Jest nieporozumieniem interpretacja nauczania biskupów, jakoby chcieli przymuszać osoby LGBT+ do poddania się terapii - napisał biskup Józef Wróbel, przewodniczący Zespołu Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski do spraw Bioetycznych. Podkreślił, że ubiegłotygodniowy dokument Episkopatu mówi wyraźnie o "pomocy osobom pragnącym odzyskać zdrowie seksualne i naturalną orientację płciową".
Konferencja Episkopatu Polski przyjęła w piątek stanowisko w sprawie mniejszości homoseksualnych. Podkreśliła w nim między innymi, że "nie do zaakceptowania są jakiekolwiek akty przemocy fizycznej lub werbalnej, wszelkie formy chuligańskich zachowań i agresji wobec osób LGBT+". W 27-stronicowym dokumencie zawarto też pomysł tworzenia poradni mających pomagać w powrocie do heteroseksualizmu. Wzbudził on kontrowersje i liczne komentarze.
W odpowiedzi na falę krytyki ze strony osób LGBT+ i części polityków przedstawiciele KEP wyjaśniali swe intencje. Bp Józef Wróbel, przewodniczący Zespołu Ekspertów KEP ds. bioetycznych, zapewniał w sobotę, że stanowisko to dotyczy tych osób, które "pragną spotkać się z takim ojcem duchownym" i porozmawiać o swoich problemach.
"Jest nieporozumieniem interpretacja nauczania biskupów, jakoby chcieli oni przymuszać osoby LGBT+ do poddania się terapii"
Przewodniczący Zespołu Ekspertów KEP do spraw Bioetycznych biskup Józef Wróbel w środę ponownie odniósł się do komentarzy, które pojawiły się w związku z tym punktem opublikowanego 28 sierpnia dokumentu Episkopatu, gdzie jest mowa o tworzeniu poradni "służących pomocą osobom pragnącym odzyskać zdrowie seksualne i naturalną orientację płciową".
Hierarcha podkreślił, iż "stanowisko biskupów jednoznacznie wskazuje na to, że wykluczają oni jakiekolwiek zniewalanie osób, w tym także przynależących do LGBT, i głoszą obowiązek poszanowania ich godności osobowej", a także wykluczają "jakiekolwiek akty przemocy fizycznej lub werbalnej, wszelkie formy chuligańskich zachowań i agresji wobec osób LGBT+".
"Jest więc nieporozumieniem interpretacja nauczania biskupów, jakoby chcieli oni przymuszać te osoby do poddania się terapii" - czytamy w komunikacie.
"Chodzi o osoby, które szukają takiej pomocy i o nią proszą"
Biskup Wróbel zauważył, że dokument Episkopatu mówi o "pomocy osobom pragnącym odzyskać zdrowie seksualne i naturalną orientację płciową". Tłumaczył, że chodzi o "osoby, które w pewnym momencie uświadomiły sobie, że ich odmienna seksualność nie jest jakimś nieodwołalnym wyrokiem czy bezpowrotnym zakodowaniem, ale jest objawem zranień na różnych poziomach ich osobowości".
"Chodzi więc o osoby, które szukają takiej pomocy i o nią proszą, gdyż doświadczają cierpienia z powodu ich skłonności, boleśnie przeżywają swoje rozdarcie i same nie są w stanie poradzić sobie ze sobą" - czytamy w środowym dokumencie.
"Dwa rodzaje pomocy"
Biskup ocenił, że sierpniowy dokument KEP sugeruje "dwa rodzaje pomocy: poradnie o charakterze psychologicznym oraz o charakterze duchowym", które mają prowadzić do "przezwyciężenia skłonności lub przynajmniej duchowego wzmocnienia".
"W rzadkich przypadkach transformacja jest możliwa pod dwoma warunkami, a mianowicie osoba LGBT musi rzeczywiście pragnąć takiej zmiany (przeważnie czyniąc wprost heroiczny wysiłek w tym kierunku) i nie ma dotychczas doświadczeń seksualnych typu homoseksualnego. Taka pomoc nie jest możliwa, jeżeli w punkcie wyjścia dana osoba przyjmuje postawę, że ta skłonność jest naturalna, chciana przez Stwórcę, i winna być zaakceptowana" - napisał bp Wróbel.
Jak czytamy dalej, "pomoc ma na celu przede wszystkim złagodzenie cierpienia duchowego, a także osłabienie lub przezwyciężenie koncentracji uwagi na własnej płciowości oraz umocnienie przekonania o swojej osobowej wartości". "Bardzo ważne jest też umocnienie w wyborze życia bezżennego i w czystości, gdyż zawarcie związku małżeńskiego heteroseksualnego przez te osoby jest przeważnie skazane na niepowodzenie" - napisał bp Wróbel.
Odnosząc się do decyzji ONZ, która "zakazała terapii osób LGBT i zakaz ten został wprowadzony w niektórych krajach", przewodniczący Zespołu Ekspertów KEP ds. Bioetycznych zauważył, że "w praktyce takie stanowisko nie ma sensu, gdyż oznacza, że ONZ nakazuje kontrolować, kto i w jakim celu udaje się do psychologa lub kto chodzi do Kościoła, kto się spowiada i z czego się spowiada".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: episkopat.pl