasz reporter Mariusz Sidorkiewicz.
Natomiast jeśli chodzi o dwie potrącone osoby stwierdził, że z nieoficjalnych informacji wynika, że ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. - Jedna jest poturbowana, druga trafiła do szpitala i jest w ciężkim stanie – powiedział Sidorkiewicz.
Świadek zdarzenia: wszyscy byli w szoku
Jednak, jak mówią świadkowie, ofiar mogło być zdecydowanie więcej.
- Turysta z Litwy, z którym rozmawiałem przekonuje, że rajd po centrum Gdańska wyglądał wręcz przerażająco. Kierowca zachowywał się tak, jakby próbował potrącić albo staranować jak największą liczbę ludzi. Jakby robił to celowo. Zaczął na ulicy Długiej, gdzie w ogóle nie powinny znajdować się samochody, a później kontynuował podróż w uliczkach Starego Miasta – zaznaczył nasz reporter.
Gdy 30-latek uderzył w latarnię, próbował jechać dalej. Wtedy zatrzymali go przerażeni ludzie.
- Wszyscy byli w szoku i wściekli. Każdy tutaj tak zareagował – powiedział, przed kamerą TVN24, świadek zdarzenia Marius.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Przemek/ Kontakt 24