Jakie znaczenie mogą mieć szkolenia Ukraińców na myśliwcach F-16 i ewentualne ich przekazanie Kijowowi? O tym w "Faktach po Faktach" dyskutowali pułkownik rezerwy, doktor Piotr Łukasiewicz oraz doktor Adam Eberhardt. - Będzie prawdopodobnie do wzięcia około trzydziestu do czterdziestu samolotów, co wyrówna szanse, bo w tej chwili Rosjanie dominują w powietrzu - mówił Łukasiewicz. - Rosjanie są już dzisiaj kompletnie bezradni, jeżeli chodzi zarówno o swoje myśliwce, jak i ostrzały rakietowe - dodał Eberhardt.
W piątek agencja AP poinformowała, że prezydent USA Joe Biden poparł podczas nieoficjalnych rozmów na marginesie szczytu G7 inicjatywę szkoleń ukraińskich pilotów w obsłudze amerykańskich samolotów F-16. Jak dodano, treningi, które rozpoczną się w ciągu kilku miesięcy, prawdopodobnie zostaną przeprowadzone w Europie.
Biden miał też oznajmić w rozmowach z przywódcami pozostałych krajów G7, że szczegółowe decyzje w sprawie ewentualnego przekazania F-16 Ukrainie (kiedy to się odbędzie, ile samolotów zostanie udostępnionych i kto konkretnie je dostarczy) zapadną również w ciągu najbliższych miesięcy, gdy będą już trwały szkolenia pilotów.
Gośćmi niedzielnego wydania "Faktów po Faktach" w TVN24 byli pułkownik rezerwy, były ambasador Polski w Afganistanie, doktor Piotr Łukasiewicz oraz doktor Adam Eberhardt, Dyrektor Centrum Studiów Strategicznych Warsaw Enterprise Institute, którzy dyskutowali między innymi o znaczeniu szkoleń i ewentualnego przekazania myśliwców Ukrainie.
Łukasiewicz: to może wyrównać szanse
- Prawdopodobnie te samoloty mogą wyjść najwcześniej jesienią, a prawdopodobnie na początku przyszłego roku, co pokazuje, że słowa "as long as it takes" (tak długo, jak będzie trzeba - red.), które często powtarza Biden, nie są puste, a za nimi idą deklaracje wsparcia militarnego, sprzętowego, finansowego również - przewidywał Łukasiewicz.
Deklaracje te, jak mówił, pokazują, że "Ukraińcy, w trakcie zbliżającej się ofensywy, mogą iść na całość, wiedząc, że zapasy i sprzęt zostaną uzupełnione, po tym, jak ta ofensywa się zakończy". - A zakończy się niewątpliwie stratami dla nich i to jest ważne w planowaniu długoterminowym ukraińskiego dowództwa - zauważył.
Pytany, ile samolotów może na froncie zrobić różnicę, Łukasiewicz odparł, że "o ile się orientuje, żeby zniszczyć stację radarową, to taktyka działania F-16 w wojskach NATO-wskich, do której Ukraińcy będą szkoleni, wymaga, aby czwórka myśliwców niszczyła radar przeciwnika, a jeszcze czwórka, żeby ubezpieczała czwórkę realizującą działanie, więc mamy osiem samolotów".
- Będzie prawdopodobnie do wzięcia około trzydziestu do czterdziestu samolotów, co wyrówna szanse, bo w tej chwili Rosjanie dominują w powietrzu - powiedział.
Eberhardt: zapowiedzi są wtórne wobec woli politycznej
Eberhard, kontynuując wątęk, podał, że na tym etapie "mówi się o trzydziestu sześciu" myśliwcach. - Ja nie wiem, na ile realnie trwają treningi dla pilotów. Widzę, że zapowiedzi tego dotyczące są wtórne wobec woli politycznej, to znaczy, gdy woli politycznej nie było, wówczas pojawiały się wypowiedzi, że to półtora roku trzeba szkolić - zauważył.
- Teraz już się mówi, ze to około szesnastu tygodni. To cztery miesiące zamiast osiemnastu, to robi różnicę - dodał.
Eberhard stwierdził, że interesujące w tej kwestii jest to, że "jest daleko do przekazania F-16, Rosja nie kontroluje przestrzeni powietrznej nad Ukrainą, nie jest w stanie wlatywać, a ukraińska obrona przeciwpowietrzna jest niezwykle skuteczna i silna".
- To jest chyba największe zaskoczenie tej wojny, a tych zaskoczeń było wiele, jak Rosjanie są kompletnie już dzisiaj, na tym etapie, bezradni, jeżeli chodzi zarówno o swoje myśliwce, jak i ostrzały rakietowe - komentował.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24