"Dochodzi do IV rozbioru Polski", "Wszystko oddaje się dla Niemców", "Chodzi tylko o kasę" - takie okrzyki rozlegały się na sądowym korytarzu po ogłoszeniu wyroku w sprawie eksmisji rodzin Moskalików i Głowackich z Nart. Domagała się tego obywatelka Niemiec, która wcześniej odzyskała to gospodarstwo rolne.
Agnes Trawny odzyskała nieruchomość, która jest jej ojcowizną, wyrokiem Sądu Najwyższego w grudniu 2005 r. Zgodnie z ustawą o ochronie praw lokatorów, Moskalikowie i Głowaccy mogli mieszkać w Nartach do 13 grudnia 2008 r.
Ponieważ do tej pory nie wyprowadzili się dobrowolnie, Trawny założyła im sprawę o eksmisję.
Sąd uznał, że nie ma obowiązku przyznania im lokali socjalnych. Orzekł natomiast, że Moskalikowie i Głowaccy mogą domagać się lokali zastępczych od Skarbu Państwa (w tej sprawie reprezentowanego przez Lasy Państwowe - red.) w odrębnym roszczeniu.
Pełnomocnik obu rodzin radca prawny Jerzy Erlik zapowiedział, że Moskalikowie i Głowaccy z pewnością nie opuszczą tych lokali, dopóki Lasy Państwowe nie przedstawią im propozycji lokali zamiennych, możliwych do zaakceptowania.
Prawnik zapowiedział, że złoży apelację.
Adwokat Trawny: eksmisja pewnie latem
Andrzej Jemelita, adwokat Agnes Trawny, powiedział na antenie TVN24, że ma nadzieję, iż rodziny szybko otrzymają lokale zamienne, i w ten sposób uda się uniknąć egzekucji komorniczej.
Adwokat podkreślił, że chce, by to Skarb Państwa zapewnił nowe mieszkania obu rodzinom, bo jeśli tak się nie stanie, to Trawny przed eksmisją zapewni obu rodzinom lokale, ale o niskim standardzie.
- Nie ma u nas egzekucji na bruk - powiedział adwokat. Jednocześnie przyznał jednak, że na razie Trawny nie szukała żadnych lokali dla Moskalików i Głowackich.
Sąd nie określił czasu, w jakim obie rodziny mają się wyprowadzić. Jemielita zapowiedział, że jeśli za 2-3 miesiące wyrok się uprawomocni, to i tak Trawny da obu rodzinom dodatkowych kilka miesięcy. - Trzeba być człowiekiem i dać czas - podkreślił. I dodał, że do eksmisji dojdzie pewnie latem.
"Wszystko oddaje się dla Niemców"
Obecne w sądzie Władysława Głowacka i Jadwiga Moskalik przyjęły wyrok sądu z oburzeniem, na sądowym korytarzu jedna przez drugą krzyczały, że "dochodzi do IV rozbioru Polski", "wszystko oddaje się dla Niemców" i "chodzi tylko o kasę".
Natomiast Agnes Trawny nie przyjechała do sądu w Szczytnie. Jej pełnomocnik mecenas Andrzej Jemielita po wyjściu z sali rozpraw wyraził nadzieję, że "co do głównych roszczeń wyrok zostanie utrzymany przez sąd drugiej instancji".
W sądzie nie było też przedstawiciela Lasów Państwowych. Obecny na ogłaszaniu wyroku wójt gminy Jedwabno (na terenie tej gminy leżą Narty) Włodzimierz Budny stwierdził, że będzie chciał "negocjować ze Skarbem Państwa, żeby pomóc ludziom".
Niemka odzyskała ojcowiznę
Trawny - mieszkająca na Mazurach do połowy lat 70. - otrzymała w 1970 r. jako ojcowiznę działki w Nartach i Witkówku o łącznej powierzchni 59 ha.
Gdy w 1977 r. wyjechała na stałe do Niemiec, ówczesny naczelnik gminy Jedwabno wydał decyzję o przejściu tej nieruchomości na rzecz Skarbu Państwa. Nieruchomość w Nartach przeszła pod zarząd Lasów Państwowych i zamieszkali tam pracownicy leśni.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24