- Moje bardzo ważne odczucie: Polska Kaczyńskiego nie zostałaby przyjęta do UE, Polska Macierewicza nie zostałaby przyjęta do NATO. Jesteśmy, ale traktowani trochę jak kraj specjalnej troski - ocenił Janusz Lewandowski, europoseł PO, w programie "Fakty po Faktach" TVN24.
Lewandowski krytycznie ocenił niedawne sejmowe wystąpienie ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego. - Zaczął tak, jakby mówił do ucha prezesa - uważam, że polska polityka zagraniczna to jest wyścig do ucha prezesa. Dużo jest w tym - jak to nazywam - wzdęcia godnościowego na użytek krajowy, bez względu na szkody międzynarodowe. Waszczykowski zaczął od takiej deklaracji adresowanej do "ludu smoleńskiego" - stwierdził europoseł.
- Jeżeli ten "lud smoleński" wierzy w zamach smoleński, to może też uwierzyć w ten zmyślony świat Waszczykowskiego, w którym Polska wstaje z kolan - powiedział. Zdaniem Lewandowskiego w drugiej części swojego wystąpienia, "Waszczykowski zaczął się z rzeczywistością przepraszać". - Była jakaś próba nawiązania kontaktu z rzeczywistością po wyprawie na Księżyc, czyli szukaniu sojuszu z Wielką Brytanią, Międzymorza, nie wspominając o San Escobar - dodał. W jego odczuciu kanclerz Merkel podczas swojej ostatniej wizyty w Warszawie usłyszała przede wszystkim dwie rzeczy. - Usłyszała po pierwsze recepty jak osłabiać Unię Europejską, na przykład poprzez zmiany traktatowe. W tym nie będzie brała udziału, bo zmiany traktatowe to dyrdymały - nikt nie będzie tego podejmował. To tak niepoważny głos jak wyposażenie Unii Europejskiej na poziomie wspólnotowym w bombę atomową. Wysłuchała też jak się oczernia Donalda Tuska, co jest rzeczą niebywałą - stwierdził Lewandowski.
- Racją stanu Polski jest bycie wewnątrz tych organizacji bezpieczeństwa zbiorowego, jakimi są Unia Europejska i NATO - powiedział Lewandowski.
Zamiast "przyzwoitych zachowań" "mała mściwość Kaczyńskiego"
Zdaniem Lewandowskiego brak poparcia polskiego rządu dla Donalda Tuska na drugą część kadencji przewodniczącego Rady Europejskiej to "najbardziej widoczny znak jak odeszliśmy od stołu, przy którym podejmuje się decyzje i kształtuje się przyszłość Unii Europejskiej". - Tak naprawdę nikt nas nie pyta, najwyżej jest zdziwienie, że można nie popierać rodaka, który piastuje najwyższe świeckie stanowisko w Unii Europejskiej. I to w czasach trudnych, w których objawiają się rozmaite zagrożenia wewnątrz Unii Europejskiej i dokoła niej. Donald Tusk to jest symbol upragnionej ciągłości tam, gdzie wchodzimy w epokę wielkiej niepewności związanej również z tym, co się dzieje po drugiej stronie Atlantyku - stwierdził był komisarz UE ds. budżetowania.
Dodał, że oczekiwano od polskiego rządu "przyzwoitych zachowań". - Zauważono w reakcjach, które ujawnił prof. Ryszard Legutko ze spotkania pani Angeli Merkel z Jarosławem Kaczyńskim, coś w rodzaju małej mściwości, czyli prywaty, która góruje nad polską racją stanu. To jest coś, co zgubiło Polskę w XVIII wieku - ocenił. Lewandowski uznał, że Donald Tusk jest wystarczająco doświadczonym politykiem, a jego nominacja była dowodem na to, jakim autorytetem cieszy się wśród europejskich liderów. - Proszę jednak pamiętać, że nominacja dla Tuska w 2014 roku była też sygnałem dla Władimira Putina, dla Kremla: wybieramy polityka, który ma wrażliwość wschodnią - podkreślił.
Dodał, że autorytet, jakim jego zdaniem cieszy się obecny szef Rady Europejskiej, to wynik jego długoletniej pracy, a nie wskazanie Angeli Merkel.
Autor: tmw\mtom / Źródło: tvn24