Dziennikarze Telewizji Polskiej potwierdzają "Dziennikowi", że Patrycja Kotecka, wiceszefowa Agencji Informacji TVP, przed wyborami zachęcała do przygotowywania materiałów kompromitujących polityków PO.
To kolejna odsłona zamieszania związanego ze zwolnieniem jednego z dziennikarzy telewizyjnych "Wiadomości". Z działań swojej podwładnej już tłumaczy się prezes TVP Andrzej Urbański, który broni Koteckiej.
Łukasz Słapek stracił pracę we wtorek. Reporter łączy to z odmową przygotowania informacji kompromitujących PO, do czego miała namawiać go Kotecka. Jak twierdzi, wiceszefowa Agencji Informacji zapewniała go, że dostarczy na ten temat wszystkie potrzebne dokumenty, sugerowała też, że dobrze mu za reportaż zapłaci.
Jak pisze "Dziennik", po wczorajszym artykule opisującym sprawę z redakcją skontaktowało się wielu dziennikarzy, którzy potwierdzają relację Słapka. Jeden z dziennikarzy "Wiadomości" miał "Dziennikowi" opowiedzieć historię swojej współpracowniczki. - Kotecka wysłała ją do prokuratury, wydzwaniała do niej co chwila, pytając o rozwój sytuacji i udzielając wskazówek, jak ma wyglądać materiał. Dziennikarka się nie buntowała, Kotecka jej podziękowała, mówiąc: wysoko cię wyceniłam - relacjonuje prosząc o zachowanie anonimowości.
- Słyszałem, że były propozycje wyższej wyceny za zgodę na takie materiały, jakich Kotecka oczekiwała. Nie mogę zdradzić szczegółów, bo ludzie, których dotyczą, mogliby mieć problemy - dodaje Tomasz Lipko, były reporter "Wiadomości", dziś w TV Puls. - To nie były tylko finansowe sposoby, Kotecka potrafiła sama odsunąć dziennikarza od komputera i na nowo napisać komentarz - mówi gazecie.
Jak piszą autorzy artykułu, obserwatorzy działalności Koteckiej w telewizji twierdzą, że jej wysoka pozycja jest nagrodą za jej starania, by w serwisach informacyjnych nie pojawiały się niekorzystne dla PiS informacje. Swój model uprawiania dziennikarstwa miała "forsować bez osłonek i skrupułów". - Brunatny Robert [b. prezes TVP Robert Kwiatkowski - red.] mógłby przychodzić do Koteckiej na korepetycje i szlifować swoje umiejętności manipulowania informacjami - ocenia w "Dzienniku" jeden z reporterów "Wiadomości". - Ekipa Roberta Kwiatkowskiego, ustawiając odpowiednio informacje, starała się przynajmniej zachować jakieś pozory dobrych intencji i profesjonalnych reguł. Próbowała przekonać reporterów do swoich racji. Kotecka działa bez żadnej zasłony - ocenia. Jak dodaje, jednemu z jego kolegów w relacji z pogrzebu Barbary Blidy kazała wyciąć Kazimierza Kutza, bo w materiale padły słowa, że "zabili ją ludzie o kamiennych sercach".
W piśmie skierowanym do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji prezes TVP Andrzej Urbański pisze, że "wypowiedzi prasowe Łukasza Słapka są uwarunkowane konfliktem pracowniczym, a zwolniony dziennikarz dopisuje kombatancką legendę do swojej porażki zawodowej".
Źródło: Dziennik