Sejmowe debaty bywają męczące. Czasami posłowie potrzebują chwili oddechu. Niektórzy wychodzą na spacer, jeszcze inni do sejmowej kawiarni. Inni - tak jak poseł PSL Franciszek Stefaniuk - sięgają po gazetę lub rozwiązują łamigłówki logiczne. Poseł relaksował się w ten sposób na sali plenarnej podczas piątkowej debaty na temat kryzysu finansowego.
Z mównicy przemawiał właśnie poseł PiS Jarosław Stawiarski. Najwyraźniej nie wszystkich to interesowało. Na sali nie było już premiera Donalda Tuska i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Niektórzy posłowie też poczuli rozluźnienie, ale z sali plenarnej nie wyszli.
Jednym z nich był poseł PSL Franciszek Stefaniuk, który zasłynął swoją dociekliwością na komisji hazardowej. W czasie debaty kamery telewizyjne TVN24 pokazały, że poseł zamiast słuchać, rozwiązywał jakąś łamigłówkę. Zadzwoniliśmy do niego, by spytać, czy była trudna.
Stefaniuk najpierw odpowiedział: - Być może po zabraniu głosu zajrzałem do Zielonego Sztandaru (gazeta PSL - red.).
Dopytywany czy rozwiązywał krzyżówkę, zdecydowanie zaprzeczył. - Nie nie, "Zielony Sztandar" wziąłem do ręki i przejrzałem - tłumaczył w rozmowie z tvn24.pl.
Obowiązek konstytucyjny
Dopiero kiedy wspomnieliśmy, że właśnie pokazaliśmy, jak zajmował się rozwiązywaniem łamigłówki, przyznał: - Może spojrzałem i na krzyżówkę, ale to była tylko mała chwila. Widzę, że ktoś jest bardzo spostrzegawczy.
Po chwili dodał, uważnie słuchał premiera Tuska, a krzyżówką zajmował się, gdy z mównicy pytania zadawał poseł Stawiarski. - Czy to było jakieś konstytucyjnie zobowiązujące do wysłuchania? - usłyszeliśmy w słuchawce.
Odpowiedź pozostawimy państwu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24