Z rozmachem o odbudowie Warszawy. "To rzecz o zwycięstwie"

Próba przed spektaklem "Najlepsze miasto świata. Opera o Warszawie"
Nagroda Nike 2021. Grzegorz Piątek "Najlepsze miasto świata. Warszawa w odbudowie 1944 - 1949"
Źródło: TVN24
Orkiestrowy rozmach połączy się z nowoczesną elektroniką, a partie solowe z chóralnymi. A tradycyjnej scenicznej maszynerii będą towarzyszyć współczesne multimedia. Na deskach Teatru Wielkiego - Opery Narodowej trwają ostatnie próby do "Najlepszego miasta świata. Opery o Warszawie".

Na początku było słowo, w tym wypadku książka Grzegorza Piątka "Najlepsze miasto świata. Warszawa w odbudowie 1944–1949". W głowie Jarosława Trybusia, który dotychczas dał się poznać przede wszystkim jako historyk sztuki, muzealnik i znawca architektury, zrodził się pomysł, aby tekst przenieść na deski teatru operowego. Oczywiście nie jeden do jednego.

- Libretto ma swoje prawa, z konieczności jest pewnym uproszczeniem i wzmocnieniem elementów emocjonalnych tej historii. Ma zupełnie inną formę, nie jest przeniesieniem w ścisłym sensie tej znakomitej książki na scenę, byłoby to niemożliwe. Ale motywy, które Beniamin Bukowski wykorzystał w swoim dziele, są zaczerpnięte z książki Grzegorza Piątka - opowiadał podczas środowej konferencji prasowej Jarosław Trybuś, który jest kuratorem przedsięwzięcia.

Wtórował mu Grzegorz Piątek. - Ta książka jest bardzo trudna do przełożenia na jakiekolwiek inne medium, nawet na film. Scena operowa wymaga skrótu, dość grubej kreski, bo dramaturgia w operze musi być wyrazista. A tu mamy gąszcz faktów, postaci, zbiorowego bohatera - Warszawę, instytucje i proces - opisywał swoją książkę Piątek. - Autor libretta znalazł bardzo dobry sposób, nie porwał się, żeby opowiedzieć całą książkę, tylko inteligentnie zrobił z niej alegorię, skrót. Wybrał dwie postaci, skupił się na nich, zbudował konflikty wokół nich - dodał.

Te dwie postaci to wzorowana na Helenie Syrkus modernistyczna architektka pracująca w Biurze Odbudowy Stolicy (w tej roli Agata Zubel) oraz amerykańska dziennikarka zafascynowana komunizmem, w której można odnaleźć rysy Anne Louise Strong (Joanna Freszel).

Muzyka symfoniczna i elektronika

Autorem muzyki został Cezary Duchnowski, podobnie jak librecista Beniamin Bukowski i reżyserka Barbara Wiśniewska wybrany w zamkniętym konkursie. Co nie jest standardową metodą pracy przy tworzeniu opery. Ale - jak zauważył Duchnowski - była to "przepiękna kooperacja". - To nie jest dzieło stworzone przez grupę twórców, którzy znają się od lat. Każdy z nas jest z innego środowiska, nigdy wcześniej się nie spotkaliśmy. Połączyła nas ta historia - mówił autor partytury.

Komponował z rozmachem. Poza wspomnianymi solistkami, usłyszymy orkiestrę symfoniczną Sinfonię Varsovię, chór mieszany Teatru Wielkiego - Opery Narodowej ("wcielający się w różne postaci zbiorowe: architektów, polityków, społeczności wracającej do miasta") i chór dziecięcy. Ważnym komponentem będzie elektronika. Jak tłumaczył kompozytor, było dla niego naturalne, że uczestnicząc w tak wielkim wyzwaniu, sięgnie po muzyczne narzędzia, których używa od trzech dekad. - Traktuję warstwę elektroakustyczną na równi z każdym innym instrumentem. To nowe medium, którego się nie boję, przeciwnie - fascynuje mnie, widzę w nim duży potencjał - tłumaczył.

Zapytany o inspiracje, odparł: - Muzyka jest w pełni oryginalna, nie ma żadnych zapożyczeń, cytatów, nie można nawet mówić o stylizacjach. Będą tylko pewne nawiązania języka muzycznego z czasów socrealizmu z obszaru muzyki współczesnej. To będą subtelne odniesienia.

Opera ma dwa akty, na które składa się 16 scen. Duchnowski ujawnił, że stworzył dwa alternatywne zakończenia i jeszcze nie zdecydował, na które ostatecznie postawi.

