Jeżeli PiS wycofa się z krańcowo niemądrych zmian w ustawie IPN-owskiej, to w relacjach z USA tego typu przeszkody ustaną - stwierdził w "Faktach po Faktach" TVN24 były premier i szef polskiej dyplomacji Włodzimierz Cimoszewicz. Dodał, że prawdopodobnie uda się wyjść z "krytycznej fazy" konfliktu z Izraelem, ale "osad braku zaufania zostanie na wiele lat".
Według informacji onet.pl podanych we wtorek, w związku z nowelizacją ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej Amerykanie wprowadzili szczególne sankcje wobec polskich władz. Do czasu przyjęcia zmian w ustawie prezydent ani wiceprezydent USA mają nie spotykać się z polskim prezydentem czy premierem - wynika z publikacji.
Były premier i były szef polskiej dyplomacji Włodzimierz Cimoszewicz w "Faktach po Faktach" w TVN24 wskazał, że takie postępowanie w dyplomacji jest spotykane, a także, że "można podać wiele [podobnych - przyp. red.] przykładów, głównie pochodzących z państw skorumpowanych, dyktatury".
- Usłyszeliśmy dementi zarówno ze strony rzecznika Departamentu Stanu, jak i ze strony polskich polityków - wskazywał Cimoszewicz, przypominając reakcje polityczne na doniesienia portalu onet.pl. - Jak rozumiem, nikt nie zanegował notatki opracowanej przez polskich dyplomatów polskiej ambasady w Waszyngtonie po rozmowie z Wessem Mitchellem, odpowiedzialnym w Departamencie Stanu za relacje z państwami Unii Europejskiej. Jeżeli taka notatka powstała, to trudno mi uwierzyć, żeby ktoś albo nie zrozumiał tego, co powiedział Wess Mitchell, albo fantazjował - podkreślał były premier.
Prowadzący "Fakty po Faktach" przypomniał, że treść notatki, o której mówił Cimoszewicz, nie została opublikowana, jednak znana jest treść innego dokumentu, autorstwa Jana Parysa, byłego już szefa gabinetu ministra Jacka Czaputowicza. "Ze względu na znaczenie USA dla naszego bezpieczeństwa, nie do przyjęcia jest sytuacja, kiedy prezydent czy premier mają zablokowane kontakty z głównym sojusznikiem" - czytamy w tej notatce.
Zdaniem Cimoszewicza słowa Parysa są najlepszym potwierdzeniem, że opisana notatka z rozmowy z Mitchellem istniała.
- Jeżeli PiS wycofa się z krańcowo niemądrych zmian w ustawie IPN-owskiej, to w relacjach z USA, z Waszyngtonem tego typu przeszkody ustaną. Prawdopodobnie uda się też wyjść z krytycznej fazy konfliktu z Izraelem, ale osad zostanie - podkreślił były premier i były szef MSZ. - W stosunkach polsko-izraelskich zostanie na wiele lat osad braku zaufania - dodał Cimoszewicz.
Cimoszewicz: w Kongresie niechęć do Polski może trwać dłuższy czas
Według byłego premiera, w relacjach z administracją amerykańską "wszyscy mogą przymknąć oczy, bo jednak jesteśmy sobie wzajemnie potrzebni”. Bardziej skomplikowana sytuacja dotyczy natomiast - zdaniem byłego premiera - relacji z Kongresem.
- Tam takie postawy niechęci wobec naszego kraju, mogą się utrzymać przez dłuższy czas - ocenił.
- Warto sobie uzmysłowić jedną rzecz. Właśnie kończy się pięciodniowa wizyta premiera Izraela (Benjamina - red.) Netanjahu w Waszyngtonie. Jest to piąta wizyta w Białym Domu w czasie prezydentury Trumpa, w ciągu ostatnich trzynastu miesięcy - przypomniał Cimoszewicz.
- Jednocześnie obecny prezydent naszego kraju nie był w Białym Domu w ciągu ostatnich 2,5 lat - zauważył.
Zdaniem byłego premiera najprostszym i najszybszym rozwiązaniem impasu dyplomatycznego byłoby wycofanie się z nowelizacji ustawy o IPN. - Jak wiadomo, PiS potrafi uchwalać ustawy, których projekty pojawiły się kilka godzin wcześniej. Można to załatwić w ciągu kilku dni - ocenił.
- Byłby to pewien problem wizerunkowy dla PiS-u, ale muszą się sami nad tym zastanowić, na czym lepiej wyjdą - dodał.
Cimoszewicz: złamano konstytucję, kończąc bezprawnie kadencję sędziów
Cimoszewicz komentował również wprowadzane przez PiS zmiany w wymiarze sprawiedliwości. Zapytany, czy chciałby mieć taką władzę jak obecny minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro odpowiedział: - Absolutnie nie.
- Jeżeli ktoś rozumie wartość trójpodziału władzy, równowagi władz, to nie powinien próbować zdominować innej władzy. Jeżeli ktoś rozumie znaczenie niezależnego sądownictwa, to nie powinien próbować ograniczać tej niezależności - powiedział.
- W tej chwili mamy do czynienia z konfliktem rządu, władzy wykonawczej ze środowiskiem sędziowskim - dodał.
Zdaniem Cimoszewicza, Sejm wybierając członków do nowej Krajowej Rady Sądownictwa, złamał konstytucję. - Nie mam wątpliwości, że złamano przy okazji konstytucję, kończąc bezprawnie kadencję sędziów członków KRS. Kadencję określoną co do długości przepisami konstytucji. Tego nie wolno zmieniać przepisami ustawy - podkreślił.
- Przedstawiciele PiS twierdzą, ze konstytucja nie mówi bardzo konkretnie, jednoznacznie, że przedstawicieli środowiska sędziowskiego mają wybierać sędziowie. To prawda, tego nie mówi. Jako członek, a w pewnym momencie przewodniczący, komisji konstytucyjnej, mogę powiedzieć, że nam (komisji -red.) do głowy nie przyszło, że może być inaczej - powiedział Cimoszewicz.
Były minister sprawiedliwości wyjaśnił, że "przyzwoita konstytucja nie reguluje wszystkich drobiazgów, w tym tych oczywistych".
- Jest w praktyce państw coś takiego jak tak zwany zwyczaj konstytucyjny. Coś, co się dzieje, dlatego że wszyscy to respektują, uważają to za oczywiste - dodał.
- U nas (w Polsce - red.) wytworzył się obyczaj konstytucyjny dotyczący wyboru przedstawicieli środowiska sędziowskiego do KRS. Właśnie został naruszony - powiedział.
Przypomniał również, że KRS odgrywa bardzo istotną rolę w polskim systemie powoływania nowych sędziów.
- Jeżeli KRS będzie akceptowała kandydatów zgłaszanych przez środowiska sędziowskie i nie pojawią się jakieś ostre konflikty, wskazujące na jakieś polityczne intencje, to pewnie trzeba będzie w końcu wzruszyć trochę ramionami i przejść do porządku dziennego nad tym bezprawiem, jakie się dokonało - ocenił.
Cimoszewicz ocenił, że opozycja postąpiła właściwie odmawiając udziału w zgłaszaniu kandydatur i w samym głosowaniu nad kandydatami do KRS.
- Opozycja nie mogła wziąć udziału w głosowaniu, bo w ten sposób potwierdzałaby ważność samego aktu wyboru, którego nie powinno być. Opozycja nie mogła rekomendować jakichkolwiek kandydatów w sytuacji, w której łamano prawo dotyczące kadencji do tej pory zasiadających sędziów. Opozycja nie miała innego wyjścia - podkreślił Cimoszewicz.
Autor: tmw//now,kg / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24