Rzeczniczka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik będzie gościem podcastu "Wybory kobiet" w TVN24 GO. W przeszłości było już o niej głośno. W debacie przedwyborczej obraziła posłankę Aleksandrę Gajewską, a zgaszenie świec chanukowych przez Grzegorza Brauna nazwała "happeningiem".
W czwartek w podcaście "Wybory kobiet" w TVN24 GO gościem Arlety Zalewskiej z "Faktów" TVN i Aleksandry Pawlickiej z "Newsweeka" będzie rzeczniczka prasowa Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik.
Ogłaszając jej powołanie na funkcję rzecznika, na stronie Konfederacji napisano, że "w debatach wyborczych bezlitośnie punktowała rywali z partii systemowych", a "teraz swoje doświadczenie polityczne, dziennikarskie i publicystyczne wykorzysta na rzecz całego naszego ugrupowania! Krótko mówiąc: będzie dynamicznie, będzie przebojowo, będzie się działo!".
Ewa Zajączkowska-Hernik - kim jest?
Zajączkowska-Hernik ma 34 lata, z zawodu jest nauczycielką. Od 2014 roku była związana z partią Janusza Korwin-Mikkego w Radomiu. W latach 2016-2023 roku pracowała w mediach. Była dziennikarką w prawicowym portalu wSensie.pl oraz w portalu światrolnika.info. Zajmowała się tematami politycznymi, gospodarczymi i rolniczymi.
Prowadzi swój kanał na YouTube, gdzie opisuje się jako "ekstrawertyczna kochająca żona i mama", która "nie znosi bambinistycznego i infantylnego podejścia do rzeczywistości" oraz jest "twardo stąpającą po ziemi realistką". "Obserwuję politykę, szczególnie związaną z rolnictwem, ale nie tylko. Patrzę na ręce ekoaktywistom i animalsom" - pisze o sobie Zajączkowska-Hernik. W jednym z filmów z 2021 roku przyznała, że kiedyś została nazwana "Ewą od futer", bo zawodowo związana była z hodowlą zwierząt futerkowych.
W listopadzie w "Tak jest" w TVN24 mówiła, że należy się przyjrzeć ustawie o ochronie zwierząt i ją znowelizować, bo jej zdaniem zawarte w niej uprawnienia skłaniają organizacje prozwierzęce do popełniania nadużyć np. w przypadku odbierania zwierząt właścicielom, którzy źle je traktują.
Zajączkowska-Hernik rzeczniczką Konfederacji
Po raz pierwszy kandydowała do Sejmu w wyborach z 2015 roku z list partii KORWiN w Kaliszu. Uzyskała 1411 głosów i nie zdobyła mandatu poselskiego. W wyborach parlamentarnych w 2023 roku startowała z list Konfederacji z Radomia i zdobyła 7880 głosów, ale ponownie nie pozwoliło jej to na uzyskanie mandatu.
Po wyborach, w grudniu, została rzeczniczką prasową Konfederacji. W filmie na YouTube przyznała, że to dla niej "ogromne wyróżnienie, ale też bardzo duża odpowiedzialność" i docenienie jej "dotychczasowej pracy jako wieloletni dziennikarz". - Mam przygotowaną całą strategię i odpowiednie know-how, żeby Konfederacja weszła na zupełnie inny poziom kontaktu z mediami - powiedziała.
Kontrowersje wokół rzeczniczki Konfederacji
O Zajączkowskiej-Hernik media pisały, gdy zgaszenie przez Grzegorza Brauna świec chanukowych gaśnicą nazwała "happeningiem". - Braun jest artystą, jest reżyserem i być może jest to jego forma ekspresji - mówiła w rozmowie z PAP.
Inne szeroko cytowane słowa padły w jednej z debat przedwyborczych we wrześniu 2023 roku w TVN24. Ówczesna kandydatka Konfederacji do Sejmu została zapytana przez posłankę KO Aleksandrę Gajewską o jej poglądy na aborcję. - Tak się rozmawia z blondynką - odpowiedziała jej Zajączkowska-Hernik, co wywołało zdecydowaną reakcję ze strony pozostałych kobiet obecnych w studiu. Później sytuację tę reprezentantka Konfederacji skomentowała na platformie X: "Wyszło na to, że nazywanie nas 'brunatnymi', czy bezpośrednio mnie 'chamką', a kobiety na nas głosujące 'po prostu głupimi' jest ok, ale nazwanie blondynki 'blondynką' i nawet zasugerowanie tym pewnego stereotypu, już jest czymś niedopuszczalnym w debacie publicznej".
W tej samej debacie Zajączkowska-Hernik zwracała się do kobiet, by "nie dały sobie wmówić, że postulat legalizacji aborcji do 12. tygodnia ciąży to jest to prawo kobiet, o które my dzisiaj musimy walczyć. Prawda jest taka, że piekło kobiet to jest wysoka inflacja, to jest urzędnicze bezprawie, to jest złodziejski ZUS".
Źródło: tvn24.pl