Wojciech Pawlak nie jest już szefem "Dwójki". W środę odwołał go Piotr Farfał, choć nie osobiście. Byłemu już dyrektorowi podziękowano za współpracę bez podania przyczyn. Tymczasem, jak się dowiedzieliśmy, jeszcze kilka dni przed "czarnym piątkiem", kiedy to rada nadzorcza zawiesiła Farfała, p.o. szefa TVP zaproponował Pawlakowi nowy kontrakt.
Pawlak na propozycję przystał i umowę podpisano. Na jej mocy szef programu drugiego TVP miał pełnić swoją funkcję aż do 2012 roku. Co stało się przez kilka dni, że p.o. szefa publicznej Piotr Farfał nagle zmienił zdanie? W piątek został zawieszony przez obradującą w niepełnym składzie radę nadzorczą.
"To sprawa między pracodawcą a pracownikiem"
W środę Wojciech Pawlak przyszedł do pracy jak co dzień. Dowiedział się jednak, że to jego ostatnie chwile w gabinecie. O rozwiązaniu umowy w trybie natychmiastowym powiadomił go dyrektor biura zarządu i dyrektor kadr. Z Farfałem nie udało się porozmawiać. Pawlakowi nie powiedziano skąd tak nagła decyzja. Poinformowano tylko, że zwolnienie to efekt dbania o interesy spółki.
Władze TVP nie komentują całej sprawy. Rzecznik telewizji Daniel Jabłoński w rozmowie z portalem tvn24.pl nie chciał mówić o powodach odwołania szefa TVP2. - To sprawa między pracodawcą a pracownikiem - ucinał.
Przyznał jednak, że "rzeczywiście od czwartku Pawlak nie będzie już pełnił dotychczasowych obowiązków". - Żadnego komunikatu w tej sprawie nie zamierzamy jednak publikować - dodał. Pawlaka zastąpi na razie Ewa Latkowska, dotychczasowa wicedyrektor "Dwójki".
Zawieszony wyrzuca
Lawina zwolnień przetacza się przez TVP od początku urzędowania Farfała, ale w ostatnich dniach szczególnie przybrała na sile.
W piątek Farfał (już zawieszony przez radę nadzorczą - red.) odwołał z zajmowanych stanowisk dyrektorów ośrodków regionalnych TVP w Warszawie, Białymstoku i Lublinie, szefa biura kadr i szkoleń Wiesława Zawiślaka oraz prokurenta TVP i szefa biura marketingu i promocji Pawła Palucha. Jak argumentował, zwolnienia były konieczne, bo "nie można tolerować w spółce osób, które nie rozumieją potrzeby restrukturyzacji TVP".
Grad chce kuratora
Tymczasem nad telewizją publiczną zbierają się coraz czarniejsze chmury. Najnowszym pomysłem ministra skarbu na przecięcie chaosu i dwuwładzy w mediach publicznych jest wprowadzenie kuratora. Aleksander Grad zwrócił się już do sądu o jego ustanowienie.
Minister wystąpił też o upublicznienie raportu Urzędu Kontroli Skarbowej, który wykazał wiele nieprawidłowości w spółce.Grad zaznaczył, że według wyników raportu (minister określił go jako druzgocący) w spółce wydawano pieniądze niezgodnie z prawem, a TVP musi zwrócić skarbowi państwa kilkanaście milionów złotych.
Farfał "rozumie"
Co ciekawe wyjątkowo "ciepło" o decyzji Aleksandra Grada mówi... sam Piotr Farfał. W rozmowie z PAP przyznał, że "rozumie intencje ministra skarbu, który jako właściciel TVP miał prawo wnioskować o kuratora". - Jeśli nie ma rady nadzorczej w spółce, to oczywiście minister ma prawo wystąpić o kuratora. Ja w tej sprawie nie chcę zabierać głosu, nie chcę stawać po którejkolwiek ze stron, ale oczywiście rozumiem intencje pana ministra w tym sensie, że jako właściciel chce, żeby był organ nadzoru, a jeśli nie ma organu nadzoru, to żeby był ktoś, kto będzie w tej części sprawował pieczę nad spółką - powiedział Farfał.
P.o. prezesa zarzucił jednak ministrowi skarbu (choć "z przykrością"), że "mija się z prawdą", mówiąc o wynikach kontroli skarbowej w TVP. - Kontrola Urzędu Kontroli Skarbowej w Łodzi mówi tylko o nieprawidłowościach na kwotę ok. 890 tys. zł i na dodatek została przez nas zaskarżona. Uważamy, że interpretacja przyjęta przez UKS jest nieprawidłowa, a sprawę rozstrzygnie sąd - zaznacza Farfał w odpowiedzi na zarzuty ministra o milionowych zaległościach TVP wobec fiskusa.
A Siwek krytykuje
Pomysłu ministra Grada nie rozumie wybrany w piątek przez radę nadzorczą (obradującą w niepełnym składzie) na p.o. prezesa Sławomir Siwek. Jego zdaniem premier jest błędnie informowany o tym, co dzieje się w spółce i wokół niej.
- Moja osoba i osoba Marcina Bochenka oraz ostatnie zmiany w TVP otwierają możliwość szerokiego porozumienia w sprawie mediów publicznych. Decyzja ministra jest dla mnie tym bardziej zaskakująca i niemiła. To próba opóźnienia odsunięcia Piotra Farfała od władzy. Z wypowiedzi ministra wnioskuje też, że nie ma on pojęcia o roli kuratora - mówił Siwek w TVN24.
"To zasłona!"
Na pomyśle Grada suchej nitki nie zostawiają też politycy innych niż PO partii (włącznie z koalicyjnym PSL), eksperci i współpracownicy prezydenta. Zdaniem podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy, decyzja ministra skarbu ws. kuratora w TVP to obrona korzystnego dla Platformy Obywatelskiej status quo w telewizji publicznej i klasyczna "zasłona dymna". Ma ona dać wrażenie, że "coś się w sprawie mediów publicznych dzieje, gdy tymczasem chodzi o to, aby nie dać sądowi możliwości wypowiedzenia się w sprawie legalności pełnienia funkcji przez Farfała". prawa
W podobnym duchu o ruchu ministra mówi medioznawca ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie prof. Wiesław Godzic. - Jest to decyzja, według mnie, symboliczna, która ma kiedyś służyć jako rodzaj wybielenia, to znaczy "coś zrobiliśmy, zaprowadziliśmy kuratora", natomiast ona nie ma zbyt wielkiego wpływu na działalność tej firmy, skoro te uprawnienia kuratora są niewielkie - podkreśla.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP