W takich rozmowach chodzi o to, żeby było jak najbardziej dyskretnie, żeby było jak najmniej dowodów, że ktoś taką propozycję złożył - mówił na antenie TVN24 Wojciech Czuchnowski, dziennikarz "Gazety Wyborczej", jeden z autorów tekstu o spotkaniu szefa Komisji Nadzoru Finansowego z właścicielem Getin Noble Bank. Za "podstawowe pytanie" uznał, czy szef KNF "działał sam, czy był wysłannikiem jakiejś grupy".
W rozmowie z TVN24 jeden z autorów artykułu, Wojciech Czuchnowski, który wraz z Agnieszką Kublik jest autorem artykułu, opowiadał, że 28 marca 2018 roku "Leszek Czarnecki został poproszony o przyjście do szefa Komisji Nadzoru Finansowego, Marka Chrzanowskiego". - Powinien być przyzwyczajony do takich rozmów, bo odbył ich już kilka w ostatnich latach, dlatego, że jego bank jest mocno nadzorowany przez KNF i przeżywa dość duże kłopoty - zauważył Czuchnowski.
- Nietypowe w tym wezwaniu było to, że szef KNF-u poprosił go, żeby tym razem przyszedł sam, bez prawnika, bez żadnego partnera, a rozmowa ma się odbyć w cztery oczy. To wzbudziło podejrzenia Czarneckiego, który wyposażył się w trzy urządzenia nagrywające - opowiadał Czuchnowski. - Już sama ta sytuacja wskazywała, że dojdzie do czegoś, co jest co najmniej poza protokołem - ocenił.
Trzy fazy rozmowy Chrzanowski - Czarnecki
- Przebieg tej rozmowy miał trzy trzy fazy. W pierwszej fazie Chrzanowski jako urzędnik, który jest górą wobec petenta (którym był w tej sytuacji Czarnecki), powiedział Czarneckiemu, że "pana bank jest w trudnej sytuacji, szereg osób w rządzie i KNF-ie chciałoby ten bank upaństwowić, ale ja jestem po pana stronie, ja mogę panu pomóc" - opowiadał Czuchnowski.
- Następnie mówi mu, w jaki sposób może mu pomóc. Wymienia tam kilka rzeczy. Zadeklarował, że doprowadzi do zwolnienia członka KNF-u Zdzisława Sokala, który chciał upaństwowić Getin Bank. W bardzo złych słowach się o tym Sokalu wypowiadał - relacjonował dziennikarz.
- Następnie (Chrzanowski - red.) mówi, co w zamian - proszę zatrudnić wskazanego przeze mnie człowieka. Omawia szczegóły wynagrodzenia tego człowieka, mówi, że ten człowiek ma odpowiednio zarabiać i że te zarobki mają być związane z wartością banku - opisywał Czuchnowski.
Zaznaczył, że wszystko to zostało nagrane przez Czarneckiego.
"To jest typowe zachowanie w spawach korupcyjnych"
Dziennikarz zwrócił także uwagę na to, co nie zostało zarejestrowane.
- Nie została nagrana jedna rzecz. W pewnym momencie, kiedy jest mowa o tej propozycji korupcjogennej, według Leszka Czarneckiego prezes KNF-u podsuwa mu kartkę, z napisem 1 procent. To jest właśnie jeden procent od wartości, tak zwanej kapitalizacji Getin Banku - opisywał Czuchnowski. Chodzić miało o 1 procent od wartości banku, czyli o około 40 milionów złotych, wynagrodzenia dla "protegowanego".
- To pisanie na kartkach to jest typowe zachowanie w sprawach korupcyjnych - ocenił dziennikarz. - Generalnie w takich rozmowach chodzi, żeby było jak najbardziej dyskretnie, żeby było jak najmniej dowodów, że ktoś taką propozycję złożył - zauważył.
- Zgadzam się z takim poglądem, że nawet gdyby nie padła ta propozycja jednego procenta, to już sam fakt, że urzędnik w stopniu ministerialnym domaga się od szefa prywatnego banku zatrudnienia kogoś i negocjuje warunki pracy, to już jest podstawa do tego, żeby ten urzędnik przestał pełnić swoją funkcję - ocenił.
"Zdecydowanie to nie jest cała historia"
Czuchnowski pytany był również o możliwy dalszy rozwój sytuacji.
- Zdecydowanie to nie jest cała historia. Tam jest kilka wątków rozwojowych. Podstawowe pytanie, czy Marek Chrzanowski (szef KNF - red.) działał sam, czy był wysłannikiem jakiejś grupy. On tam (na nagraniu - red.) w pewnym momencie mówi, że on wykonał tylko pewne zobowiązanie, które miał. Pytanie, czy to tylko taki lapsus językowy, czy był wobec kogoś zobowiązany - komentował Czuchnowski.
Dziennikarz przypomniał, że zaraz po spotkaniu Chrzanowski i Czarnecki spotkali się z Adamem Glapińskim, szefem Narodowego Banku Polskiego. Przypomniał, że to Glapiński "promował" Marka Chrzanowskiego na funkcję przewodniczącego KNF-u.
Autor: mjz//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24