Niech zagrają ściany

Cezary Duchnowski zdradził, że "zagra" także budynek, co samo się narzucało, wszak gmach przy placu Teatralnym był jednym z ważniejszych "bohaterów" powojennej odbudowy. Podnoszenie z ruin trwało aż 20 lat, budynek oddano do użytku w 1965 roku. - Dla mnie ważne, że to dzieje się tutaj. Chciałem, żeby zabrzmiała nie tylko muzyka, ale żeby zabrzmiał też ten teatr, żeby te ściany grały, żebyśmy nie słuchali tej muzyki tylko w kontekście odbiorca-nadawca, tylko żebyśmy byli centrum - opowiadał.

Budynek ma "grać" w warstwie dźwiękowej, ale także w tej, do której został powołany, czyli przestrzennej. - To ogromna produkcja, gdzie pozwoliliśmy sobie na ponadstandardowe wykorzystanie przestrzeni Teatru Wielkiego. Chcieliśmy, żeby reżyserka Barbara Wiśniewska i scenografka Natalia Kitamikado miały pełną wolność i możliwość pokazania, czym ten środek teatru jest. Korzystamy z całej technologii sceny, ze wszystkich wózków, zapadni, kasetonów, obrotówek - opisywał świeżo upieczony dyrektor Teatru Wielkiego - Opery Narodowej Boris Kudlička.

W dużym wymiarze zostaną też wykorzystane projekcje multimedialne. W pracowni krawieckiej przygotowano około 300 kostiumów, a największym wyzwaniem było ich wiarygodne podniszczenie (akcja dzieje się tuż po wojnie).

W teatrze i w internecie

- To wyjątkowy projekt także dlatego, że jest koprodukcją trzech warszawskich instytucji: orkiestry Sinfonia Varsovia, festiwalu Warszawska Jesień i Teatru Wielkiego - Opery Narodowej. Wspólnymi środkami tworzymy nową premierę - zauważył Kudlička.

Premierę zaplanowano na 19 września, potem odbędzie się jeszcze kilka pokazów. Dość szybko spektakl trafi też do serwisu VOD. - Prawdopodobnie od grudnia, przez dwa miesiące, będzie dostępny dla widzów - poinformował dyrektor teatru.

Szef Sinfonii Varsovii Janusz Marynowski przyznał, że początkowo uznał propozycję stworzenia opery za surrealistyczną. Ale, gdy poznał szczegóły, szybko się przekonał, a wręcz poszerzył rolę orkiestry w całym przedsięwzięciu. - Uznaliśmy, że nie chcemy być tylko organizatorem tego wydarzenia, musimy być również artystą, dlatego zaproponowałem, żeby to Sinfonia Varsovia siedziała w orkiestronie - wspominał Marynowski.

Wiceprezydentka Warszawy Aldona Machnowska-Góra dodała, że opera będzie będzie ukoronowaniem inicjatyw poświęconych 80. rocznicy rozpoczęcia odbudowy Warszawy, których w tym roku nie brakowało. Dostrzegła też symboliczne analogie między "dziełem odbudowy" a tworzeniem spektaklu. - To była historia ludzi, współpracy i współdziałania, na tym samym oparte jest przygotowanie opery. Liczymy, że pierwsza opera o Warszawie będzie czymś wyjątkowym - stwierdziła.

"Rzecz o zwycięstwie"

Premiera "Najlepszego miasta świata. Opery o Warszawie" będzie jednocześnie inauguracją 68. edycji festiwalu Warszawska Jesień.

- Jest taka rzecz na Warszawskiej Jesieni, którą od lat próbujemy zmienić - stereotyp artysty, a w szczególności kompozytora, który nie dotyka współczesności, który unika dużych znaków publicznych. Jako twórcy jesteśmy odepchnięci od takich znaków, zawłaszczają je środowiska polityczne i inne, które czują się bliżej prawa dysponowania tymi znakami. Sam fakt, że można było pokazać, że współcześni twórcy czują rzeczywistość i mają potrzebę dawania takich dużych - w sensie rozmiaru i istotności - publicznych znaków, to kapitalna sprawa - tłumaczył zaangażowanie festiwalu w operę Jerzy Kornowicz, dyrektor Warszawskiej Jesieni.

A o jej przesłaniu mówił tak: - To rzecz o odrodzeniu się miasta i wspólnoty ludzkiej, sumy indywidualnych powrotów do życia. Jest to rzecz o zwycięstwie. Tą operą dajemy wyraz temu, że coś nam się udało, że udało się miasto odbudować, jesteśmy świadkami sukcesu Warszawy.

Czytaj także: